Rozegrana wczoraj na Plantach 3. kolejka IV ligi przyniosła Pelikanowi kolejne trzy punkty. Tym razem po końcowym gwizdku głównego arbitra głowę zwiesić musieli piłkarze Huraganu Pobiedziska, którzy po dobrym widowisku sportowym ulegli Pelikanowi 2:1.
Wczorajszy mecz ogólnie był pojedynkiem bardzo wyrównanym, ale o tym, że obiekt przy Plantach jest twierdzą GLKS-u, niezdobytą przez goszczących tu rywali od wielu miesięcy, zawodnicy Huraganu przekonali się już w 3 minucie gry. Swoją strzelecką regularność potwierdził wówczas Łukasz Zagdański, który dośrodkowanie Damiana Pawlaka zamienił strzałem głową na pierwszego gola. W tej części meczu szanse na kolejne skuteczne trafienia pojawiały się z obu stron, jednak żadna z nich nie przyniosła zmiany rezultatu; piłka albo lądowała tuż obok bramki, albo w rękach bramkarzy. Skromne 1:0 dla Pelikana utrzymało się do przerwy.
Po wznowieniu gry obie drużyny ambitnie postawiły na ofensywę; Pelikanowi zależało na podwyższeniu jednobramkowego prowadzenia, a Huraganowi na kontaktowym golu. Swoje plany jako pierwsi zrealizowali zielono-czarni. Po kwadransie drugiej połowy asystujący przy pierwszym golu Damian Pawlak strzałem zza pola karnego pokonał bramkarza Huraganu. Drużyna z Pobiedzisk nie przyjechała jednak do Niechanowa tylko po to, by podtrzymać prawie nieskazitelną statystykę Pelikana. Kontaktowy gol wisiał w powietrzu. Broniący jak dotąd bardzo skutecznie bramki Pelikana Damian Zamiar musiał skapitulować na cztery minuty przed upływem regulaminowego czasu gry. Po wyprowadzeniu w pole defensywy Pelikana, jedynego w tym spotkaniu gola dla Huraganu zdobył Nikodem Kasperczak. Determinacja pobiedziskich graczy do doprowadzenia do remisu w ostatnich minutach spotkania niejednemu kibicowi Pelikana przyspieszyła puls. Kto wie, czy gdyby wczorajszy mecz nie potrwał jeszcze kilkanaście minut, nie doszłoby do podziału punktów. Ostatecznie Pelikan wygrał z Huraganem 2:1 i z dorobkiem siedmiu punktów zajmuje drugie miejsce w tabeli IV ligi.
Kolejne spotkanie zielono-czarni ponownie rozegrają na Plantach. W najbliższą sobotę, 30 sierpnia, do Niechanowa przyjedzie plasujący się w drugiej części tabeli Grom Plewiska. Początek meczu o godz. 17.00.
Po wznowieniu gry obie drużyny ambitnie postawiły na ofensywę; Pelikanowi zależało na podwyższeniu jednobramkowego prowadzenia, a Huraganowi na kontaktowym golu. Swoje plany jako pierwsi zrealizowali zielono-czarni. Po kwadransie drugiej połowy asystujący przy pierwszym golu Damian Pawlak strzałem zza pola karnego pokonał bramkarza Huraganu. Drużyna z Pobiedzisk nie przyjechała jednak do Niechanowa tylko po to, by podtrzymać prawie nieskazitelną statystykę Pelikana. Kontaktowy gol wisiał w powietrzu. Broniący jak dotąd bardzo skutecznie bramki Pelikana Damian Zamiar musiał skapitulować na cztery minuty przed upływem regulaminowego czasu gry. Po wyprowadzeniu w pole defensywy Pelikana, jedynego w tym spotkaniu gola dla Huraganu zdobył Nikodem Kasperczak. Determinacja pobiedziskich graczy do doprowadzenia do remisu w ostatnich minutach spotkania niejednemu kibicowi Pelikana przyspieszyła puls. Kto wie, czy gdyby wczorajszy mecz nie potrwał jeszcze kilkanaście minut, nie doszłoby do podziału punktów. Ostatecznie Pelikan wygrał z Huraganem 2:1 i z dorobkiem siedmiu punktów zajmuje drugie miejsce w tabeli IV ligi.
Kolejne spotkanie zielono-czarni ponownie rozegrają na Plantach. W najbliższą sobotę, 30 sierpnia, do Niechanowa przyjedzie plasujący się w drugiej części tabeli Grom Plewiska. Początek meczu o godz. 17.00.
Ernest Kowalski