W miniony weekend Hotel Atelier stał się centrum jazzu. Wszystko za sprawą Jazz Festiwal i legend jazzu, które zjechały na tą imprezę. Pierwsza Stolica Polski przez kilka dni gościła m.in: Jana Ptaszyna Wróblewskiego, Krzysztofa Ścierańskiego oraz Marka Raduliego.
W piątkowy wieczór w ogrodach Hotelu Atelier rozpoczął się jubileuszowy, V Jazz Festiwal. Po dość długiej festiwalowej przerwie zagrali mistrzowie jazzu. Jan Ptaszyn Wróblewski występował tym razem w dwóch rolach: prowadzącego i muzyka. Imprezę zainaugurowała krótka parada muzyczna, która przeszła ulicą Tumską. Prowadzili ją muzycy z poznańskiego zespołu Dixie Company, którzy jednocześnie jako pierwsi wystąpili na festiwalowej scenie. Formacja puzonisty Krzysztofa Zaremby wprowadziła publiczność w nowoorleański, jazzowy nastrój. Następnie na scenę weszli artyści z Pi Er Dwa. Wirtuoz gitary – Marek Raduli, który obchodził swój 30-sty jubileusz, grał w 4 zespołach, które wystąpiły na tegorocznym festiwalu. Jestem rock’n’rollowcem – mówi Marek Raduli. To, że grywam z muzykami ze środowiska jazzowego jest wynikiem tylko tego, żo tolerują moje głośne granie i chyba tego, że słucham i uprawiam muzykę bardziej jazzową, niż moja praca zawodowa. Sprawia mi przyjemność to, że współpracuję z klubem, w którym się dzisiaj znajdujemy oraz pod pretekstem mojego rzekomego 30-lecia pracy. Jest to wyłącznie zaczynem do tego, żeby spotykać się w zacnym gronie, z fajnymi muzykami w czterech poważnych formacjach, w których aktualnie gram. Długi czas terminowałem u mistrzów typu Krzysztof Krawczyk, przed którym chylę czoła. I tutaj słowa skierowane do młodzieży: to są mistrzowie. Estrady trzeba się uczyć wiele lat. U wielu mistrzów miałem okazję terminować. Każdy skład ma swój urok i każdy skład zaowocował swoją płytą. W sumie wydałem około 70 krążków. Zawód muzyka oraz samych muzyków nazywam: „Związkiem Transportowców z Własnym Programem Muzycznym”. Przeprowadziłem ciekawą statystykę: średnio gramy do 100 koncertów rocznie robiąc przy tym 70 tys. km za kółkiem. Spędzamy ok. 200 godzin na scenie i 2 tys. godzin w samochodzie. Ten zawód składa się głównie z dojazdów, ale każdy z nas robi to, co lubi. Pi Er Dwa to, poza Markiem Radulim, Wojtek Pilichowski oraz Tomek Łosowski. Ostatnim zespołem piątkowego wieczoru był The Colors. Zespół zagrał w składzie: Krzysztof Ścierański – gitara, Bernard Maseli – wibrafon, Przemek Kuczyński – perkusja oraz Marek Raduli – gitara. Koncert The Colors został przesunięty w czasie, ponieważ lider zespołu – Krzysztof Ścierański, na Jazz Fesiwal jechał prosto z Węgier. Dzisiaj wszyscy jesteśmy gośćmi Marka Raduliego, który obchodzi swój jubieusz – mówi Bernard Maseli. Chociaż muszę po cichutku powiedzieć, że ja też w tym roku obchodzę jubileusz 25-lecia pracy. Mamy więc podwójną okazję do świętowania. The Colors promowało swoją najnowszą płytę. Był to ostatni koncert tego wieczoru.
Sobota rozpoczęła się klasyką w wykonaniu Jana Ptaszyna Wróblewskiego, Wojciecha i Jacka Niedziela oraz Marcina Jahra. Muzyka płynąca ze sceny w połączeniu z humorem nestora jazzu zostały świetnie przyjęte przez gnieźnieńską publiczność. Od pierwszych nut „Ful wypas”, po ostatnie akordy bisowego „Blues szluz” słuchacze zostali wprowadzeni w jazzowy, mistrzowski trans. Muzyka jazzowa zmieniała się na całym świecie i to czasami dramatycznie – mówi Jan Ptaszyn Wróblewski. Podobnie jest w Polsce. Teraz mamy mnóstwo gatunków i najrozmaitsze nastroje do wyboru. Przypuszczam, że gdyby publicznie nas tak nie straszono tym jazzem, jako czymś niezrozumiałym, to każdy mógłby znaleźć coś dla siebie w tym wszystkim. Jeżeli chodzi o nasz kraj, to przede wszystkim zmienił się warsztat muzyków. Jeszcze pamiętam czasy, kiedy grzebaliśmy coś tam po amatorsku. W tej chwili wychodzi młody muzyk na scenę i po prostu zaczyna grać. Gdy gwałtownie zabraknie perkusisty albo basisty, to gdziekolwiek się pojedzie, zawsze będzie człowiek, który będzie równorzędnym partnerem. Kiedyś było to nie do pomyślenia. Teraz muzyka jest bardziej ciekawa i znacznie bardziej wszechstronna. Tego samego wieczoru na festiwalowej scenie pojawiła się grupa Zbigniewa Jakubka. Ostatnią formacją Jazz Festiwal było Laboratorium. Występ tej grupy był wisienką na torcie i dopełnieniem V-ego Atelier Jazz Festiwal. Organizatorami Festiwalu byli: Hotel Atelier, Stowarzyszenie Dziś Premiera i Agencja LogArt. Dzięki nim gnieźnianie mogli posłuchać ikon jazzu. Miejmy nadzieję, że festiwal będzie trwał, i trwał, i trwał…