W dniu 1 stycznia 2020 roku weszły w życie przepisy znowelizowanej ustawy – Prawo o ruchu drogowym. Od tego dnia policjanci mają obowiązek spisywania stanu licznika w kontrolowanych pojazdach. Informacje o odczycie przekazywane są do systemu „Centralnej Ewidencji Pojazdów”.
Zgodnie z nowymi przepisami właściciel pojazdu obowiązany jest zgłosić wymianę licznika w terminie 14 dni od tej wymiany. W tym celu właściciel pojazdu, pod rygorem odpowiedzialności karnej, musi złożyć w stacji kontroli pojazdów oświadczenie o wymianie licznika i przedstawić pojazd do wykonania czynności związanych z odczytem jego wskazania.
Od połowy lutego nowe dane dotyczące odczytów wskazania licznika w czasie kontroli drogowej, a także dokonanych po wymianie licznika będą widoczne w usłudze „Historia Pojazdu”, udostępnionej przez Ministerstwo Cyfryzacji.
Jak informuje portal motofakty.pl:
Do więzienia za cofanie licznika
Nowe przepisy składają się będą z dwóch części – części „administracyjnej” oraz części karnej. Część karna to wprowadzenie do Kodeksu karnego zupełnie nowego typu przestępstwa. Będzie to art. 306a Kodeksu karnego:
§1. Kto zmienia wskazanie drogomierza pojazdu mechanicznego lub ingeruje w prawidłowość jego pomiaru, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§2. Tej samej karze podlega, kto zleca innej osobie wykonanie czynu, o którym mowa w ust. l.
§3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca czynu kreślonego w §1 lub §2, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Przewidziana sankcja jest bardzo wysoka. Co jednak najważniejsze – w przepisie wprost wskazano, że karze podlega równiż zlecający fałszowanie wskazań licznika. Ukróci to przemysł „cofania liczników” i oferowania tego typu usług na rynku.
2 komentarze
Ile kasy pójdzie na te postępowania ! które, jak czuję, niewiele dadzą !
A ten co kupuję nie świadomie auto z cofniętym licznikiem to co też będzie odpowiadał? Już nie raz była taka historia, że nowe auta z salonu miały cofnięty licznik. Jedną z ostatnich lat tak głośna afera była w stajni ferrari gdzie to chcieli sprzedać auto z większym zyskiem