We wtorek, w Cieśninie Gibraltarskiej orki zatopiły polski jacht. Płynął nim m.in. były mieszkaniec Gniezna.
Jak informuje fanpage Morskie Mile:
We wtorek, w Cieśninie Gibraltarskiej wczesnym popołudniem nasz jacht został zaatakowany przez stado orek. Przez 45 minut uderzały w płetwę sterową powodując duże uszkodzenia oraz przeciek. Mimo prób doprowadzenia jachtu do portu, podejmowanych przez Kapitana, Załogę oraz Ratowników z SARu, z holowników portowych oraz z marokańskiej marynarki, jednostka zatonęła niedaleko wejścia do portu Tanger Med. Załoga jest bezpieczna, cała i zdrowa już w Hiszpanii.
Jacht ten był dla nas wszystkim co najwspanialsze w żeglarstwie morskim. Na pokładzie zawiązały się długoletnie przyjaźnie. Pływaliśmy tym jachtem po najpiękniejszych miejscach Europy i atlantyckich archipelagów, szkoliliśmy licznych jachtowych sterników morskich, odkrywaliśmy piękne i nieznane, smakowaliśmy śródziemnomorskie specjały i żeglowaliśmy, żeglowaliśmy, żeglowaliśmy. Bardzo dobre wspomnienia przeniesiemy na Grazie Mamma II. Miłość do morza zawsze zwycięża, a przyjaźnie pozostaną z nami.
Pracujemy, aby najbliższe rejsy na Wyspach Kanaryjskich odbyły się zgodnie z planem na jachtach naszych znajomych. Z wszystkimi naszymi gośćmi skontaktujemy się w najbliższych dniach.