Podczas ostatniej rozprawy przed Sądem Okręgowym w Poznaniu w sprawie brutalnego zabójstwa 17-letniego Mateusza z Gniezna, jego matka opowiedziała tragiczną historię syna, a strony postępowania przedstawiły mowy końcowe. Sprawa wraca na łamy mediów po ponad trzech miesiącach od ostatniego spotkania w sali sądowej.
Zdarzenie miało miejsce w listopadzie 2021 roku, kiedy to w jednym z mieszkań przy ul. Cierpięgi w Gnieźnie znaleziono ciało 17-letniego Mateusza. Młodzieniec nosił ślady okrutnego pobicia, a w mieszkaniu przebywał jego dotychczasowy kolega, 19-letni Dawid F. Postępowanie w tej sprawie rozpoczęło się we wrześniu 2022 roku.
Podczas ostatniej rozprawy matka zabitego Mateusza opowiedziała o tragicznej nocy, w której straciła syna. Jak relacjonowała, tego dnia wysłała Mateusza do kolegi Aleksa na działkę i obiecała, że przyjedzie go odebrać później. Nie wiedziała, że tego wieczoru jej syn zostanie brutalnie zamordowany.
Kobieta wyjaśniła, że Mateusz chorował na padaczkę, dlatego zawsze była z nim w kontakcie i dbała o jego bezpieczeństwo. W trakcie wieczoru kontaktowała się z synem przez telefon, a ten obiecał wrócić do domu do pewnej godziny. Jednak, gdy Mateusza nie było do późnych godzin nocnych, kobieta zaczęła się martwić. Gdy w końcu udało jej się nawiązać kontakt z synem, dowiedziała się, że jest na ul. Strumykowej i wróci za godzinę. Jednak syn nie wrócił, a matka obudziła się przed piątą rano i zrozumiała, że z jej synem coś jest nie tak. Ostatecznie dowiedziała się o tragedii od lekarzy w szpitalu, do którego przewieziono ciężko pobitego Mateusza.
Podczas przesłuchania matka Mateusza wyraziła swoje oburzenie wobec Dawida F., który wcześniej obiecał, że nie będzie brał narkotyków z powodu choroby Mateusza. Dopiero po śmierci syna dowiedziała się, że Dawid zajmował się handlem narkotykami, a proceder trwał od dłuższego czasu.
W trakcie procesu pojawiły się także informacje o kontakcie Mateusza z narkotykami, co związane było z atakiem padaczki, jaki przeszedł wcześniej. Jednak matka twierdziła, że przekonywała syna, aby unikał narkotyków, i wierzyła, że posłucha jej ostrzeżeń.
Mowy końcowe procesu przyniosły emocjonalne przemówienia ze strony prokuratora, adwokatów obu stron oraz samego oskarżonego. Prokurator podkreślił okrucieństwo zabójstwa i zażądał dla Dawida F. 25 lat pozbawienia wolności, 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla rodziny Mateusza H. oraz pozbawienia praw publicznych na 10 lat.
Adwokaci strony skarżącej przedstawili argumenty przemawiające za surowym wyrokiem, wskazując na brutalność czynu oraz zamiar zabójstwa ze strony oskarżonego. Argumentowali, że oskarżony miał pełną świadomość swoich działań i konsekwencji.
Ostatecznie oskarżony Dawid F. zabrał głos, wyrażając skruchę za swoje czyny i przepraszając rodzinę Mateusza.
Mówiąc o brutalnym morderstwie Mateusza, warto podkreślić, że ta tragiczna historia zaszokowała całe społeczeństwo i budzi wiele pytań dotyczących bezpieczeństwa oraz zjawiska narkotyków wśród młodzieży.
Materiał dowodowy przedstawiony na procesie, w tym nagrania z telefonu komórkowego Mateusza, pokazały okrucieństwo i brutalność wydarzeń. Oskarżony nie tylko bił ofiarę, ale również dokonywał aktów znęcania się nad nią. Biegli lekarze stwierdzili, że Mateusz zmarł na skutek ciężkich obrażeń czaszkowo-mózgowych, które zostały mu zadane przez oskarżonego.
Warto podkreślić, że obrona Dawida F. próbowała twierdzić, że był to akt samoobrony i że ofiara próbowała go odurzyć. Jednakże materiał dowodowy oraz świadectwa świadków wskazywały na coś zupełnie innego.
W trakcie mów końcowych prokurator Wojciech Markiewicz podkreślił okrucieństwo tego morderstwa. Jako jedyną okoliczność łagodzącą wskazał młody wiek oskarżonego.
Obrońcy strony skarżącej, reprezentowani przez adwokatów Bogdana Przedwojewskiego i Radosława Szczepaniaka, skoncentrowali się na brutalności oraz okrucieństwie aktu, który nie pozostawia wątpliwości co do zamiaru zabójstwa. W swoich mowach końcowych obrońcy strony skarżącej podkreślili, że sprawca działał z premedytacją, brutalnie znęcając się nad ofiarą, a jego działania nie można uznać za akt samoobrony. Argumentowali również, że Dawid miał świadomość konsekwencji swoich działań, co świadczyło o jego winie.
Najłatwiej jest powiedzieć, że się nie pamięta oraz, że nie chciało się zabić – mówi adwokat Radosław Szczepaniak. Liczy się w ten sposób na to, że Sąd wyda wyrok z łagodniejszą karą. Uważam, że jest to tylko pozorna linia obrony. Wyjaśnienia oskarżonego są niewiarygodne, albowiem są sprzeczne z nagraniem, opinią biegłych, a także w wielu fragmentach wzajemnie się wykluczają. Zrzucanie przez oskarżonego odpowiedzialności za całe zdarzenie na zmarłego pokrzywdzonego jest nie do zaakceptowania. Takie zachowanie nie oznacza skruchy, co powinna skutkować tym, że oskarżonemu zostanie wymierzony najsurowszy wymiar kary przewidziany przepisami kodeksu karnego.
Niestety, ta historia pokazuje, jak ważne jest rozmawianie z młodzieżą o konsekwencjach narkotyków i przemocy oraz promowanie zdrowych relacji i rozwiązywania konfliktów w sposób pokojowy.
Wyrok w tej sprawie poznamy już jutro.