Sąd Najwyższy nie uwzględnił kasacji wyroku złożonej przez Prokuraturę Rejonową w Gnieźnie, która domagała się skazania sprawcy zabójstwa działającego w obronie koniecznej. Sprawa dotyczyła tragicznego incydentu, który miał miejsce podczas wieczoru kawalerskiego w klubie w Mieleszynie. Sąd Okręgowy uniewinnił oskarżonego, mimo że potwierdził, że to właśnie on zadał śmiertelne ciosy ofierze. Wyrok podtrzymał też Sąd Apelacyjny.
Po długim procesie, który obejmował przesłuchanie blisko 40 świadków, Sąd Okręgowy był gotowy do wydania wyroku. Jednak mówiąc o wydarzeniach, sędzia przewodniczący, Michał Ziemniewski, przedstawił zupełnie inny obraz niż ten przedstawiony w akcie oskarżenia Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie.
Zgodnie z ustaleniami Sądu, incydent miał miejsce w nocy, 30 września 2018 roku, gdy dwóch mężczyzn z Konina opuszczało dyskotekę w Mieleszynie. Oskarżeni spokojnie rozmawiali z pewną parą przed wejściem, poruszając temat agresji na dyskotekach. Niespodziewanie zostali brutalnie zaatakowani przez uczestnika wieczoru kawalerskiego, który rzekomo zaczepiał oskarżonych z powodu ich wcześniejszej rozmowy z kobietą. Okazało się jednak, że rzekoma „zaczepka” polegała jedynie na dłuższym spojrzeniu w jej kierunku, a kobieta nie czuła się w żaden sposób poszkodowana. Po pierwszym ataku oskarżeni próbowali uciekać, ale zostali otoczeni przez grupę agresywnych mężczyzn. W desperacji jeden z oskarżonych sięgnął po nóż i odstraszał napastników. Wtedy jeden z uczestników wieczoru kawalerskiego, atakując oskarżonego, został ugodzony nożem w brzuch. Widząc to, zmarły pokrzywdzony, próbując bronić swojego kolegi, rzucił się na oskarżonego. Doszło do walki i śmiertelnego ciosu w serce. W tej chwili agresywny tłum uczestników dyskoteki rozpoczął brutalne bicie i kopanie oskarżonego. Dopiero w ostatniej chwili jeden z oskarżonych przekazał drugiemu nóż. Drugi oskarżony, nieświadomy, że doszło do ugodzenia w serce, opuścił miejsce zdarzenia i został zatrzymany przez ochroniarzy klubu po kilkunastu minutach. Niestety, mimo szybkiej interwencji karetki, poszkodowany mężczyzna zmarł.
W wyniku całego procesu, oskarżonemu został postawiony zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim, uszkodzenia ciała jednego z uczestników wieczoru kawalerskiego oraz naruszenia nietykalności drugiego z nich, który próbował go zatrzymać. Prokurator Rejonowy w Gnieźnie żądał kary 25 lat pozbawienia wolności oraz pozbawienia praw publicznych dla oskarżonego. Jednakże, Sąd Okręgowy uniewinnił oskarżonego, uzasadniając to obroną konieczną.
Adwokat Jędrzej P. Kwiczor, reprezentujący oskarżonego o zabójstwo od początku procesu twierdził, że jego klient został zaatakowany. Jak mówił prawnik – wielu ze świadków w sprawie w sposób zadziwiający próbowało zniekształcić swoje zeznania. Według obrońcy bardzo wielu świadków w kluczowym momencie nie widziało zwarcia między zmarłym mieszkańcem Wrześni a oskarżonym Tomaszem Ł. Dość dodać, że w toku procesu w trakcie zadawania pytań jeden ze świadków osłabł na tyle, że trzeba było ogłosić przerwę.
Obrońca drugiego z oskarżonych – adw. Edyta Jaśkiewicz stwierdziła, że nie było mowy o zacieraniu śladów przez jej klienta (drugiego z oskarżonych). Jak podkreśla adwokat Jaśkiewicz – jej klient również przez bardzo długi czas niesłusznie przebywał w areszcie.
Warto zaznaczyć, że proces ten pozostawił wiele niewyjaśnionych pytań. Nie udało się ustalić motywu ataku na oskarżonych, a żaden ze świadków nie był w stanie podać racjonalnego powodu tego incydentu. Wiele zeznań świadków było niejasnych, a niektórzy nawet mieli trudności w udzielaniu odpowiedzi podczas przesłuchania. Wielu ze świadków w zadziwiająco zbliżony sposób próbowało wmówić sądowi, że to oskarżeni sami sprowokowali uczestników dyskoteki swoimi spojrzeniami, wyglądem czy też rozmową z dziewczyną, przy czym kiedy udało się ową dziewczynę przesłuchać to ona sama nie miała oskarżonym nic do zarzucenia.
Decyzja Sądu Najwyższego o nieuwzględnieniu kasacji wyroku oznacza, że uniewinnienie oskarżonego w sprawie zabójstwa, działającego w obronie koniecznej, zostaje utrzymane. Choć tragedia ta zabrała życie jednej osoby, Sąd uznał, że nie można obwiniać oskarżonego za to wydarzenie, ponieważ działał w obronie koniecznej.
Obrońcy oskarżonych byli zadowoleni z wyroku Sądu Okręgowego utrzymanego przez Sąd Najwyższy. Uważają, że ich klienci zostali potraktowani sprawiedliwie i że zastosowanie obrony koniecznej było uzasadnione w tym przypadku. Podkreślali również, że oskarżeni sami byli ofiarami brutalnego ataku i mieli prawo do ochrony swojego życia i zdrowia.
Tragiczne wydarzenie spod dyskoteki w Mieleszynie pozostawiło trwały ślad w życiu wszystkich zaangażowanych stron. Zarówno rodzina zmarłego, jak i oskarżeni i ich obrońcy będą musieli zmierzyć się z konsekwencjami tej dramatycznej sytuacji. Wyrok Sądu Najwyższego, który utrzymuje uniewinnienie oskarżonego w oparciu o obronę konieczną, stanowi zakończenie tego długiego procesu, ale nie przynosi pełnego poczucia sprawiedliwości dla wszystkich stron.
Kwestie związane z samoobroną, granicami obrony koniecznej i odpowiedzialnością za śmierć w takich przypadkach będą nadal budzić kontrowersje i wymagać pogłębionej debaty społecznej i prawnej. Sprawa spod dyskoteki w Mieleszynie stanie się pewnie punktem odniesienia w tych dyskusjach, które mają na celu znalezienie równowagi pomiędzy ochroną praw obywateli a zapewnieniem sprawiedliwości dla ofiar przestępstw. Jak mówi adw. Jędrzej P. Kwiczor:
Należy pamiętać, że każda sprawa z zagadnieniem obrony koniecznej musi być rozstrzygana indywidualnie. Prawo nie chroni nas w każdej sytuacji tylko w stanach przymusowych, bezpośredniego niebezpieczeństwa życia lub zdrowia tak jak w przypadku z Mieleszyna. Mój klient w tej konkretnej chwili musiał w sposób dosłowny walczyć o swoje życie. Kiedy już nie miał narzędzia w ręce, agresywny tłum go zmasakrował. Mam nadzieję, że ograny ścigania powrócą do tej sprawy.