Przykra wiadomość dotarła dzisiaj do naszej redakcji. Mieszkanka Gniezna najpierw zarezerwowała bezdomną kotkę znalezioną na działkach we Wrześni, następnie zmieniła decyzję na inną kotkę, po czym kilka dni po adopcji oddała zwierzaka.
Ponownie obie dziewczynki szukają DOMKÓW
Gniezno 730 620 790"
Post o takiej treści pojawił się na stronie znanej gnieźnieńskiej działaczki na rzecz ochrony zwierząt. Jak wyglądała cała historia? Mieszkanka Gniezna najpierw zadeklarowała chęć adopcji brązowej kotki, która została znaleziona na terenach ogródków działkowych we Wrześni, następnie zmieniła decyzję na szarą kotkę. Wydawało by się, że historia będzie miała szczęśliwe zakończenie. Niestety nic bardziej mylnego. Zwierzę wróciło do adopcji. Jaki był powód? Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że jako przyczyny takiego zachowania kobieta podała zarówno obecność pasożytów u kotki, jak i alergię dziecka. Zapewniono nas jednak, ze kociaki przed oddaniem do nowego domu są odrobaczane i w razie potrzeby badane przez lekarza weterynarii. Sytuację i zachowanie pozostawiamy ocenie Czytelników.
Jednocześnie podajemy link do adopcji kotków i informujemy, że osoby, które zdecydują się na adopcję któregokolwiek z kociaków, po czym skontaktują się z naszą redakcją, otrzymają drobny upominek:
https://www.facebook.com/mirka.szarzynska/posts/1617584361679376
6 komentarzy
oj Stasiu chyba nie dorosles do odpowiedzialnosci
brawo Mirka!! jestes wielka!!!!!!!!!!
Od ostatniego czasu obserwuje akcje typu „adopcja” kota , psa, chomika, królika itp. zwierząt. Straszne staje się to ,że zanim zaadoptujesz to właściciel musi spędzić z Tobą kilka dni w otoczeniu przyszłego adoptowanego zwierzaka. Wiem ,ma to na celu zapoznanie się z właścicielem który być może się nie nadaje i nie poradzi sobie z obowiązkami. Być może w tym przypadku przerosło to nowego właściela- i słusznie ,że oddał kota z powrotem. Lepiej niż miałby wywieźć do lasu lub wrzucić w worku do wody. Nie rozumiem tej nagonki. Ludzie coraz bardziej zbyt uczuciowo podchodzą do zwierząt. Sam bym adoptował z miłą chęcią kilka kotów ale boję się właśnie takich nagonek, codziennych wizyt byłych właścicieli ,przerośniętych uwag byłych opiekunów…
szkoda slow na ten stek bzdur…
Panie Andrzeju chyba trochę poniosła fantazja co??? Nauka z telewizji czy jak?? Sąsiad Tomek. Prasa powinna mówić prawdę i za to powinno się ją cenic, żart jest żartem a kłamstwo?? DRAMATEM!
No i bardzo dobrze że oddali kota jak się nie spodobał, jak ludzie mają na siłę się męczyć że zwierzęciem to branie na siłe nie ma sensu, bo potem tego zwierzęcia nie kochają i i nie nie dbają. No, i jak dziecko miało alergię, no to już wogłle, ważniejsze jest zdrowie dziecka, a nie taki durne zasady, że jak już zwierzę się wzięło to już go nie można oddać. W takim przypadku właściwie oddanie koto było jedyną słuszną decyzją. No bo co, niby w lesie mieliby porzucić lub skazywać na chorobę dziecko czy co?