Hańba, skandal, „plucie gnieźnianom w twarz” – tak można określić działania PKP na dworcu w Gnieźnie. To, co dzieje się z kasami biletowymi przechodzi wszelkie granice. Tylko w ten weekend dostaliśmy kilka zgłoszeń od mieszkańców, którym nie udało się kupić biletów.
Starsze osoby korzystały z pomocy młodszych podróżnych, żeby kupić bilety w automacie, bo kasa jest nieczynna – mówi jedna z pasażerek. Ja akurat miałam do kupienia bilet grupowy i takiej opcji nie ma w biletomacie – muszę zrobić to w kasie. Musiałam czekać 20 minut, aż Pani kasjerka skończy przerwę. Kolejka sięgała prawie za drzwi wejściowe. Po tych 20 minutach okazało się, że mój pech z milionem przewoźników PKP polega na tym, że wybrałam sobie na przejazd do i z Gniezna, z grupą szkolną, jako przewoźnika Koleje Regio. Tutaj pojawia się taki problem, że chciałam wczoraj kupić bilet na stacji Poznań Garbary i nie mogłam, bo na Poznań Garbary nie ma kasy Regio, tylko są Koleje Wielkopolskie. Dzisiaj chciałam kupić ten bilet w Gnieźnie, nie wiedząc jaka kasa została zamknięta, a jaka dalej jest czynna. Okazało się, że czynna jest Kolei Wielkopolskich, a Regio nie, mimo, że jest jedna kasa w Gnieźnie. Efekt jest taki, że w poniedziałek, kiedy pojadę do pracy, zamiast wysiąść na Garbarach i dosłownie w kilka minut być w pracy, muszę jechać na Poznań Główny, żeby kupić bilet do i z Gniezna dla grupy. Skoro mamy w XXI wieku czynną aż jedną kasę w Gnieźnie, to mogłaby ona łaskawie sprzedawać bilety wszystkich spółek PKP. Oczywiście można kupić bilety u konduktora, ale nikt dzisiaj nie zapewnił mnie, że nie zapłacę za to więcej, bo to jednak przejazd grupowy.
W podobnej sytuacji znalazła się Pani Anna, która w weekend chciała pojechać z dziećmi do Trójmiasta.
Chciałam kupić bilet do Trójmiasta na sobotni pociąg – mówiła w piątkowej rozmowie z nami Pani Anna. Nie mogę zrobić tego w biletomacie, ponieważ mam jedno dziecko niepełnosprawne, drugie ma nieco ponad rok, do tego mam Kartę Dużej Rodziny i potrzebuję jeszcze bilet na przewóz wózka. Nie mogę tego zrobić, bo wszystkie kasy są zamknięte. Ochroniarz powiedział mi, że z kasami tutaj to jest totalna „wolna amerykanka” i może będą czynne, może nie, a jak będą czynne, to nie wiadomo, dla którego przewoźnika będą sprzedawać bilety. Ja nawet nie wiem ilu jest tych przewoźników. Nie wiem, czy zabiorę dzieci w sobotę do Sopotu, bo nie wiem, czy uda mi się kupić bilet. Mamy XXI wiek, a poczułam się jak w latach ’90 na jakiejś małej wsi. PKP sobie robi jaja z pasażerów. Naprawdę więcej pociągiem nie pojadę.
9 komentarzy
Gdzie jest do k@rwy nędzy Pan Gruszczyński i Pan Budasz Ci tzw. SAMORZĄDOWCY !!!
Wszak bylo haslo „Obudzmy to miasto” czy jakoś tam i co teraz spimy.
Z UM jest raptem 200/300 metrów do tzw. Dworca PKP i co w UM nikt tego nie widzi lub nie slyszy.
Oba samorzady to jest powiatowy i miejski w „chusteczce” maja mieszkańcow powiatu,miasta no i gości/turystów o ktorych to ponoc oba samorządy PR-owo zabijaja sie aby jak najwięcej turystów było w Gnejbie
PKP jest państwowe więc pretensje do swojego żałosnego cesarza
Ich nie dotyczy, bo dupy wożą im kierowcy służbowymi brykami za nasze pieniądze
H#j tam z kasami wazne że gadżecik sobie przed dworcem ustawili za nie małe pieniądze
Zawsze możesz wystartować na prezydenta starostę…
Ignorancie spółkami PKP zarządza PiS czyli poseł Dolata. Budasz może co najwyżej prosić PKP i robi to od kwietnia. Ale nikt w PKP nie słucha samorządowców. Taką Polskę wybrały takie rezigiusze jak ty
A za poprzedniej Polski to jak było?. Pamiętasz choć trochę Małgorzato. Raczej chyba nie.
Za poprzedniej ?? Spokojniej
Pamiętam, były dwie kasy w Gnieźnie