1 września, w rocznicę wybuchu II wojny światowej, na terenie gnieźnieńskiego szpitala psychiatrycznego „Dziekanka” odbyły się uroczystości upamiętniające tragiczne losy pacjentów, którzy w latach 1939-1940 padli ofiarą brutalnej polityki eksterminacyjnej nazistowskich Niemiec. Miejsce to, nazywane dziś niekiedy „gnieźnieńskim Auschwitz”, stało się areną masowych mordów na osobach chorych psychicznie, realizowanych w ramach jednego z najokrutniejszych programów nazistowskiej III Rzeszy – pseudoeutanazji.
„Dziekanka” w czasie wojny – początek okupacji
Gnieźnieńska „Dziekanka”, szpital psychiatryczny o bogatej przedwojennej historii, wpadła w ręce niemieckiego okupanta 11 września 1939 roku, zaledwie kilka dni po rozpoczęciu wojny. W tym czasie w zakładzie znajdowało się 1172 pacjentów, którzy byli rozmieszczeni w 21 pawilonach. Niedługo po zajęciu szpitala, Niemcy, w ramach swojej polityki rasowej, rozpoczęli proces segregacji pacjentów według narodowości, co miało ogromny wpływ na ich dalsze losy.
Do „Dziekanki” przybył dr Banse, który wcześniej kierował likwidacją zakładu psychiatrycznego w Owińskach. Jego zadaniem było zorganizowanie niemieckiego zarządu nad szpitalem oraz przeprowadzenie pierwszej selekcji pacjentów. Na podstawie jego raportu wynika, że w październiku 1939 roku w szpitalu znajdowało się 1136 pacjentów, w tym 93 Volksdeutschów, około 150 osób z Ukrainy oraz 425 pacjentów z terenów Lwowa. Ponadto w zakładzie było także 160 pacjentów pochodzenia żydowskiego.
Choć początkowo niewielu pacjentów opuściło szpital, rodziny, w obliczu okupacji, zabierały swoich bliskich z obawy o ich bezpieczeństwo. Jednak to, co miało nastąpić, nie dało się przewidzieć.
Pierwsze zbrodnie: Likwidacja polskiego personelu
Po przybyciu dr Bansego do „Dziekanki”, Niemcy zwolnili większość polskiego personelu medycznego, liczącego około 250 osób. Na stanowisku dyrektora pozostał jednak Wiktor Ratka, Ślązak, który objął to stanowisko w 1934 roku. Jako zwolennik niemieckiej ideologii pseudoeutanazji, złożył wniosek o obywatelstwo niemieckie i współpracował z władzami okupacyjnymi w procesie eliminacji pacjentów. Jego zastępcą został dr Stefan Galon, który również aktywnie wspierał politykę eksterminacyjną.
Pacjenci zostali poddani rasowym przeglądom, co miało na celu wpisanie tych, którzy kwalifikowali się do niemieckiej „volkslisty”. Choć absurdalne z punktu widzenia planowanej eksterminacji, proces ten trwał w pierwszych miesiącach okupacji we wszystkich zakładach psychiatrycznych na ziemiach wcielonych do Rzeszy. Niemcy kontynuowali proces, eliminując tych, którzy nie spełniali kryteriów rasowych i narodowych, a także przygotowywali się do eksterminacji pacjentów.
Zagłada pacjentów: masowe wywózki do komór gazowych
Pod koniec 1939 roku Niemcy rozpoczęli masowe likwidowanie pacjentów szpitala „Dziekanka”. Pierwszym etapem było wywiezienie około 595 pacjentów w grudniu tego samego roku. Operacją dowodził oficer SS-Hauptsturmführer Herbert Lange, który stał na czele specjalnie utworzonego oddziału (Sonderkommando) mającego na celu eliminację pacjentów psychiatrycznych.
Pacjenci byli transportowani w grupach po 60-70 osób, najprawdopodobniej do Fortu VII w Poznaniu, gdzie zostali uśmiercani w specjalnych komorach gazowych. Uważa się, że ciała zamordowanych były grzebane w okolicznych lasach, jednak miejsce dokładnego pochówku pozostaje nieznane. W późniejszych latach, Niemcy, próbując zatrzeć ślady zbrodni, wykopali i spalili ciała pacjentów.
Warto wspomnieć, że wywózki pacjentów miały charakter systematyczny i obejmowały nie tylko gnieźnieńską „Dziekankę”, ale również inne zakłady psychiatryczne na terenie Kraju Warty i Pomorza. Pacjentów wywożono do Fortu VII lub gazowano w specjalnych mobilnych komorach, które pojawiły się pod koniec grudnia 1939 roku.
Mobilne komory gazowe i druga fala mordu
W styczniu 1940 roku rozpoczęła się druga fala wywózek. W ciągu kilku dni, od 8 do 12 stycznia, zamordowano kolejne 448 osób. Transporty odbywały się w mobilnych komorach gazowych, które miały przyspieszyć proces eliminacji pacjentów. Każdy transport liczył około 100 osób. W sumie, w ciągu dwóch miesięcy – grudnia 1939 i stycznia 1940 – zamordowano ponad 1000 pacjentów „Dziekanki”.
Najtragiczniejsze jest to, że wielu pacjentów nie miało szans na obronę. Zgodnie z relacjami ocalałych, pacjentów przygotowywano do transportu, ubierano w najgorsze rzeczy, a następnie podawano im śmiertelne dawki leków, takich jak skopolamina. Po tym, niezdolni do ruchu i nieświadomi otaczającej ich rzeczywistości, byli wrzucani do ciężarówek i wywożeni na śmierć.
Skala zbrodni – lista ofiar
Zachowane dokumenty wskazują, że z „Dziekanki” wywieziono w sumie 1043 pacjentów. Niemiecka administracja skrupulatnie dokumentowała każdą ofiarę, choć nie zawsze odnotowywano jej narodowość, a jedynie wyznanie religijne. Wśród zamordowanych znajdowało się 426 osób wyznania rzymskokatolickiego, 94 grekokatolików, 3 prawosławnych, 36 ewangelików, 118 żydów i 1 ateista.
Do dziś nie udało się ustalić dokładnego miejsca pochówku większości ofiar, choć prawdopodobnie część z nich została pogrzebana w lasach w okolicach Palędzia. Pod koniec wojny Niemcy wykopali i spalili ciała, starając się zetrzeć ślady swoich zbrodni.
Dziekanka jako symbol tragicznej historii
Dziś, 85 lat po wybuchu II wojny światowej, „Dziekanka” jest miejscem, które przypomina o tragicznych losach setek bezbronnych pacjentów. Niemieckie eksperymenty eksterminacyjne na pacjentach psychiatrycznych były początkiem masowych mordów, które miały stać się „próbą generalną” przed Holocaustem.
Obchody rocznicy wybuchu wojny na terenie szpitala „Dziekanka” miały nie tylko upamiętnić ofiary, ale również przypomnieć o znaczeniu zachowania pamięci o tych, którzy padli ofiarą zbrodniczych ideologii. Gnieźnieńska „Dziekanka” to symbol ludzkiego cierpienia, które nigdy nie powinno być zapomniane, a lekcje z historii powinny służyć jako przestroga przed powtórzeniem się podobnych tragedii.