„Pręcik” Maliny Prześlugi jest inicjatywą aktorów Teatru gnieźnieńskiego w reżyserii Andrzeja Malickiego. O tym ciekawym projekcie z reżyserem rozmawia Daniela Zybalanka-Jaśko.
Wspomnijmy, że 26 marca zobaczyliśmy także w Teatrze im. Al. Fredry w Gnieźnie fragmenty spektaklu "Pręcik" Maliny Prześlugi w reżyserii Andrzeja Malickiego. Aktorzy wystąpili w prywatnych ubraniach, co nie przeszkadzało w odbiorze przedstawienia. Były to interesujące fragmenty spektaklu – aktorsko i reżysersko bardzo czytelne. Słowa uznania dla wszystkich koleżanek i kolegów, którzy bezinteresownie i poza normalnym tokiem pracy podjęli się tego zadania. Dyskusja na widowni, która się wywiązała świadczyła o dużym zainteresowaniu tymi fragmentami spektaklu utalentowanej pisarki Maliny Prześlugi.
Malina Prześluga ur. w 1983 r., Absolwentka Kulturoznawstwa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i Szkoły Dramatu w Laboratorium Dramatu w Warszawie. Autorka sztuk teatralnych, tekstów piosenek i opowiadań książkowych. Laureatka wielu nagród. Liczne realizacje spektakli Maliny Prześlugi w Polsce są dowodem jak wielkie zainteresowanie jest jej sztukami dla dzieci, bowiem 5 lutego 2012 r. w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu powstał spektakl "Najmniejszy Bal świata", czy Teatr Maski w Rzeszowie wystąpił z "Blee", obecnie 30 grudnia 2012 roku odbyła się prapremiera "Pręcika" w Baju Pomorskim w Toruniu."Pręcik" Maliny Prześlugi jest inicjatywą aktorów Teatru gnieźnieńskiego w reżyserii Andrzeja Malickiego.
Malina Prześluga ur. w 1983 r., Absolwentka Kulturoznawstwa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i Szkoły Dramatu w Laboratorium Dramatu w Warszawie. Autorka sztuk teatralnych, tekstów piosenek i opowiadań książkowych. Laureatka wielu nagród. Liczne realizacje spektakli Maliny Prześlugi w Polsce są dowodem jak wielkie zainteresowanie jest jej sztukami dla dzieci, bowiem 5 lutego 2012 r. w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu powstał spektakl "Najmniejszy Bal świata", czy Teatr Maski w Rzeszowie wystąpił z "Blee", obecnie 30 grudnia 2012 roku odbyła się prapremiera "Pręcika" w Baju Pomorskim w Toruniu."Pręcik" Maliny Prześlugi jest inicjatywą aktorów Teatru gnieźnieńskiego w reżyserii Andrzeja Malickiego.
Prowadził Pan we Wrześni Teatr "Fakt", który prezentował wiele interesujących problemów, a potem już w Gnieźnie widzieliśmy w Pana reżyserii Mrożka, Fredrę, Szamburskiego, czy Wieczory sylwestrowe, a także bajki, które są Pana ulubionym tematem poprzez H. Ch. Andersena, Charlesa Perraulta i obecnie Maliny Prześlugi "Pręcik". Ta nowa forma, którą Pan proponuje widzom gnieźnieńskim jest bardzo ciekawym eksperymentem. Malina Prześluga nie stroni od innych adresatów i form literackich – ale dziecko jako odbiorca dominuje w jej twórczości. Czy biorąc na warsztat ten materiał liczył Pan się z pewnymi konsekwencjami przeniesienia jej na scenę?
Nasza próba zmierzenia się z tekstem tej sztuki jest nie tylko zamierzeniem teatralnym, ale także i społecznym. Interesuje mnie nurt współczesnej literatury dla dzieci, który porusza tematy trudne, tematy dotyczące "tabu", takie jak np. patologie społeczne i rodzinne: agresja, wykluczenie, audyzm, śmierć itp. Te małe formy teatralne połączone powinny być z dyskusją z rodzicami lub opiekunami, w której mógłby uczestniczyć psycholog, pedagog, psychoterapeuta. Projekt ten nazywamy roboczo "Teatr – Rodzina".
Zainteresowanie pisarką dla dzieci Maliną Prześlugą jest oczywiste. Wiele nagród, ciekawa koncepcja, ale dlaczego jednak akurat "Pręcik", a nie "Blee", czy "Nic, Dzika Mrówka, Adam i Ewa" albo "Najmniejszy Bal Świata"?
"Pręcik" to sztuka o odchodzeniu, umieraniu, z którymi to zjawiskami dziecko spotyka się w otoczeniu rodzinnym lub społecznym. Mimo pozornej drastyczności tematu, napisana jest w sposób wrażliwy, momentami dowcipny i delikatny. Teatr nie powinien unikać takich tematów, a obecność np. psychologa i rozmowa z rodzicami pozwoli nam przygotować dzieci do obcowania z tak nieuniknionym zjawiskiem.
Tekst Maliny Prześlugi utrzymany jest w konwencji literatury drogi. Historia to nietypowa bo opowiedziana z perspektywy przedmiotów codziennego użytku, stąd obecne w spektaklu elementy teatru absurdu i teatru przedmiotu, a infantylizm, który pojawia się także w przedstawieniu "Pręcik" jest utożsamieniem tęsknoty za miłością, bowiem treścią spektaklu jest problem dziewczynki, która jest chora – czy dręczy ją choroba duszy czy też ciała. Wiadomo za to na pewno, że są z nią najbliżsi, którzy ją kochają i ze wszystkich sił starają się jej pomóc. Śmierć, podobnie jak w życiu, pojawia się na samym końcu spektaklu, ale przecież w obliczu spraw ostatecznych każde życie jest ostateczne. Jedyną wartością, która może pokonać śmierć jest miłość. Jaką formę zastosował Pan do poszczególnych postaci w sztuce jak: Kapeć, Kapciowa. Budzik, Lysy Joe, Smutne łóżko?
Śmierć i miłość są obecne w teatrze od wieków. Również dzieci powinny z tymi zjawiskami obcować, tylko hollywoodzkie bajki mają szczęśliwe zakończenie. Chcemy, aby codzienne przedmioty, które otaczają dziewczynkę miały cechy ludzkie. Żeby kłóciły się ze sobą, awanturowały, współczuły i dojrzewały do zrozumienia innych poprzez śmierć.
Jest jeszcze jeden walor tej sztuki – edukacja. W treści przedstawienie wykorzystano wątek więzi rodzinnej i przyjaźni jako elementy kształtowania postaw niezbędnych do życia. I wszystko to odbywa się bez nachalnej dydaktyki. Czy między innymi dlatego podjął Pan się również tego tematu?
Zafrapowała mnie idea, zwięzłość, forma tekstu, który traktuje "małego" widza jako partnera do poważnej rozmowy "o dużych" sprawach.
Próba zdobywania sympatii i zainteresowania dziecięcego widza nie jest sprawą łatwą, dlatego każda droga na skróty staje się w rezultacie ryzykownym balansowaniem na granicy dobrego smaku, a dzieci wyczuwają każdy fałsz powstający na scenie. Czy Pan, jako reżyser i scenarzysta opracowujący sztuki także dla dzieci jak i niedawnego "Kopciuszka" wyczuwa i wie jakie klimaty są dzieciom bliskie, a jak to wygląda w pracy na scenie?
Wcale nie chodzi o zdobywanie sympatii dla dzieci. Należy je traktować poważnie, a ewentualny uśmiech i radość wynikać musi z ich wrażliwości i mądrego czytania teatru.
Ważną rolę w tym przedstawieniu odgrywać będą kostiumy i scenografia. Jak Pan to widzi?
Nie zastanawiam się nad tym, ważny jest tekst, licząc na wyobraźnię. Chciałbym pójść w kierunku teatralnej umowności.
Są też znani bajkopisarze dla dzieci, którzy z pokolenia na pokolenie rodzinnie uprawiają ten temat jak np. Maciej Wojtyszko – autor i reżyser, a także Aneta Wróbel – Wojtyszko, Adam Wojtyszko, czy Maria Wojtyszko. Słowem dla dzieci mamy mnóstwo różnorodnych utworów pisarskich. Piszą także aktorzy jak Bogusław Kierc czy Lucyna Legut, słowem różnorodność tematów dla dzieci jest obfita, trzeba tylko odnaleźć te, które są najbliższe sercom dzieci. Jak Pan postrzega obecne zmiany we współczesnym nowoczesnym pisaniu sztuk dla dzieci? Czy są one w pewnym sensie prekursorskie w podejmowaniu tematów?
Współczesna literatura dla dzieci poruszająca tematy dotąd nieobecne wchodzi do teatru bocznymi drzwiami, albowiem nie jest komercyjna, nie gwarantuje wypełnionych sal i sukcesu medialnego. Wierzę, że to się zmieni.
Czy napotyka Pan na jakieś trudności przy realizacji tego spektaklu?
Projekt spotkał się z przychylnością dyrektora Tomasza Szymańskiego, jednakże może on być realizowany w warunkach kameralnych (mała scena). Szukamy takiej przestrzeni licząc na wsparcie organizacji i ośrodków, którym ten projekt jest bliski.
Malinę Prześlugę obecnie grają prawie wszystkie teatry, a zwłaszcza lalkowe. W Teatrze Wybrzeże w Gdańsku w ubiegłym sezonie powstała "Arabela" na motywach scenariusza serialu Vaclava Gorlicka i Milosa Macourka w reżyserii Pawła Algnera, w grudniu ubiegłego roku "Pręcik" miał swoją prapremierę w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu w reżyserii i scenografii Zbigniewa Lisowskiego. Słowem trwa dobra passa Maliny Prześlugi…
W prywatnej rozmowie z autorką wynika, że jest bardzo zainteresowana naszym projektem.
Kończąc ten wywiad chciałam się zapytać skąd bierze Pan siłę i czas na tak rozliczne zajęcia, a więc granie w spektaklach w Teatrze gnieźnieńskim, gdzie obecnie jest Pan po premierze "Dam i Huzarów" Al. Fredry, w którym wystąpił Pan w roli Kapelana pułku huzarów, a także redaguje Pan gazetkę "3 po 3",która już 20-stu lat towarzyszy premierom i wydarzeniom teatralnym, a jednocześnie bierze Pan udział w rozlicznych spotkaniach literackich. Czy może Pan zdradzić tajemnicę swojej aktywnej działalności zawodowej?
Chciałbym jak najdłużej realizować się w teatrze, ale także aby Teatr realizował się przeze mnie wszędzie tam, gdzie jest ważny i potrzebny.
Życzę Panu jeszcze przez wiele lat sukcesów zarówno w reżyserii, jak i aktorstwie.
Dziękuję za rozmowę
tekst: Daniela Zybalanka-Jaśko
foto: Mirosław Skrzypkowski
foto: Mirosław Skrzypkowski