Od remisu rozpoczęli nowy sezon piłkarze gnieźnieńskiego Mieszka. W sobotnie popołudnie podopieczni Mariusza Bekasa podzielili się punktami z KKS-em 1925 Kalisz, remisując na stadionie przy ulicy Strumykowej 1:1.
Zaczęło się od groźnego uderzenia Mateusza Żebrowskiego z rzutu wolnego już w 5 minucie gry. Dwanaście minut później zaatakowali mieszkowcy, ale strzał Radosława Mikołajczaka poszybował nad bramką Adama Wasiluka. W 26 minucie "kakaesiacy" wyprowadzili bardzo szybki kontratak i w dogodnej sytuacji znalazł się Łukasz Żegleń, jednak jego uderzenie przeszło nad bramką Wiktora Beśki. Trzy minuty później w doskonałej sytuacji znalazł się Mateusz Gawlik, który z zaledwie kilku metrów strzelał głową po centrze z rzutu wolnego. Na szczęście skuteczną interwencją popisał się w tej sytuacji młody bramkarz Mieszka. W 38 minucie kaliszanie mieli stuprocentową okazję, ale uderzenie z bliska w sobie tylko znany sposób nogami odbił Beśka. Niewykorzystane sytuację gości zemściły się w 42 minucie, kiedy to po centrze z rzutu wolnego Marcina Trojanowskiego najwyżej w polu karnym KKS-u wyskoczył Radosław Mikołajczak i strzałem głową pokonał Wasiluka. W ten sposób na przerwę Mieszko schodził z prowadzeniem 1:0.
Druga połowa nie należała do udanych w wykonaniu podopiecznych Mariusza Bekasa. Gnieźnianie jakby zostali "w szatni" i dali się zdominować gościom. Chociaż jako pierwsi w tej części zaatakowali biało-niebiescy. W 50 minucie kopia sytuacji sprzed przerwy i Marcin Trojanowski dośrodkował do Mikołajczaka, a jego uderzenie głową w bardzom dobrym stylu obronił bramkarz z Kalisza. W 53 minucie stuprocentową okazję stworzyli sobie podopieczni Piotra Morawskiego. Mateusz Żebrowski znalazł się oko w oko z Beśką, ale zwycięsko z tego pojedynku wyszedł gnieźnianin. Beśka ponownie wystąpił w roli głównej pięć minut potem kiedy to po centrze z rzutu rożnego do piłki jak pierwszy doszedł Marcin Lis i uderzał z bliska w kierunku bramki Mieszka. W 61 minucie mogli odpowiedzieć gospodarze. Marcin Trojanowski dośrodkował z rzutu rożnego, a strzał Dawida Radomskiego zablokował w ostatniej chwili jeden z defensorów KKS-u. Potem gra się wyrównała i wydawało się, że mieszkowcy mogą dowieźć komplet punktów do końcowego gwizdka arbitra. Jednak w ostatnich minutach ponownie zaatakował KKS. W 84 minucie miała miejsce szybko rozegrana akcja po prawej stronie Mieszka, Damian Warchoł uciekł ze środkowej strefy boiska i wbiegając w pole karne naszego zespołu uderzył mocno ale to uderzenie obronił jeszcze Beśka. Niestety odbita przez golkipera biało-niebieskich piłka trafiła na głowę Mateusza Żebrowskiego i ten doprowadził do wyrównania. W doliczonym czasie gry najpierw okazję mieli gnieźnianie, ale po szybkim ataku Krzysztof Wolkiewicz niecelnie zagrał przed bramkę KKS-u i goście wyjaśnili obiecującą sytuację. Krótko przed końcowym gwizdkiem okazję kaliszan w zastopował Taras Maksimov, który w ostatniej chwili wybił futbolówkę na rzut rożny.
Ostatecznie Mieszko zremisował na inaugurację nowego sezonu w 3 lidze z KKS-em Kalisz 1:1 i z pewnością jest to wynik, który bardziej powinien zadowalać biało-niebieskich. Ten pojedynek pokazał jak ciężko w każdym meczu będzie mieszkowcom o każdy punkt w wyższej klasie rozgrywek, do której powróciliśmy po siedmiu latach.
W środę kolejny trudny mecz czeka podopiecznych Mariusza Bekasa. O godzinie 17.00 zagramy we Wronkach z rezerwami Lecha Poznań.
Bramki: Radosław Mikołajczak (42) – dla Mieszka, Mateusz Żebrowski (84) – dla KKS-u
Widzów: 650
Sędziował: Eliasz Pawlak (Śrem)
"Mieszko": Wiktor Beśka, Marcin Tomaszewski, Taras Maksimov, Michał Steinke, Szymon Pająk, Dawid Radomski, Marcin Trojanowski (78 Krzysztof Wolkiewicz), Tomasz Bzdęga (65 Mikołaj Panowicz), Mateusz Roszak (85 Mateusz Ławniczak), Radosław Mikołajczak, Damian Pawlak (72 Gracjan Goździk)
Żółte kartki: Marcin Trojanowski, Michał Steinke, Mateusz Ławniczak (Mieszko), Adam Wasiluk, Mateusz Gawlik, Damian Warchoł (KKS)