Robert Gaweł przedstawił swoje stanowisko w sprawie sprzedaży gruntu przy ul. Poznańskiej. Zdaniem członka Gniezno XXI, jest to nieuzasadnione ekonomicznie. Ponadto przeznaczenie pieniędzy ze sprzedaży także powinno być inne.
Na wczorajszej konferencji prasowej Robert Gaweł wyraził swoją opinię na temat sprzedaży gruntu przy ul. Poznańskiej. Przede wszystkim parametry ekonomiczne pokazują to, że sprzedaż działki w tym czasie jest nierozsądna – mówi Robert Gaweł z Gniezno XXI. Nikt prywatnie by dzisiaj nie wyzbywał się takiego terenu, a że to jest teren publiczny, budżet miasta jest na musiku, bo tak wygląda, że trzeba pokryć deficyt, to właściwie będziemy sprzedawali tą działkę. Ja nie wiem czy ona jest warta 35 milionów. To są tylko takie szacunki. Obawiam się tego, że zostanie sprzedana za wiele mniej. Teraz pytanie na co te pieniądze pójdą. My nie rozważamy na co powinny iść w sensie takim, żeby licytować, bo można zrobić dzisiaj loterię i mówić: "proszę bardzo zgłaszajcie wnioski". Chodzi tylko o to, żeby jednakowoż zrobić coś z tych pieniędzy, co będzie służyło długie lata mieszkańcom. Nie służyło w sensie deficytowym. Hala sportowa jest obiektem deficytowym i my zdajemy sobie sprawę, że będziemy cały czas do niej dokładać. To jest cały czas sprawa filozofii związanych z budżetem. My nie potrafimy ściągać zewnętrznych środków na takie inwestycje, które – no właściwie poza tym, co zrobiło PWiK, ale to co robi PWiK i URBiS, to są rzeczy, które robią spółki miejskie, ale ja bym chciał, żeby miasto także generowało z siebie jakiś pomysł i ideę, która będzie służyła ściąganiu pieniędzy zewnętrznych. Jest dużo różnych innych rozwiązań i pewnie ciekawszych niż tylko coś, co będzie statyczne. Gdybym ja miał decydować na co przeznaczyć te pieniądze, to wrzuciłbym to w infrastrukturę związaną z terenami przemysłowymi, czy z terenami, które są związane z jakimkolwiek osadnictwem przemysłowym, a one są przy ul. Kolejowej. Jeżeli dzisiaj temat ul. Kolejowej jest zamknięty to ja przepraszam, nie ściągniemy żadnych inwestorów tutaj. Sama regulacja Wełny, samo przygotowanie terenów i wydzielenie działek to jest przynajmniej 35 do 40-stu milionów. Czyli część pieniędzy można było przeznaczyć na te tereny. Widać, że nikt o tym nie myśli, bo ja przynajmniej nie słyszałem, żeby ktoś chciał w to inwestować. Zresztą sama drożność tej ulicy to niestety pokazuje, że to nie jest najlepszy teren do tego, żeby tam inwestować. Trzeba by znowu nowe arterie drogowe budować. Nie ma planowania wieloletniego, czyli patrzenia nie kadencją, ale patrzenia przez pryzmat 12-stu, 20-stu lat. Te plany, które są, nijak się mają do tego, co może przyciągać inwestora. Gniezno jest miastem, które przeżywa ogromny regres ekonomiczny. To widać zresztą – wystarczy przejść po środku miasta. Jeżeli zbudujemy tam sklep, czyli najprymitywniej co możemy zrobić przy Dziekance, to będziemy znowu wyciągać pieniądz. Nie będziemy kumulować kapitału. To jest najgorsze, że w takim momencie sprzedajemy tą działkę. Zresztą jest to działka, która przez prezydenta była nazywana wianem skarbnika miasta, czyli właściwie symboliczna rzecz, której nie powinno się sprzedawać w sytuacjach niepotrzebnych. Dziś uważam, że hasło hali widowiskowej czy hali sportowej nie jest hasłem, które upoważnia do tego, żeby tą działkę sprzedawać.
Kwestię budowy hali widowiskowo-sportowej uzależniono obecnie od sprzedaży gruntu przy ul. Poznańskiej. Należy jednak zacząć od tego, czy są inwestorzy zainteresowani kupnem takiego gruntu w Pierwszej Stolicy. A jeżeli tak, to czy nowe centrum handlowe "nie zabije" lokalnych przedsiębiorców.
Kwestię budowy hali widowiskowo-sportowej uzależniono obecnie od sprzedaży gruntu przy ul. Poznańskiej. Należy jednak zacząć od tego, czy są inwestorzy zainteresowani kupnem takiego gruntu w Pierwszej Stolicy. A jeżeli tak, to czy nowe centrum handlowe "nie zabije" lokalnych przedsiębiorców.
(Buk)