Już po raz kolejny w Centrum Kultury „Scena To Dziwna” obchodzono Święto Przyjaciół. Ten wyjątkowy dla gnieźnian dzień odbywa się cyklicznie i zawsze gromadzi pełną salę publiczności. Wyjątkowy nastrój i klimat panujący tego wieczoru na sali widowiskowej pozwala na głębokie przemyślenia związane z osobami, których nie ma już pośród nas.
Tym razem podczas Święta Przyjaciół wspominano Tomasza Sachę (2006) i Zbigniewa Łuczaka (2007). Twórcy Prowizorki Jazz Band, kuzyni, przyjaciele i utalentowani muzycy byli jednymi z najbardziej barwnych postaci lokalnego jazzu. Tegoroczne „spotkanie z przeszłością” prowadził Kazimierz „Tinkers” Kubów, który osobiście znał obu muzyków. Idea Święta Przyjaciół została zapoczątkowana kiedy zmarło dwóch moich kolegów – mówi Kazimierz „Tinkers” Kubów. Kiedy zacząłem pracować w eSTeDe zaczęliśmy obchodzić to święto 3-ego listopada. Połączyliśmy grono przyjaciół, którzy dla Gniezna, powiatu, Wielkopolski, Polski i całego świata tworzyli fantastyczną muzykę. Tomasz Sacha i Zbigniew Łuczak, których tym razem wspominamy, byli fantastycznymi ludźmi. Znałem ich osobiście. Warto im poświęcić nie tylko ten wieczór. Mam pomysł, żeby zaproponować miastu nazwanie ulic imionami ludzi, którzy byli prężni. Tomek i Zbyszek byli fantastyczni dlatego, że byli pełni pasji i wielkiej energii, którą przetwarzali na scenie. Jacy byli prywatnie? Nigdy z nikim nie spałem (śmiech). Doskonale się bawili. Zbyszek był wielkim entuzjastą sceny, a Tomek czuł się na scenie jak ryba w wielkim oceanie. Nie ma drugiego człowieka, który wyciąłby na kazoo tak fenomenalny numer jak robił to Tomek Sacha. Grał także na gardle (gębofonie). Kiedy chłopcy z Prowizorki Jazz Band pojechali w 1982 na festiwal do Krakowa, który okazał się festiwalem jazzu nowoczesnego, i usłyszano, że przejechali taki szmat drogi, zaproszono ich na scenę poza konkursem. Ich wykonanie usłyszał Jan Ptaszyn Wróblewski, który powiedział, że to jest fenomenalne. Na sali obecne były również rodziny artystów, które wspólnie z ich przyjaciółmi opowiadały historie z życia muzyków. Wspomnienia z czasów studiów, wojska i początków koncertowania uświetniły wczorajszy wieczór. Warto zaznaczyć, że idea tego dnia pozostała taka, jak to zaplanowano. Wspominanie osób, których nie ma już pośród nas nie musi bowiem być smutne. Wesołe anegdoty i filmy z lat ’80 sprawiły, że ze Święta Przyjaciół każdy wyszedł z głębokimi przemyśleniami, ale jednocześnie z uśmiechem na twarzy, myśląc: „jacy to byli wspaniali ludzie”. W międzyczasie na scenie pojawiał się zespół Old Dixieland Players, laureat Złotej Tarki z 1986 roku. Kolejne Święto Przyjaciół już za rok.