Jarosław Śmietana wystąpi podczas tegorocznego Festiwalu Polskiej Akademii Gitary. Kilka słów o sobie samym, swoich początkach, stosunku do jazz’u oraz do samego Festiwalu powiedział Tomaszowi Janasowi.
Pan – uznawany za muzyka jazzowego, z repertuarem rockowym – pojawi się w Poznaniu jako gość specjalny Festiwalu Gitary Klasycznej. Trudno chyba o lepszy przykład na to, że muzyka jest jedna i nie mają większego znaczenia podziały gatunkowe.
W miarę jak jestem coraz bardziej dojrzałym artystą, dochodzę do takiego właśnie wniosku. Ważne jest tylko pytanie „jak” się gra, a nie „co”. Gatunki mogą być różne. Jeżeli wykonawca ma coś do powiedzenia i robi to na dobrym artystycznym poziomie, to właśnie przekaz jest najważniejszy.
Opowiadał Pan w wywiadach, że po koncertach przychodzą słuchacze i mówią: nie wiedzieliśmy, że jazz to jest taka przyjazna, komunikatywna muzyka.
Tak właśnie wyobrażam sobie jazz. Są różne wyobrażenia – niektórzy bardzo ortodoksyjnie podchodzą do sprawy i uważają, że tylko muzyka, która powstała w latach ‘40 i ‘50 XX w. jako jazz mainstream, to jest coś, co można nazwać jazzem. Widzę to inaczej. Uważam, że jazz tak długo będzie aktualny, jak długo będzie otwarty na to, co się na świecie dzieje. Nie chciałbym być muzykiem, grającym rzeczy, które powstały w XVI albo XVII wieku albo w latach ‘40 XX wieku. Chcę być muzykiem otwartym na wszystko, co się wydarzyło przez ostatnich pięćdziesiąt lat.
Nie tylko w jazzie?
Urodziłem się w drugiej połowie XX wieku. Zahaczyłem i o Charlie Parkera, i o Milesa Davisa, i Johna Coltrane’a, i Duke’a Ellingtona. Ale także o Beatlesów, Rolling Stonesów, Jimiego Hendrixa, Led Zeppelin. Coś byłoby nie w porządku, gdybym tego nie zauważył, gdybym tworzył tak, jakby to wszystko się nie wydarzyło. Chcę, żeby to istniało w mojej muzyce, bo to jest fragment mojego życia! Wtedy to jest autentyczne i ma sens.
Pytanie banalne, które jednak paść musi: podczas koncertów Polskiej Akademii Gitary przedstawi Pan repertuar Hendrixowski. Dlaczego Hendrix?
Kiedy miałem 16 lat i nie przypuszczałem, że przez kolejne 40 lat będę uprawiał jazz, zaczynałem jako chłopak z gitarą, na którym Hendrix robił kolosalne wrażenie. Nie mogłem uwierzyć, że tak można grać na gitarze: takie rzeczy i z taką ekspresją! Ten mój zachwyt potwierdziły opinie wielkich artystów, jak Miles Davis, który uważał Hendrix’a za wybitnego muzyka jazzowego, wymykającego się klasyfikacjom. Potem zafascynowałem się jazzem – gitarzystami Wesem Montgomerym, Jimem Hallem, Joe Passem, Charlie Christianem – i przez wszystkie te lata jestem postrzegany jako muzyk jazzowy. Ale ta miłość młodzieńcza gdzieś we mnie tkwiła i pomyślałem, że właściwie po tych wszystkich latach można wrócić do Hendrixa i przypomnieć – sobie przede wszystkim, a oprócz tego kilku ludziom – że to była „moja” muzyka. Ja się tego nie wstydzę, uważam to za wspaniałą rzecz. Jeśli teraz zagram ją z pozycji kogoś, kto o muzyce wie sporo więcej niż wtedy, to może wydobędę jakieś rzeczy, które jeszcze są w niej nieodkryte. To był mój główny zamysł.
Podczas Polskiej Akademii Gitary odbędzie się również gitarowy happening – nie tylko dla profesjonalistów. Na ile bliskie są Panu takie pomysły upowszechniania ducha muzycznego wśród ludzi?
Jestem wielkim zwolennikiem takich pomysłów. Uważam, że muzyka, i w ogóle sztuka, są w wielkim odwodzie w XXI wieku. Powinno się robić wszystko, żeby popularyzować muzykę, ponieważ obcowanie z nią rozwija naszą wyobraźnię, poczucie estetyki, wzbogaca nas jako ludzi. Kultura to jest sól. Bez niej nie bylibyśmy w tym miejscu, gdzie jesteśmy, także jako naród. Dzisiaj, gdy wszędzie dominuje biznes, zapomina się o tym. Cały świat zajmuje się robieniem pieniędzy, a nie zajmujemy się rzeczami metafizycznymi, tym, co dotyka naszej duszy – a to stanowi naszą tożsamość. Uważam, że wszelkie próby umuzykalniania ludzi są jak najbardziej wskazane. Życzyłbym sobie, żeby umuzykalnianie, a nawet jego bardziej rozbudowane formy, wróciły do szkół, żeby młodzi ludzie byli kształceni i stawali się wrażliwi – także na malarstwo, poezję, taniec, film, teatr. To powinno być podstawą naszej edukacji.
rozmawiał Tomasz Janas