Za sześć lat, w 2029 roku, obchodzić będziemy dwusetną rocznicę założenia gnieźnieńskiego cmentarza św. Piotra. W 1829 roku bp Marcin Siemieński postanowił przeznaczyć swoje prywatne pieniądze na wytyczenie nowej nekropolii. Prócz niewielkich, coraz rzadziej użytkowanych, a rozlokowanych wokół świątyń cmentarzy, istniała w Gnieźnie tylko jedna nekropolia, przy kościele św. Krzyża. Wzgórze wokół kościoła świętokrzyskiego podzielone było między gnieźnieńskie parafie, jednak granice nie były zbyt ostre i rodziło to coraz częstsze konflikty. Dalsza rozbudowa cmentarza świętokrzyskiego nie była możliwa, a rozwiązaniem miało być założenie zupełnie nowego miejsca pochówku dla mieszkańców naszego miasta. Potrzeba ta zbiegła się w czasie z likwidacją parafii św. Piotra. Po północnej stronie kościoła na Zajezierzu znajdował się ogród proboszczowski, który doskonale nadawał się na ten cel. Biskup Siemieński kupił ten teren i zabezpieczył środki na urządzenie nekropolii.
Oddalony od miasta, początkowo nie cieszył się popularnością. Jednak z czasem gnieźnianie coraz częściej decydowali, aby tam grzebać swoich bliskich. Dwadzieścia sześć lat po założeniu cmentarza, w lutym 1855 roku pochowany tam został kawaler Krzyża Legii Honorowej, pułkownik Augustyn Brzeżański. Niestrudzony ten bojownik bił się w kampanii moskiewskiej 1812 roku, brał udział w powstaniu listopadowym i wydarzeniach roku 1848. Grobowiec familii Brzeżańskich szczęśliwie zachował się, choć nie wiadomo czy wewnątrz znajdują się jeszcze prochy naszego bohatera.
W 1857 roku spoczęła na tym cmentarzu Eleonora Anna Cierpka z domu Horn, żona obywatela naszego miasta, Karola Cierpki. Miejsce jej pochówku widoczne jest do dziś. Wykonany z piaskowca krzyż wieńczy jeden z grobowców.
Nieznane jest miejsce złożenia ciała, zmarłego w październiku 1875 roku, Jana Nepomucena Budzyńskiego. Na pewno pochowano go na tym cmentarzu, dziś nie rozstrzygniemy w której części. W pośmiertnym wspomnieniu, które ukazało się w Dzienniku Poznańskim redaktor napisał, że
Każda sprawa dobro kraju i narodu na celu mająca, najczynniejszego w nim zawsze znajdowała pracownika i najgorliwszego propagator.
Jan Nepomucen Budzyński walczył w powstaniu 1830 roku. Wspomagał powstania 1848 i 1863 roku. Za wsparcie styczniowego zrywu został przez Niemców aresztowany. Po kilkumiesięcznym śledztwie, szczęśliwie uwolniony wrócił do swojego majątku, którym zarządzał do śmierci.
Spośród najstarszych pochówków jest jeszcze jeden, na który powinniśmy zwrócić uwagę. Po zachodniej stronie kościoła, schowany między innymi mogiłami znajduje się niewielki, dziś niemal cały obrośnięty bluszczem, grobowiec Macieja Kaniewskiego. Zacny ten obywatel, urodzony pod koniec XVIII wieku, był najpierw sędzią śledczym, później tłumaczem w gnieźnieńskim konsystorzu. Choć nie walczył w powstaniach, to zapisał się w roku 1848. Niepokoje związane z Wiosną Ludów skłoniły burmistrza Gniezna, Jana Zembrzuskiego, do powołania Komitetu bezpieczeństwa, w którego skład wszedł także Maciej Kaniewski.
Grobowiec Macieja Kaniewskiego wyróżnia się na tym cmentarzu ciekawą architekturą. Jest stosunkowo niewielki, neogotycki, pierwotnie przykryty był blachą. Budowniczy umieścił od południa i północy ostre gotyckie łuki i dwa pinakle po wschodniej stronie. Być może takie same znajdowały się po stronie zachodniej. Wejście wieńczyła, wynosząca się wysoko ponad dach, konstrukcja nawiązująca do kościelnych sygnaturek. Całości kompozycji dopełniały cztery skarpy wzmacniające narożniki budowli.
Przedstawiony wizerunek grobowca, to jego stan jaki można było zastać jeszcze w połowie lat 90 ubiegłego wieku. Z czasem budowla zaczęła podupadać, by dziś przedstawiać obraz niemal całkowitej ruiny. Najpierw, gdzieś na przełomie XX i XXI wieku, zniknęła pokrywająca dach blacha. Znajdujące się pod nią deski, wystawione na deszcz, słońce i mróz rozpadły się. Pozbawione osłony mury zaczęły się kruszyć, gdzieś zaginął jeden z pinakli. Zapewne po oderwaniu od skarpy upadł i uległ dalszej destrukcji. Dziś na próżno poszukiwać jego pozostałości. Podobny los spotkał wspomnianą sygnaturkę. Nadwyrężona upływem czasu zaprawa straciła swoje właściwości i znajdująca się na osi budowli podstawa krzyża pękła u podstawy. Ktoś się zlitował i wrzucił ją do wnętrza otwartego od kilku dekad grobowca, który nadal pozostaje miejscem złożenia ciała Macieja Kaniewskiego.
W 2011 roku rozkopany został fragment skarpy, na wprost muru oddzielającego cmentarz od stada ogierów. Podczas prac ujawniono pozostałości grobowca rodziny Trelewskich i Osten – Sacken. Pomimo, że zapadł się on już w latach 20 ubiegłego wieku, to nadal, wewnątrz znajdowały się trumny osób tam pochowanych. Były ciężkie, metalowe, niestety zostały rozbite i wywiezione w nieznanym kierunku. Co stało się ze szczątkami Józefy Trelewskiej, jej syna Apolinarego i córki Franciszki zamężnej Neyman nie wiemy. Nie dowiemy się również gdzie podziały się szczątki Longina Osten – Sacken, jego przedwcześnie zmarłej żony Malwiny i ich synka Władzia. Powinniśmy wierzyć, że zgodnie z naszym obyczajem, zostały z pełnym szacunkiem zakopane w innej części cmentarza.
Co łączy odkryty w 2011 roku grobowiec i miejsce złożenia ciała Macieja Kaniewskiego? Otóż demontaż wspomnianych wcześniej trumien odbywał się we wnętrzu niewielkiego grobowca sędziego i tłumacza Macieja Kaniewskiego.
Dziś grobowiec ten jest składem rzeczy wszelkich. Zaśmiecony, wypełniony butelkami i puszkami po piwie, z unoszącym się wokół ostrym zapachem moczu każe zadać pytanie cóż za barbarzyńcy opanowali to miejsce.
Jeżeli znajdzie się ktoś kto będzie chciał odnaleźć ducha XIX wiecznego cmentarza to powinien stanąć na wprost kwatery rodziny prof. Fortunata Jagielskiego. Zaraz za grobami tej zacnej nauczycielskiej familii jest niewielka część nekropolii, która zachowała się w stanie niemal oryginalnym. Fragment tej przestrzeni, zamyka od zachodu grobowiec Macieja Kaniewskiego. Kiedy także on ulegnie barbarzyńcom i czasowi, to jako gnieźnianie stracimy niepowtarzalną szansę na zachowanie drobiny nienaruszonego cmentarza z przełomu XIX i XX wieku.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. W gnieźnieńskim oddziale Archiwum Państwowego znajduje się założona w 1986 roku karta cmentarza pod wezwaniem św. Piotra. W rubryce nr 29 jest adnotacja, że najstarsza część nekropolii objęta jest ścisłą ochroną konserwatorską. Jedyne o co można prosić, to o pomoc stosownych służb, aby w porozumieniu z zarządcą i z uwzględnieniem współczesnych potrzeb cmentarza zadbały o zabytkową substancję tego miejsca.
Jeden komentarz
Przykro patrzeć, jak ten cmentarz popada w ruinę. Przydałby się komitet ratowania zabytkowych nagrobków, na kształt tego działającego na Powązkach.