Kadencja Rady Miasta Gniezna powoli zbliża się do końca, jak ją oceniasz?
Była to moja pierwsza kadencja jako radnego i zdarzyło się akurat tak, że była to pewnie jedna z najtrudniejszych kadencji. Najpierw pandemia, później wybuch wojny za naszą wschodnią granicą, jedne z największych protestów jakie odbyły się w historii miasta. Nie było łatwo, tym bardziej, że zaskoczyła nas również inflacja, która miała znaczący wpływ na budżet miejski. Mimo wszystko, oceniam pozytywnie tę kadencję, moje własne obietnice wyborcze udało mi się zrealizować właściwie już w pierwszych dwóch latach działania rady.
Jakie to były obietnice?
Przede wszystkim udało się wprowadzić stypendium kulturalne im. Sławomira Kuczkowskiego. To pierwsze tego typu stypendium w naszym mieście, które dotyczy stricte kultury a nie, jak większość osób jest przyzwyczajona, sportu. Skierowane jest przede wszystkim do młodych ludzi, którzy nie muszą mieć wielkiego dorobku artystycznego i przyznawane jest na projekt, a nie za określone osiągnięcie.
Udało się również zazielenić nasze miasto – pierwszy przykład z brzegu – ul. Grzybowo i nowe nasadzenia drzew przy tej ulicy. Ale takich nasadzeń było dużo więcej. Oczywiście, jest tutaj jeszcze sporo do zrobienia i prace w tym zakresie cały czas trwają.
Jeśli jesteśmy przy zieleni miejskiej, to warto zaznaczyć, że dzięki jednemu z moich pomysłów, tzn. miejskich ulach z pszczołami, mamy własny miód – „Z Ula od Króla”, który wytwarza miasto, a dokładnie Zakład Zieleni Miejskiej. Chociaż prościej byłoby powiedzieć, że wytwarzają go pszczoły, my natomiast zbieramy to, co od nich najcenniejsze.
Mamy także zrewitalizowaną Weneję z wyróżniającym się na jej tle napisem „Gniezno”.
Rada Miasta wprowadziła także finansowanie procedury in vitro dla naszych mieszkańców.
Oprócz tego były również dziesiątki innych działań, interpelacji, pomysłów, które podejmowaliśmy wspólnie z innymi radnymi, głównie z Olgą Gandurską, Angeliką Ślachcińską, a także byłą już radną Sylwią Jabłońską.
Wspomniałeś również o pandemii i wojnie – jak bezpośrednio na Twoje działania wpłynęły te wydarzenia?
Dały mi one do zrozumienia, że sprawdzam się w sytuacjach kryzysowych. Podczas pandemii, szczególnie jej pierwszego okresu kiedy nasza wiedza o wirusie była uboga, kiedy zapanował pierwszy lockdown, razem z moją przyjaciółką, ratowniczką medyczną, zorganizowaliśmy akcję „Gniezno dla medyków”. Myślę, że sporo gnieźnianek i gnieźnian pamięta ją doskonale, ponieważ włączyli się oni w nią w sposób, o którym nawet nie myśleliśmy, że jest możliwy. Właściwie codziennie odbieraliśmy od ludzi – przy zachowaniu naprawdę sporych środków bezpieczeństwa – rzeczy, które pomagały naszym służbom przetrwać ten trudny okres. Czasami było to dosłownie kilka busów darów dziennie. Były to rzeczy najpotrzebniejsze, zaczynając od zwykłej wody mineralnej, przez maseczki szyte własnym sumptem, po ubiory z certyfikatami. Dostarczaliśmy je do szpitali na terenie miasta, było tego na tyle dużo, że wspomogliśmy również szpitale we Wrześni czy w Poznaniu. Ale oprócz szpitali przekazywaliśmy te rzeczy innym instytucjom, jak chociażby policji czy straży miejskiej. Pamiętam jak uczestnicy Warsztatów Terapii Zajęciowej szyli maski, jak nasze gnieźnieńskie restauracje wspierały medyków darmowymi posiłkami. Udało nam się koordynować te działania na terenie Gniezna. Był to bardzo trudny czas, jednak nasza solidarność, szczególnie ta lokalna, wszystkich mieszkańców była wielka. Wspominam mimo wszystko z sentymentem to, jak potrafiliśmy się zjednoczyć.
Kolejnym dramatycznym wręcz wydarzeniem była wojna – tutaj również stanęliśmy na wysokości zadania, a mieszkańcy okazali uchodźcom z Ukrainy swoje serca. Wiele osób otworzyło wtedy przed nimi swoje domy, niektóre z nich przygotowywaliśmy aby można było w nich zamieszkać, chociaż tymczasowo. Właściwie już w pierwszą noc po wybuchu wojny do Gniezna dojeżdżali pierwsi uchodźcy, udało się wtedy koordynować pomoc dla nich, kilka razy byłem również na granicy polsko-ukraińskiej z pomocą humanitarną, odbieraliśmy stamtąd również osoby, które przed wojną uciekały. Ich opowieści o tym, co przeżyli, były po prostu straszne, nie zapomnę ich do końca życia.
Wojna wciąż trwa, a podobnych sytuacji kryzysowych w przyszłości może być jeszcze niestety sporo.
Czy masz zamiar kandydować w nadchodzących wyborach samorządowych?
Tak, uważam, że dopóki są pomysły i możliwości aby zmieniać nasze miasto na lepsze, to warto działać i plany te realizować. Tak jak w poprzednich wyborach, będę kandydował do Rady Miasta Gniezna z okręgu nr 1 – Stare Miasto, z listy Koalicji Dla Pierwszej Stolicy, z pierwszej pozycji na tejże liście.
Jakie masz plany na kolejną kadencję w takim razie?
Nie chciałbym zdradzać wszystkiego jeszcze przed samą kampanią wyborczą, jednak mogę wspomnieć, że chciałbym kontynuować swoją pracę w Komisji Promocji, Kultury i Turystyki, której miałem przyjemność i zaszczyt być przewodniczącym w mijającej kadencji. Przed nami rok 2025 – tysięczna rocznica koronacji dwóch pierwszych królów Polski – jako miasto musimy skupić się na tym wydarzeniu, kolejna taka okazja pojawi się dopiero za tysiąc lat.
Na sercu leży mi nadal rozwój zieleni miejskiej, szczególnie małej infrastruktury, która możliwa jest do zrobienia bez wielkich nakładów finansowych. Chociaż większe projekty również są możliwe, przed nami szansa na pozyskanie środków zewnętrznych na tego typu inwestycje.
Warto wspomnieć, że obecny zastępca prezydenta Tomasza Budasza, Michał Powałowski, który startuje w wyborach właśnie na stanowisko prezydenta miasta, podziela wizję Gniezna jako miasta nowoczesnego oraz przyjaznego dla mieszkańców. Jest on gwarantem tego, że zmiany, które nastąpiły w naszym mieście będą kontynuowane.
Pozwolisz, że więcej szczegółów ujawnię podczas samej kampanii, dlatego zapraszam chociażby do obserwacji moich social mediów.
Dziękuję za rozmowę!
Ja również bardzo dziękuję!
9 komentarzy
To miasto z juz przybralo wyglad dykty przesmarowanej gow.nem .
Jestesmy dzisiaj takim Mogilnem w porownaniu do Wrzesni. A ci pseudo wlodarze jaraja sie tylko nie wiadomo czym.
Panie Arturze czy można by poprawić drogi w mieście i zlikwidować wreszcie dziury na dziurach gdzie pół koła wpada i tak może poprawic to durne ze tak powiem rozwiązanie ścieżki rowerowej na ul. Roosevelta zamiast na ulicy zrobić je na tym szerokim chodniku i zlikwidować te pachołki które niestety moim zdaniem są zagrożeniem.
Pozdrawiam i czekam na jakaś reakcje.
Zapomniałem Panie Arturze zapytać czy Pana zdaniem zarządzana przez Panią Orzeł infrastruktura drogowa to też jest rozumie Pana sukcesem o którym Pan w swoim samo zachwycie o dokonaniach nie wspomniał czy czegoś nie zauważyłem.
Wszak infrastrukturę drogową mamy na medal.
Znigniew
Jakie nowoczesne miasto. Jak za praca spora liczba Gniezna musi dojeżdżać np. do Poznania.
a co z miodem z ucha ogarnisię się chłopaczku jaka turystka i rozwój znowu króliki osikane przez psy super program dla gniezna
a co z miodem z ucha ogarnij się chłopie ,ty i rozwój ,turystyka co zrobiłeś oprócz gadania ,kolejne osikane króliki super pomysł dla młodych ludzi bez przyszłości pod kierownictwem koalicji tęczy i uśmiechu
Jaka pandemia i jaka wojna !!!
masz racje
O jakiej koordynacji działań po wybuchu wojny człowieku mówisz? Że niby kto się tym zajmował w mieście?