3 listopada o godz. 5.25 w miejscowości Cotoń, na budowanym odcinku drogi S5 wydarzył się tragiczny wypadek. W czołowym zderzeniu osobowego Fiata i busa zginęła jedna osoba. Na miejscu nie było żadnych śladów hamowania. Tydzień później, kilkaset metrów dalej doszło do kolejnej „czołówki”. Tym razem zginęła jedna osoba a dziesięć zostało rannych. Czy zdarzenia były z winy kierowców? Okazuje się, że szło im zapobiec.
Po lewej stronie kierowcy widzą wybudowany odcinek drogi ekspresowej S5, co dodatkowo może ich mylić. Z poziomu jezdni nie widzą, że pasy nie są namalowane na całej długości. Odbierają więc pasy za barierami energochłonnymi jako jezdnię dopuszczoną do ruchu. Na nagraniach widać wiele sytuacji, w których mogło dojść do wypadków.
Pan Marcin o sytuacji na budowanym odcinku drogi S5 powiadomił Policję i Prokuraturę w Żninie. 8 listopada złożył zeznania, w których nadmienił, że oznakowanie drogi wprowadza kierowców w błąd. Wspomniał m.in. o odwołaniu zakazu wyprzedzania, który sugeruje, że na tym odcinku drogi można wykonywać ten manewr w sposób bezpieczny. Mimo dołączonych filmów i zdjęć, nie zmieniono oznakowania. 10 listopada doszło do kolejnego wypadku. Tym razem również zginęła jedna osoba, ale rannych zostało 10 uczestników zdarzenia. Pan Marcin całkowicie przypadkowo najechał na to zdarzenia. Dowiedział się, że po wypadku jego brata drogę oglądała powołana do tego komisja, ale nic nie zmieniono. Strażacy patrzyli na rozbite auta. Sami między sobą mówili, że coś tutaj jest nie tak, że znaki są źle ustawione, że zginie więcej osób. Po drugiej tragedii w poniedziałek rano zmieniono oznakowanie zgodnie z wcześniejszymi zaleceniami Pana Marcina. Zlikwidowano odwołanie zakazu wyprzedzania a pasy ruchu rozdzielono pachołkami. Tym samym można powiedzieć, że zarządca drogi przyznał się do popełnionego wcześniej błędu.
Brat Pana Marcina był obywatelem Australii. Także był adwokatem i doktorem. W sprawę włączył się konsul tego kraju. Co ciekawe, wypadek z udziałem brata Pana Marcina miał miejsce w niedzielę o godz. 5.25. Mężczyzna zmarł ok. godz. 9.00 w szpitalu. Rodzina szukała go za pośrednictwem Policji. O godz. 2.00 w nocy z niedzieli na poniedziałek, czyli 17 godzin po zgonie mundurowi w Poznaniu nadal nie mieli żadnych informacji. Ponowna wizyta na komendzie miała miejsce o godz. 9.00, czyli dobę po śmierci. I tym razem w systemach nie widniała żadna informacja. W tym samym czasie, jeszcze podczas wizyty na komendzie, rodzina zmarłego znalazła na naszym portalu artykuł o wypadku. Kilka minut później zadzwonił z Australii Pan Marcin, brat zmarłego. Ambasada w Australii powiadomiła go, że jego brat zginął w wypadku. Tak więc kraj znajdujący się na drugim końcu globu wiedział o śmierci mężczyzny szybciej niż Polska Policja.
Okazuje się, że na tym odcinku drogi było więcej wypadków. Zwróciliśmy się z zapytaniem prasowym do Policji w Żninie. Poniżej odpowiedź, którą otrzymaliśmy:
W odpowiedzi na pytania informuję, że w okresie od 1 października 2019 roku do dnia 14 listopada 2019 roku na odcinku budowanej drogi S-5 pomiędzy węzłem Gniezno/Żnin/Mielno, a miastem Żnin doszło do 3 wypadków oraz 8 kolizji drogowych.
Po wypadku, do którego doszło w dniu 3.11.2019r. z inicjatywy Komendy Powiatowej Policji w Żninie w dniu 7.11.2019r. została przeprowadzona lustracja drogi z udziałem zarządcy drogi, wykonawcą budowy drogi S-5 oraz przedstawicielami Straży Pożarnej. Wszelkie uwagi i spostrzeżenia dotyczące oznakowania i tymczasowej organizacji ruchu funkcjonariusze Policji przekazali zarządy drogi oraz wykonawcy.
Brat kierowcy został przesłuchany w charakterze świadka w prowadzonym postępowaniu w sprawie wypadku, w dniu 8.11, a więc już po naszej lustracji.
Kwestie dotyczące prawidłowości oznakowania oraz funkcjonowania tymczasowej organizacji ruchu w rejonie budowanej drogi S-5 są przedmiotem prokuratorskiego śledztwa. Wszelka dokumentacja, jaką dysponuje KPP Żnin, dotycząca oznakowania drogi, zostanie włączona do materiału dowodowego, a następnie poddana ocenie i analizie przez prokuratora prowadzącego w tej sprawie śledztwo.
Oficer Prasowy
Komendanta Powiatowego Policji w Żninie
O komentarz poprosiliśmy także Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Poniżej odpowiedź:
W odpowiedzi na Pana zapytanie dot. sytuacji na drodze nr 5 w m. Cotoń, pragniemy poinformować, że:
Przyczyny wypadku na przedmiotowym odcinku badają właściwe służby.
W październiku została wprowadzona zmiana w organizacji ruchu na budowie 7 odcinka drogi S5 . Ruch na przedmiotowym odcinku został przeniesiony z dotychczasowej drogi krajowej nr 5 na budowaną drogę ekspresową S5. Kierowcy jadą na placu budowy jednym pasem przyszłej drogi S5 w obu kierunkach, natomiast druga jezdnia nie została w tym etapie oddana do ruchu publicznego.
W tym miejscu jest oczywiście bardzo dobra, nowa nawierzchnia i szeroka jezdnia choć należy pamiętać, że jest to nadal teren budowy i nie jest to jeszcze droga ekspresowa. Droga nie posiada jeszcze oznakowania drogi ekspresowej, są wprowadzone ograniczenia prędkości i znaki ostrzegające, że droga prowadzi jednym pasem w obu kierunkach (znak – „odcinek jezdni o ruchu dwukierunkowym”).
Nie stwierdzono występowania uchybień po stronie tymczasowej infrastruktury drogowej i oznakowania, które zostało wprowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami. Odbyło się na początku listopada spotkanie z Policją i Wykonawcą w celu ponownego sprawdzenia oznakowania w tym miejscu.
W związku jednak z niestosowaniem się wielu kierowców do obowiązującego na tym odcinku oznakowania, Wykonawca dodatkowo dostawił tablice kierujące U-21.
Filmy p. Marcina Łazińskiego nie zostały nam przedłożone i go nie widzieliśmy.
Apelujemy więc do kierowców o ostrożność a przede wszystkim o stosowanie się do obowiązującego oznakowania.
Tomasz Okoński
Główny Specjalista ds. Komunikacji
Więcej informacji o tragicznych wypadkach na budowanym odcinku drogi ekspresowej S5 można znaleźć w artykułach:
Tragiczny wypadek w Cotoniu
Jedna osoba nie żyje, dziesięć jest poszkodowanych, w tym troje dzieci! Tragiczny wypadek na granicy powiatów!
12 komentarzy
Witam . Lekceważenie bezpieczeństwa przez GDDKIA jest nagminne posiadam dokumenty ze Slaska jak GDDKIA fałszuje dokumentacje dla uzyskania swoich racji na drodze krajowej . Jeżeli nie ujawni się patologii w tym organie ludzie będą ginąc . W moim posiadaniu jest audyt BRD w którym potwierdzono fakty nieistniejące na drodze ,bowiem tak sobie GDDKIA wymyśliła status drogi rzekomo ekspresowej a jest krajowa DK ponadto oznakowanie prowokuje do wypadku drogowego fakt ten jest udokumentowany podaje kont dresdengregor@gmail.com
Zawsze jak giną ludzie to tragedia, ale powiem tylko tyle: znaki stoją. Jeżdżę tą trasą kilka/kilkanaście razy w Miesiącu o różnych porach i jak jest jasno i po ciemku i nigdy nie pomyślałem, że to jest gotowy jednokierunkowy odcinek S5 nawet jak nie było pachołków. Pomijając to, że znaki są ustawione prawidłowo na początku przy ZWĘŻCE to logicznie myśląc nikt nie wpakuje się ja czołówke.
Jechać tą drogą to jakaś masakra. szczególnie wieczorem… totalna dezorganizacja, drogi nieoznakowane prawidłowo, nie wiadomo gdzie jechać… jechaliśmy tam w niedzielę 02.12.
@karp: WIDZIAŁY GAŁY JAK JECHAŁY, BO JEŻELI NIE TO OKULISTA CZEKA I PO PRAWKU JAZDY.
SZCZĘSCIE W NIESZCZĘŚCIU, ŻE TRAFIŁO NA RODZINĘ PRAWNICZĄ I OBY BARDZO SŁONO OSOBY ODPOWIEDZIALNE MUSIAŁY ZAPŁACIĆ ZA TAKI BRAK ROZSĄDKU! WYTRAWAŁOŚCI!
Ja bym TEmu co DOPOSCIL OTWARCIe drogi bez oddzielenia pasów ruchu pachołkami łeb urwał… Tubylcy wiedzą że to tymczasowe otwarcie ale ktoś kto nie zna drogi myśli że wjeżdża na eskę… Pomimo że znaki ustawione były z ograniczeniami to człowiek ma prawo nie zauważyć. A w obowiązkach zarządcy drogi jest wykorzystać wszystkie możliwe rozwiązania ażeby kierowca mógł bezpiecznie się poruszac. A tutaj nie ustawiono pachołków oddzielających dwie jezdnię oraz linie ciagłe podwojne jak to się robi w cywilizowanych krajach Europy zachodniej. Oto polska rzeczywistosc… KRYMINAŁ dla zarządcy!
Na nagraniu widze wyraznie 10 sekunda znak ostrzegawczy ze droga jest dwukierunkowa a KTOs JEDZIE ciemnym autem lewym pasem. Taki czlowiek sam sie prosi o wypadek i nie powinien miec prawa jazdy
Na tym pasie ruchu do jazdy w dwóch kierunkach wprowadzić ograniczenie do 50 km/h i tymczasowo podwójną ciągłą. Wtedy będzie trochę bezpieczniej.
Jechalem tym odcinkiem 2 lub 3 dni wcześniej i potwierdzam że oznakowanie było skandaliczne a w miarę bezpiecznie dotarłem z Rogowa do Gniezna bo znam tą trasę na bieżąco obserwuję postęp prac więc łatwiej mi rozkminić o co w tym oznakowanie chodzi niż przejezdnym i w dodatku w nocy????
Widzi ze jedzie pod prąd to się zawraca i jedzie do najblizszego zjazdu a nie maniana z uporem maniaka
odezwal sie lep!!!
Z treści artykułu i relacji filmowych wynika prosty wniosek : bezmyślność i debilizm niektórych uczestników ruchu drogowego, które prowadzą do tragicznych w skutkach wypadków w których giną niewinne osoby.