20 marca 2003 roku, działając w celu uzyskania kwoty 200 złotych, Roman Siewert użył przemocy wobec innej osoby, usiłując zmusić ją do oddania pieniędzy, a także miał próbować nakłonić tę osobę do nieinformowania policji o popełnionym przestępstwie. Po wyroku, skazany wyjechał do Irlandii, gdzie wiódł przykładne życie.
Roman Siewert, wyrokiem z 29 grudnia 2003 roku, został skazany na karę 3,5 roku pozbawienia wolności oraz karę grzywny, która została wykonana 31 października 2005 roku. Od czasu wydania i uprawomocnienia się wyroku upłynęło prawie 20 lat. Kara nie została wykonana, natomiast Roman Siewert został zatrzymany w dniu 21 lipca 2023 roku na lotnisku w Poznaniu i osadzony w zakładzie karnym, w celu odbycia kary pozbawienia wolności. Obrońca, Magdalena Leśna-Duber, złożyła wniosek o umorzenie postępowania z uwagi na przedawnienie wykonania kary. Wniosek ten nie został uwzględniony przez Sąd Rejonowy w Gnieźnie, a zażalenie na to postanowienie nie zostało uwzględnione przez Sąd Okręgowy w Poznaniu. W konsekwencji obrońca złożyła do Sądu w Gnieźnie prośbę o ułaskawienie Romana Siewerta. W uzasadnieniu obrońca wskazała, że aktualna sytuacja faktyczna, rodzinna i majątkowa jest zupełnie inna, niż miało to miejsce w dniu, kiedy był on skazywany opisanym wcześniej wyrokiem. Skazany od blisko 20 lat zamieszkuje na terenie Irlandii, założył tam rodzinę, ma dzieci. Jego małżonka, z uwagi na wypadek komunikacyjny, wymaga stałej opieki i pomocy w wykonywaniu bieżących czynności życia codziennego.
Roman Siewert nigdy nie ukrywał się przed organami ścigania. Jego adres, numer telefonu i miejsce pobytu były znane. Miał kontakt ze swoim dzielnicowym. Kraj opuścił w 2005 roku. Nie planował zostać na stałe w Irlandii, ale warunki pracy sprawiły, że osiedlił się na stałe na wyspach. Przed zatrzymaniem na lotnisku w 2023 roku, Roman Siewert trzykrotnie przyjeżdżał do Polski i nigdy nie został zatrzymany w celu odbyciu kary. Między innymi dwukrotnie wyrabiał dowód osobisty i zawarł związek małżeński.
Zanim Roman Siewert przyjechał do Polski sprawdził, czy nastąpiło przedawnienie karalności. 21 lipca 2023 roku po raz kolejny udał się do ojczystego kraju. Został wtedy zatrzymany na lotnisku i uznano, że skazany ma odbyć karę pozbawienia wolności. Wobec skazanego nie został wydany wcześniej list gończy. Co ciekawe, wcześniej, podczas zapytania do Krajowego Rejestru Karnego okazało się, że nie ma akt skazanego. Wówczas zarządzono procedurę odtwarzania akt sprawy. Procedura ta, zdaniem obrońcy, budzi wiele wątpliwości. Wszystkie organy negatywnie odniosły się do kwestii wystawienia listu gończego, który przedłużyłby okres przedawnienia wykonania kary z 15 do 20 lat. Tylko jeden pracownik Sądu stwierdził, że list gończy prawdopodobnie był wystawiony.
List gończy może powodować zawieszenie terminu przedawnienia wykonania kary, na czas poszukiwania takiej osoby postępowanie wykonawcze jest zawieszone – mówi adwokat Radosław Szczepaniak. W takich okolicznościach, resocjalizacja po takim terminie jest wątpliwa i bezcelowa, natomiast kodeks karny jest równy wobec wszystkich, czyli tutaj nie analizuje się kto jak żył po wyroku i terminy przedawnienia wykonania kary są równe dla wszystkich.
Rodzi się pytanie o racjonalność i sens resocjalizacji kogoś, kto zresocjalizował się przez 20 lat sam. Roman Siewert ma nienaganną opinię od pracodawcy oraz odnośnie swojego życia w Irlandii. Ponadto organy ścigania nie zrobiły tak naprawdę nic, aby skazany odbył karę pozbawienia wolności. List gończy prawdopodobnie nigdy nie został wystawiony. Rodzi się pytanie, czy po odbyciu kary skazany nie będzie bardziej zdemoralizowany, niż w sytuacji, kiedy toczy przykładne życie.
Prokurator obecna na sali podkreśliła, że nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że Roman Siewert żyje obecnie zgodnie z prawem, ponieważ jest to zgodne z normami społecznymi i robi tak większość ludzi, którzy nie popadają w konflikt z prawem. Dodatkowo zwróciła uwagę na sposób popełnienia przestępstwa przez skazanego, czyli dokonaniu rozboju, a nie tylko próby kradzieży. Prokurator wnioskowała o negatywne zaopiniowanie wniosku o ułaskawienie.
Sąd Rejonowy w Gnieźnie postanowił stwierdzić brak podstaw do wydania opinii pozytywnej w kwestii wniosku o ułaskawienie i pozostawić prośbę bez dalszego biegu. Sąd w pełni podzielił opinię prokuratora, jednocześnie podkreślając, że ta sprawa jest nietypowa. Pod uwagę wzięto fakt, że był to piąty wyrok Romana Siewerta, więc popełnił przestępstwo w warunkach recydywy. Sędzia przyznała także rację, że wina organów ścigania, które nie wykonywały czynności zmierzających do odbycia przez skazanego wymierzonej kary pozbawienia wolności jest zasadnicza, natomiast sytuacja przedstawiona we wniosku o ułaskawienie wygląda zdecydowanie inaczej, niż sytuacja rysująca się po analizie akt sprawy. Sprawdzając, przed każdym przyjazdem do kraju, czy wykonanie kary uległo przedawnieniu, skazany wykazywał złą wolę i w pełni zdawał sobie sprawę z ciążącego na nim wyroku. Roman Siewert próbował w ten sposób uniknąć odbycia kary.
Czuję duże rozczarowanie – mówi Magdalena Leśna-Duber reprezentująca skazanego. Mimo, że Sąd wskazał na fakt uchybień organów jednak w tym zakresie, czyli na fakt, że organy nie dążyły do tego, żeby skazany wykonał karę pozbawienia wolności, mimo tego Sąd nie dopatrzył się przesłanek pozwalających na ułaskawienie. Jestem głęboko rozczarowana tym, że pozostawiono wniosek bez rozpoznania, bo to powoduje, że jakiekolwiek szanse tego pana na normalność zostały przekreślone. W tej chwili nie mam żadnej możliwości. Kolejny wniosek o ułaskawienie mogę złożyć po upływie roku. Musiałyby się pojawić jakieś nowe przesłanki, tymczasem pan już kilka miesięcy przebywa w zakładzie karnym, także na ten moment nie mam żadnych możliwych środków, żeby panu pomóc.
W przypadku ułaskawienia, akta sprawy przekazywane są do Prokuratora Generalnego, który następnie przedkłada akt łaski do podpisu Prezydenta RP. Ten natomiast może akt podpisać lub odrzucić.
2 komentarze
Po co ten artykuł ,facet działał w recydywie celowo uciekł do Irlandii i jeszcze pokrzywdzonego z niego robi pan redaktor? Może niech pan Bukowski odszuka ofiary i zrobi z nimi wywiad?
jego żona po wypadku komunikacyjnym wymaga opieki – ręce opadają na takie bzdety, dopuścił się rozboju, uciekł, a że żyje w Irlandii co to mnie intetesuje