Z Pavlem Hubicką, który w Teatrze im. Al. Fredry w Gnieźnie opracowuje scenografię do „Dzikich łabędzi” H. Ch. Andersena w reżyserii Krystyny Jakóbczyk rozmawia Daniela Zybalanka-Jaśko
Pavel Hubicka – czeski scenograf, absolwent Akademii Muzycznej i Dramatycznej – wydziału scenografii w Pradze. Od 1995 roku współpracuje z Teatrami w Polsce. Laureat wielu nagród m.in. na Festiwalu Teatrów Lalkowych „Brzechwa i inni”, nagroda za scenografię do przedstawienia „Odyseja” w reżyserii Krystyny Jakóbczyk w Teatrze Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach oraz na Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Współczesnych dla Dzieci i Młodzieży Konteksty – nagroda za scenografię w spektaklu „Murdas – Bajka”, która doskonale oddaje specyfikę nowoczesności w twórczości Stanisława Lema również za logikę zastosowania wszystkich elementów. Pavel Hubicka i Mateusz Grochocki są laureatami w kategorii kultura Złotej Karety „Nowości” dla szafy Baja Pomorskiego w Toruniu. Pavel Hubicka otrzymał nie dawno nagrodę za scenografię do przedstawienia „Jaś i Małgosia” w Teatrze H. Ch. Andersena z Lublina za zastosowanie w teatrze nowoczesnej techniki 3D na Międzynarodowym Festiwalu Lalek „Spotkania” w Toruniu. Wybitny scenograf współpracuje z teatrami w Opolu, Białymstoku, Bielsku – Białej, Katowicach i Warszawie. Do Polski trafił dzięki Petrovi Nosalowi – reżyserowi z Ostrawy. Wspólnie zrealizowali w Opolu „Bajkę o dobrym smoku”. Potem przyszły kolejne propozycje. W Czechach pracował głównie przy spektaklach dramatycznych, natomiast w Polsce realizuje pomysły dla teatrów lalek i nie tylko. Scenograf znany jest z podejmowania nietypowych wyzwań i eksperymentowania. Oto niektóre spektakle z autorską scenografią Pavla Hubicki: „Pinokio” Teatr Lalek w Olsztynie, „Baśń o grającym imbryku” Teatr Lalek i Aktora w Opolu, „Manekin czyli kochanek Hitlera” Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach, „Kto z was chciałby rozweselić pechowego nosorożca” Teatr Baj Pomorski w Toruniu, „Czarnoksiężnik z Archipelagu” Teatr Groteska w Krakowie. Jest obecnie w trakcie realizacji scenografii do „Dzikich łabędzi” H. Ch. Andersena w Teatrze gnieźnieńskim.
Przygotowuje Pan scenografię do „Dzikich łabędzi” H. Ch. Andrsena w opracowaniu i reżyserii Krystyny Jakóbczyk. Jak wiem, część kostiumów, a także dekoracji zostały sprowadzone z Teatru Miniatura w Gdańsku, gdzie wspólnie z reżyserem Krystyną Jakóbczyk zrealizowaliście w 2010 roku wspomniany już spektakl. Czy będą jakieś zmiany w obecnej realizacji scenografii i kostiumów, a jeśli to jakie?
Od masek będziemy odchodzić, które były Teatrze Miniatura w Gdańsku, a także nastąpi zmiana przestrzeni scenograficznej w Teatrze gnieźnieńskim, wprowadzenie filmowej projekcji na scenę, czego nie było w Teatrze Miniatura.
Realizował Pan scenografię i kostiumy parę lat temu do „Pięknej i Bestii” L. Boswella. Dekoracje i kostiumy były w kolorze jasnym. Obecna scenografia i kostiumy to czarne kolory, ale dlaczego?
Nie wszystkie kostiumy w „Pięknej i Bestii” były w kolorze jasnym, gdyż w spektaklu odnajdywały się dwa światy, jednak scenografia i kostiumy były tam zróżnicowane, natomiast w „Dzikich łabędziach” pobrzmiewa nastrój angielskiej renesansowej kolorystyki, która jest bardzo oszczędna.
Jakie materiały używa Pan do obecnej realizacji przy pracy nad kostiumami?
W spektaklu mamy zderzenie dwóch rodzajów poetyki, współczesnej i klasycznej. Z materiałów klasycznych używam brokat i aksamit natomiast ze współczesnych skórę i skay.
Projekty widziałam, są bardzo piękne i niezwykle interesujące. Sama baśń, jak już pan wspomniał, to renesansowy dramat, który rozgrywa się w krajach wyspiarskich przypominających Anglię. To okres Wielkiej Inkwizycji, kiedy wysyłano na stos podejrzanych o czary, zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Czasy Elżbietańskie i Szekspira. Czy pod tym kątem m.in. rozrysował Pan kostiumy i czy te klimaty wpłynęły także na scenografię?
Owszem, te klimaty objawiają się w samej konstrukcji scenografii. Scena jest obrotowa, a stos jest głównym elementem konstrukcji, zmienia się w las, wnętrze zamku, a także grotę.
Czy wiele wyróżnień, które Pan otrzymał wpłynęły w jakiś sposób na pracę scenograficzną?
Raczej jest odwrotnie, to scenografia powoduje, że otrzymujemy wyróżnienia.
Jak przystępuje Pan do tworzenia kostiumów i scenografii, czy najważniejszy jest tu materiał słowem tekst sztuki?
Tekst jest głównym powodem i impulsem wyobraźni. Często jest tak, że tekst jest pretekstem do tematów. Są twórcy, którzy celowo odchodzą od tekstu, a ja się wdrażam w samą fabułę i dopiero tworzę tematy.
Robi Pan projekty nie tylko do bajek, bowiem w Czechach jest Pan postrzegany jako scenograf przy spektaklach dramatycznych, a jak to ma miejsce w Polsce?
Podobne są relacje w Polsce jak w Czechach. W moim pojęciu teatr lalkowy dla mnie nie istnieje, natomiast żywy plan w teatrach młodzieżowych przypomina formę teatru dramatycznego z większym udziałem plastyki.
Czy bajki są łatwiejsze do realizacji scenograficznych? Co więcej wymaga nakładu pracy, jaki gatunek sztuk?
Najtrudniejsze realizacje są, kiedy jest mała przestrzeń sceniczna, co wiąże się z myślowym skrótem scenograficznym.
Czy klasyka w pracy scenograficznej jest bardziej inspirująca?
Nie uważam.
Jak Pan radzi sobie z aktorami kiedy buntują się przeciwko maskom i kostiumom?
Szanuję aktorów i poprzez dyskusję staram się wprowadzić swoje tematy. Czasami bywa, że jako odpowiedzialny scenograf muszę postawić na swoim.
Już siedem lat pracuje Pan z reżyserem Krystyną Jakóbczyk, jak się układa współpraca?
Prawidłowo.
Jest Pan laureatem w Toruniu z Mateuszem Grochockim Złotej Karety „Nowości” w kategorii kultura za bajkową szafę toruńskiego Teatru Baj Pomorski. Jak Pan pracował nad tym projektem, bowiem torunianie chodzili całymi rodzinami, by fotografować się przed wejściem do teatru?
Do tej pory chodzą. Dla mnie to była ciekawa praca, która zdarza się raz w życiu. Starałem się zakomponować krajobraz, aby nie odbiegał od stylu Starówki. Inspiracją dla nas były „Sklepy cynamonowe” Bruno Schulza, która była pretekstem do stworzenia „wejścia” do Teatru Baj Pomorski, poprzez przejście przez „Szafę” widzowie wchodzą w inny świat.
Wspomnijmy jeszcze o nagrodzie za scenografię ufundowaną przez Prezydenta Miasta Torunia na Międzynarodowym Festiwalu Lalek „Spotkania” za scenografię do przedstawienia „Jaś i Małgosia” Teatru H. Ch. Andersena w Lublinie za zastosowanie w teatrze nowoczesnej techniki 3D. Ten rodzaj techniki proponują już niektóre teatry dramatyczne. Jak Pan wprowadzał tę nowoczesną technikę w przedstawienie, może Pan przybliżyć temat?
Byłem zaskoczony tą nagrodą. Sukcesem było to, że wprowadziliśmy obraz na widownię, która współgrała ze scenografią.
Jest Pan młodym i utalentowanym scenografem, jednym z najciekawszych przedstawicieli swej profesji, a także poszukujących nowych rozwiązań. Może Pan zdradzić jakie projekty planuje Pan w przyszłości i w jakich teatrach będzie Pan realizował swój magiczny świat wyobraźni?
Mam w projektach przebudowę Teatru w Będzinie, a także w planach realizację scenograficzne w Czechach, Jeleniej Górze, Gdyni, Lublinie. Przymierzamy się także do projektu architektonicznego wnętrz w Urzędzie Miejskim w Będzinie.
Dobrze czuje się Pan w Polsce, nie tęskni Pan do Czech?
Czuję się dobrze w jednym i drugim kraju. Mam w Polsce więcej przyjaciół jak w Czechach.
Co Pan najbardziej kocha – sceny młodzieżowe? Czy realizował Pan kiedyś scenografię do opery, farsy, czy współczesnych sztuk? Jakie wówczas zmiany wprowadzał Pan do swoich pomysłów?
Najciekawsze dla mnie są realizacje w teatrach operowych, gdzie pracuje się obrazem. Wspomnę jeszcze o sztukach współczesnych w reżyserii Roberta Jarosza i Pawła Aignera, bowiem w tej tematyce szukam bardziej oszczędnych środków, które zmierzałyby w kierunku skrótów, gdyż wtedy scenografia jest bardziej instalacją architektoniczną niż dekoracją.
Woli Pan realizować scenografię w swoim kraju czy w Polsce? W jakich krajach pracował Pan dotychczas oprócz Polski nad scenografią?
Wiele projektów zrobiłem tutaj w Polsce. Pracowałem także w innych krajach jak Szwecja, Rosja, Estonia, Słowacja, Węgry.
Od osiemnastu lat współpracuje Pan z Teatrami w Polsce, ma Pan czterdzieści sześć lat. Swoją obecną żonę poznał Pan w Opolu, gdzie współpracował Pan z tamtejszym teatrem. Czy żona jest tej samej profesji i jak Pan radzi sobie z językiem polskim?
Żona jest aktorką, a języka polskiego uczę się w marszu.
Co sądzi Pan o dzisiejszej scenografii jako wybitny znawca tego tematu?
Dzisiejsza scenografia się zmienia poprzez różne technologie, dostępność do komputera, możliwości przez projekcje, nakładanie się obrazów wirtualnych i rzeczywistych także ważny jest dostęp do informacji.
Czy były momenty, że było Panu trudno?
Oczywiście, że tak, bo jeśli człowiek jest wolnym strzelcem, to bywają czasami kryzysy finansowe, a przede wszystkim twórcze. Scenografia jest sztuką kompromisu i zawsze istnieje wątpliwość, czy twórczość jest moją własną wypowiedzią.
Czego życzyć Panu na dalsze lata pracy?
Częstszych powrotów do domu.
Dziękuję za rozmowę.
tekst: Daniela Zybalanka-Jaśko
foto: Krzysztof Dzionek