Gnieźnieńskie Pszczoły są coraz bliżej swojego celu – pozostania w lidze bez konieczności gry w turnieju barażowy. Po wygranej w Koszalinie do pełni szczęścia brakuje tylko dwóch punktów.
Ekipa z Pierwszej Stolicy Polski bardzo dobrze znała stawkę, o którą rozgrywał się niedzielny mecz. Obie drużyny w tabeli dzielił tylko punkt, więc dla wygranych bezpieczne utrzymanie byłoby już na wyciągnięcie ręki. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem głośno mówiło się o tym, że na parkiecie w koszalińskiej drużynie zabraknie Anny Mączki. Jednakże trzeba pamiętać, ze w MKSie nadal brakowało m.in Darii Koniecznej i Oliwii Kuriaty.
Pomimo ostatecznego wyniku rywalizacja była zacięta. Wystarczy tylko spojrzeć na przebieg pierwszej połowy. W 9 minucie na tablicy wyników widniało 2:2. Dopiero około 15 minuty jednej z ekip udało się wyraźniej odskoczyć. Były to gnieźnianki, które dzięki dobrej grze w obronie i za sprawą 3 celnych rzutów Malwiny Hartman, wyszły na czteropunktowe prowadzenie (5:9, 17′). Najwyższą przewagę Pszczoły zdobyły już po chwili (6:11, 20′). Wówczas zaczął się jednak bardzo dobry moment gry dla gospodyń.
Jeszcze przed końcem pierwsze połowy zawodniczki Młynów zdołały odrobić wszystkie straty z nadwyżką (13:11, 28′). Ostatecznie do szatni dziewczyny schodziły przy wyniku 14:12 dla zespołu z Koszalina.
W drugą część spotkania mocno weszły z kolei gnieźnianki, które już po 5 minutach zdołały wyjść na prowadzenie (14:15, 35′). Wyrównana walka trwała do 42. minuty. Od tego momentu podopieczne Roberta Popka oraz Romana Solarka tylko i wyłącznie powiększały swoją przewagę (18:25, 49′). Koszalinianki miały jeszcze jeden zryw przed końcem spotkania, niwelując prowadzenie przyjezdnych do czterech punktów (24:28, 56′), jednak zdało się to na nic. Pszczoły odpowiedziały bardzo szybko i dołożyły kolejne trafienia; po ostatniej syrenie tablica wyników wskazywała 24:32 dla MKSu.
Ta wygrana wprowadza większy spokój w szeregi gnieźnieńskiego klubu, powiększając przewagę nad 9. miejscem. Okazja aby zapewnić sobie utrzymanie, a może i zająć 7. lokatę na koniec sezonu już w najbliższą sobotę. Wówczas do Gniezna przyjedzie elbląski Start, który ma tylko jeden punkt więcej.