Zbigniew Ziobro przyjechał do Gniezna, aby wesprzeć kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości. Z mieszkańcami spotkał się w Centrum Kultury „Scena To Dziwna”. Na wcześniejszej konferencji prasowej padły słowa, których można było się spodziewać. Obwinianie polskiego rządu za nieudolność w polskiej prezydencji w Unii Europejskiej oraz fatalny sposób prowadzenia postępowania w celu wyjaśnienia kwestii katastrofy smoleńskiej – to tylko niektóre z zarzutów ze strony Zbigniewa Ziobro w kierunku rządu Platformy Obywatelskiej.
Na początku spotkania z dziennikarzami wiceprezes partii Prawo i Sprawiedliwość Zbigniew Ziobro polecił Zbigniewa Dolatę jako posła godnego zaufania. W polskim parlamencie potrzeba ludzi z pasją, czyli takich jak Zbigniew Dolata – mówi Zbigniew Ziobro. To jest człowiek, którego warto wspierać i prosić mieszkańców, aby oddali na niego głos. Odpowiadając na pytania dziennikarzy wyjaśnił m.in. kwestię koalicji po nadchodzących wyborach. O koalicji możemy mówić dopiero po wyborach – dodaje wiceprezes PiS. Polska polityka toczy się według schematu, który trudno przewidzieć. Nikt nie zakładał, że może powstać rząd Ligi Polskich Rodzin, Prawa i Sprawiedliwości oraz Samoobrony, a jednak taki rząd powstał. Wszyscy czekali na koalicję PO – PiS, a rzeczywistość okazała się inna. Partia przegrana zawsze doświadcza pewnych napięć wewnętrznych. W Platformie Obywatelskiej pojawiły się spory, które w przypadku porażki mogą spowodować pewne pęknięcia. Następnie zostały wytyczone argumenty uderzające w rząd Donalda Tuska. Jeżeli chodzi o polską prezydencję w Unii Europejskiej, to w mojej ocenie nie jest to dobra prezydencja zarówno dla rządu Donalda Tuska jak i dla Polski – kontynuuje Zbigniew Ziobro. Nasza prezydencja ogranicza się do igraszek słownych i propagandy. Jeżeli spojrzymy na to pod kątem prezydencji w Unii Europejskiej, to zawsze każdy kraj realizował jakiś ważny dla siebie temat, np. Węgrzy realizowali plan związany z rozwojem regionu naddunajskiego przedstawiając to jako problem europejski, Francja przeforsowała pakiet klimatyczny, a najwięcej na tym rozwiązaniu korzysta oczywiście energetyka francuska, która oparta jest na energii jądrowej. Tego samego należało oczekiwać ze strony profesjonalnie działającego polskiego rządu, natomiast niestety właśnie takich elementów zabrakło. Jeżeli prezydencję przejmie PiS, to będziemy starali się chociaż w jakimś zakresie te kwestie nadrobić, chociażby w kontekście gazu łupkowego. Wiemy o tym, że w parlamencie europejskim wykreowała się inicjatywa do zablokowania możliwości wydo bywania w Europie gazu łupkowego. Podjęli ją europarlamentarzyści z Francji, która jest najmniej zainteresowana wydobyciem gazu tego surowca. Polska powinna zachęcić Unię Europejską do podjęcia działań mających na celu stworzenie przyjaznych warunków do rozwoju tej gałęzi gospodarki, zachęcając chociażby dywersyfikacją dostaw źródeł energii, uniezależnienia bezpieczeństwa energetycznego od Rosji i pozyskania znacznie tańszego źródła energii. Często przytaczanym tematem, zarówno przez Platformę Obywatelską, jak i Prawo i Sprawiedliwość, jest katastrofa samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Toczy się tutaj gra na pograniczu etyki, zasad „fair play” oraz zdrowego rozsądku. Jeżeli premier Donald Tusk na myśl o katastrofie smoleńskiej dostaje mdłości, to są to jego osobiste odczucia – mówi Zbigniew Ziobro. Ja znam ludzi, którym ta katastrofa kojarzy się z wielkim smutkiem zarówno prywatnie, jak i w związku ze stanem państwa, którym kieruje premier. Nie potrafiono prawidłowo zabezpieczyć fragmentów samolotu. Ostatni wyjazd polskich prokuratorów do Smoleńska to propaganda. Minister Ewa Kopacz zapowiadała, że przekopano ziemię pod wrakiem do głębokości metra. Była to propaganda. Powiedziała to, co przyniosła jej ślina na język. Archeolodzy znaleźli tam nie tylko fragmenty samolotu, ale również ludzkie szczątki. Sam kontekst katastrofy był grą z Rosjanami, która doprowadziła do rozdzielenia wizyt. Idea konferencji prasowych polega m.in. na udzielaniu odpowiedzi na pytania dziennikarzy. Niestety kiedy poruszono temat egzekwowania wyroków sądowych, szczególnie jeżeli chodzi o kwestię osób nie posiadających adresu stałego zameldowania poseł Zbigniew Dolata podjął decyzję o zakończeniu konferencji stwierdzając, że do rozpoczęcia spotkania z mieszkańcami pozostało 5 minut. Można więc wnioskować, że jeżeli Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory, to w kwestii chociażby uniemożliwiania kontaktów z dziećmi przez jednego z rodziców (pomimo wyroku sądowego) nic się nie zmieni.
Na spotkanie z wiceprezesem Prawa i Sprawiedliwości przyszło ponad 300 osób. Po kilkunastu minutach wstępu każdy mógł zadać jedno pytanie. Nie zabrakło również reprezentanta sztabu wyborczego Łukasza Naczasa, który w kontrowersyjnej koszulce wszedł na salę, gdzie odbywało się spotkanie. Był to kolejny przykład braku etyki w gnieźnieńskiej kampanii wyborczej. Mieszkańcy jednak najwyraźniej przyzwyczaili się już do tego typu niedżentelmeńskich zachowań ze strony lidera listy SLD i zupełnie zignorowali nieeleganckie zachowanie fana Łukasza Naczasa.