„Było sobie życie” to tytuł naszego video, które chcielibyśmy, by stało się viralem i naszpikowało cały internet. Po co? A zwyczajnie, byśmy się obudzili z letargu i w tym przedświątecznym czasie przypomnieli sobie co jest ważne. Co ? Życie!
Banalne prawda? Życie, zdrowie to słowa, których nie może zabraknąć przy każdym składaniu życzeń, mówimy to mechanicznie, automatycznie i bez zastanowienia. Ten krótki filmik ma pokazać, że życie to ulotność, kruchość i niepewność, to że dziś "jesteśmy panami świata" nie daje gwarancji, że jutro znajdziemy się "po drugiej stronie lustra".
Czy udało nam się w 90 sekund uchwycić sens życia? Ocenicie sami, my chcemy Wam tylko przypomnieć, jakimi jesteśmy szczęściarzami, z drugiej strony zachęcamy Was byście nadali temu swojemu życiu nowy wymiar – gotowość niesienia pomocy, wyrwania Go z nowotworowego świata. To proste, nie boli, trzeba tylko chcieć podzielić się swoją krwią i szpikiem. Dla ciebie to pół godziny, dla kogoś to całe życie.
Obejrzyj u nas na profilu i KONIECZNIE UDOSTĘPNIJ, poproś znajomych, by zrobili to samo, bo właśnie tak tworzy się "viralową kulę internetową". Twoje właśnie Twoje kliknięcie i hasło podaj dalej może spowodować, że wyzwanie jakie sobie postawiliśmy – milion udostępnień w 6 dni się ziści.
Scenariusz video napisało życie, życie Justyny Husarek, a teraz już Kaszyckiej, bo 22 marca Justyna wyszła za mąż. Wyszła za mąż pomimo.
Justyna od 6-ciu lat walczy z chłoniakiem. Mówi, że to swoiste przeciąganie liny, tylko ta lina, to lina jej życia, wraz ze wszystkimi wzlotami i upadkami. Justyna przeszła kilkadziesiąt chemioterapii i dwa autoprzeszczepy. Wydawało się, że to, co najgorsze, już za nią, że wreszcie dokończy studia, powróci do codziennego życia ze swoim narzeczonym. Z Maciejem poznali się 4 lata temu w Walentynki, w pubie. Maciej poczęstował ją cukierkiem raczkiem, ona grzecznie podziękowała i powiedziała, że już jednego ma, swojego osobistego w układzie chłonnym. Tak zaczęła się ta trudna, ale piękna miłość. Kiedy w lutym tego roku usłyszała, że lekarze nie mają więcej pomysłów na leczenie, jej przyjaciele, czyli Drużyna Szpiku, wzięli sprawę w swoje ręce – przyjazd do Poznania, wizyta u profesora Komarnickiego i SZANSA! Może nie stuprocentowa, ale kolejny promyk nadziei. Justynę może uratować przeszczep szpiku kostnego od dawcy niespokrewnionego.
Justa marzyła o ślubie. Byli tacy, którzy mówili, po co, że niewiadomo na jak długo, że szkoda kasy, jej sił, ale ona po prostu zawalczyła o swoje marzenie. A słowa przysięgi: "I przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe" nabrały ogromnej mocy.
I właśnie to życie było inspiracją do zrealizowania viedo virala. Podjęli się tego studenci School of Form pod pilnym okiem profesjonalistów: Moniki Górskiej z Fabryki Opowieści, operatora Rafała Jerzaka, montażysty Michała Pateckiego i szefowej Drużyny Szpiku Doroty Raczkiewicz.
W rolę Justyny wcieliła się Marta Pyżyńska-Wójtowicz, która zrobiła to z pełną odpowiedzialnością i świadomością, bo historia Justyny jest w jakimś sensie też jej opowieścią – ktoś dla niej bliski choruje na raka. Najtrudniejszym momentem filmu dla realizatorów okazało się ciecie włosów bohaterki po otrzymaniu pierwszej dawki chemii. Ale nie dla Marty. Bo te zapuszczane przez 2 lata włosy zostały przekazane na zrobienie peruki dla kobiet chorych na nowotwory.
Na planie pojawiło się wiele osób i, co ważne, wszystkie były przekonane, że biorą udział w projekcie, który naprawdę może uratować życie, nie tylko Justyny. To dla niej teraz szukamy dawcy szpiku, ale "takich Justyn" w Polsce i na świecie są setki, tysiące, miliony.
https://www.facebook.com/druzynaszpiku
https://www.facebook.com/events/1410388049228641/?fref=ts
No to trzymajcie kciuki i udostępniajcie.
Czy udało nam się w 90 sekund uchwycić sens życia? Ocenicie sami, my chcemy Wam tylko przypomnieć, jakimi jesteśmy szczęściarzami, z drugiej strony zachęcamy Was byście nadali temu swojemu życiu nowy wymiar – gotowość niesienia pomocy, wyrwania Go z nowotworowego świata. To proste, nie boli, trzeba tylko chcieć podzielić się swoją krwią i szpikiem. Dla ciebie to pół godziny, dla kogoś to całe życie.
Obejrzyj u nas na profilu i KONIECZNIE UDOSTĘPNIJ, poproś znajomych, by zrobili to samo, bo właśnie tak tworzy się "viralową kulę internetową". Twoje właśnie Twoje kliknięcie i hasło podaj dalej może spowodować, że wyzwanie jakie sobie postawiliśmy – milion udostępnień w 6 dni się ziści.
Scenariusz video napisało życie, życie Justyny Husarek, a teraz już Kaszyckiej, bo 22 marca Justyna wyszła za mąż. Wyszła za mąż pomimo.
Justyna od 6-ciu lat walczy z chłoniakiem. Mówi, że to swoiste przeciąganie liny, tylko ta lina, to lina jej życia, wraz ze wszystkimi wzlotami i upadkami. Justyna przeszła kilkadziesiąt chemioterapii i dwa autoprzeszczepy. Wydawało się, że to, co najgorsze, już za nią, że wreszcie dokończy studia, powróci do codziennego życia ze swoim narzeczonym. Z Maciejem poznali się 4 lata temu w Walentynki, w pubie. Maciej poczęstował ją cukierkiem raczkiem, ona grzecznie podziękowała i powiedziała, że już jednego ma, swojego osobistego w układzie chłonnym. Tak zaczęła się ta trudna, ale piękna miłość. Kiedy w lutym tego roku usłyszała, że lekarze nie mają więcej pomysłów na leczenie, jej przyjaciele, czyli Drużyna Szpiku, wzięli sprawę w swoje ręce – przyjazd do Poznania, wizyta u profesora Komarnickiego i SZANSA! Może nie stuprocentowa, ale kolejny promyk nadziei. Justynę może uratować przeszczep szpiku kostnego od dawcy niespokrewnionego.
Justa marzyła o ślubie. Byli tacy, którzy mówili, po co, że niewiadomo na jak długo, że szkoda kasy, jej sił, ale ona po prostu zawalczyła o swoje marzenie. A słowa przysięgi: "I przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe" nabrały ogromnej mocy.
I właśnie to życie było inspiracją do zrealizowania viedo virala. Podjęli się tego studenci School of Form pod pilnym okiem profesjonalistów: Moniki Górskiej z Fabryki Opowieści, operatora Rafała Jerzaka, montażysty Michała Pateckiego i szefowej Drużyny Szpiku Doroty Raczkiewicz.
W rolę Justyny wcieliła się Marta Pyżyńska-Wójtowicz, która zrobiła to z pełną odpowiedzialnością i świadomością, bo historia Justyny jest w jakimś sensie też jej opowieścią – ktoś dla niej bliski choruje na raka. Najtrudniejszym momentem filmu dla realizatorów okazało się ciecie włosów bohaterki po otrzymaniu pierwszej dawki chemii. Ale nie dla Marty. Bo te zapuszczane przez 2 lata włosy zostały przekazane na zrobienie peruki dla kobiet chorych na nowotwory.
Na planie pojawiło się wiele osób i, co ważne, wszystkie były przekonane, że biorą udział w projekcie, który naprawdę może uratować życie, nie tylko Justyny. To dla niej teraz szukamy dawcy szpiku, ale "takich Justyn" w Polsce i na świecie są setki, tysiące, miliony.
https://www.facebook.com/druzynaszpiku
https://www.facebook.com/events/1410388049228641/?fref=ts
No to trzymajcie kciuki i udostępniajcie.
Drużyna Szpiku