Grzegorz Sadowski, projektant trwającej budowy szpitala, wypowiedział się na temat umowy z generalnym wykonawcą – firmą Alstal. Wokół wynegocjowanych warunków, według których inwestycja pochłonie 5,3 mln zł więcej niż przewidywano, narosło sporo kontrowersji. Okazuje się jednak, że problemy mogłyby się pojawić gdyby wartość kontraktu nie została podniesiona.
Podpisywanie umowy z firmą Alstal odbywało się w okresie ogromnej bessy na rynku budowlanym – mówi Grzegorz Sadowski, projektant trwającej budowy szpitala. Następnie przyszła hossa, ceny materiałów budowlanych i robocizny poszybowały w górę i przyznam szczerze, że byłem nieco przerażony faktem, że Alstal ma dokończyć budowę szpitala za pieniądze, które były w pierwotnym kontrakcie. Kiedy wykonawca musi szukać oszczędności, nie wróży to nic dobrego dla budowy. Dodatkowe 5,3 mln zł netto, które wynegocjował generalny wykonawca sprawia, że możemy być spokojni. Wiemy, że będą użyte odpowiednie materiały i nie będzie pozornych oszczędności, które w przyszłości mogłyby zaowocować kolejnymi problemami. Co jeszcze jest bardzo istotne – chodząc po placu budowy można odnieść wrażenie, że nie widać tych wydatkowanych do tej pory milionów. Przypominam, że odziedziczyliśmy ruinę. Nic nie spełniało norm, wszystko było na granicy nośności. Alstal wykonał rdzeniową konstrukcję podporczą, której tak naprawdę nie widać, ale to jest kluczowy element. I co najważniejsze – została ona wykonana wzorowo, wręcz książkowo, bardzo precyzyjnie. Wręcz nie fair byłoby, gdyby ktoś inny kończył tę budowę i był „klepany po plecach”, bo ta konstrukcja jest najważniejszym elementem. Kosztowała ona gigantyczne pieniądze. Tak naprawdę po jej wykonaniu budowa idzie już „z górki”. (…) Moja współpraca przy budowie tego szpitala zaczęła się za poprzedniej kadencji samorządowej. Podkreślam jednak, że stronię od polityki. Odnoszę jednak wrażenie, że zarówno poprzednim, jak i obecnym włodarzom zależy na tym, tym żeby ten szpital zrobić. Dostawaliśmy pomoce od starosty i innych. Nie mogę powiedzieć, żeby władze powiatu nie przyczyniały się do tego, żeby to szło do przodu. Obecnie też trzeba znaleźć taką atmosferę, żeby to szło do przodu. Na razie wydaje się bardzo sympatyczny język partnerski z nową dyrekcją szpitala. Wszystko załatwiane jest na bieżąco. Mam nadzieję, że nadal tak będzie. Jestem dosyć wysokiego uznania, ponieważ szpital zatrudnił inżyniera kontraktu i wydaje się to bardzo wysokiej klasy fachowiec. To także pomaga przy realizacji budowy.
6 komentarzy
Przecież alstal dopłacił ju ż do pierwszego etapu , bo taka (korzystna dla szpitala była umowa) , a wine z element opóźnienia związany z niedopasowaniem drobnego (oczywiście w skali całego przedsięwzięcia budynku ponosi nikt inny niż pan sadowski – który deklarował się, ze koszty tego pokryje ze swojego ubezpieczenia – bo je miał (Miał ubezpiecenie , bo od 2015 roku – było o to zadbane) . Domyślać się można dlaczego sadowski robi z siebie tubę propagandowa! Co do ceny zawarta była w specyfikacji i niezmienna uwagi p. Sadowskiego o przerażeniu na ten temat nie maja sensu!!! Skoro zawarto aneks
O ile mi wiadomo funkcje kierowników i inspektorów nadzoru pełnili inż.z wOIIB czyli elita wśród budowlańców a jakie konsekwencje ponieśli nie wiem wszyscy oni są ubezpieczeni odpowiedzi cywilnej czy z tego tytułu inwestor dostał odszkodowanie?
Kto nadzorował tą budową wcześniej ?powinny być wyciagniete konsekwencję bezkarność.A my podatnicy placimy za taki bubel budownictwa .
Bardzo się ciesze czytając te wypowiedzi. Miło jak ktoś mówi o kimś dobrze. BO od innych TYLKO jad i paranoja, obłęd czyli dziekanka
Piszesz o Pilarczyk?
Wszystko było na granicy nośnosci-czyli nie było budowane zgodnie z projektem. Kierownik budowy podpisywał się pod wszystkim – ale odpowiedzialnosci nie poniosl żadnej -tylko dyrektor polecial – bo z innej strony politycznej.