Spłynęła do nas dzisiaj lawina wiadomości od Czytelników z prośbą o zajęcie się sprawą Pani Darii. Historia niczym z … właśnie nie wiemy – chyba bardzo podchodzi pod komedię, chociaż okoliczności wcale nie są zabawne. Zresztą przeczytajcie sami. Naprawdę warto.
Bardzo długo zbierałam się do nagłośnienia tej historii, ale jednak chyba warto ją opisać i pokazać jak traktowane są osoby poszkodowane w kolizjach gdzie ucieka sprawca zdarzenia. Ale od początku. Pod koniec listopada jechałam ul. Roosevelta i nagle niczego się nie spodziewając, z podporządkowanej uderza we mnie taksówka. Na szczęście nie jechałam z chłopakami. Huk straszny, ja przemieściłam się na przeciwny pas ruchu i szczęście w nieszczęściu udało mi się na tyle zapanować nad autem, że nie walnęłam w latarnie.
Co dzieje się dalej? Uwaga – Pan Taksówkarz odjeżdża, wiec staram się chociaż zapamiętać korporację i markę samochodu. Jestem tak sparaliżowana stresem, że nie jestem w stanie wycofać auta w bezpieczne miejsce. Na szczęście są świadkowie zdarzenia. Pan pomaga mi wysiąść z auta i przestawia mi samochód, aby nie stwarzać większego zagrożenia. W międzyczasie mówię świadkowi, że sprawca odjechał, świadek uspokaja mnie, że wjechał w ulicę bez przejazdu i drugi świadek za nim pojechał.
Czekamy, pan taksówkarz cofa się pilnowany przez świadka, wyciąga gotowe oświadczenia i chce się dogadać. Ja już telefonowałam na 112 zanim przyjechał i relacjonowałam zdarzenie, zapytano mnie czy żyję, czy wszystko ok i czy mają wysłać karetkę , informuję, że jestem w takim szoku, że nie jestem w stanie opisać co mi jest, ale cofa się sprawca i chce wyjaśniać, po czym pan ze 112 informuje, że proszę się dogadać ze sprawcą i kończy się rozmowa. Pan bardzo konsekwentnie informuje mnie, że napiszemy oświadczenie i mam nie robić problemu, świadkowie namawiają na wezwanie policji, na którą zresztą dzwoniłam wykręcając 112. Sprawca nie wyglądał za dobrze, w mojej ocenie był "pod wpływem". Informuję sprawcę, że nawet nie zatrzymał się sprawdzić czy żyję i nic mi nie jest, a teraz bo świadkowie go cofnęli nagle chce się dogadać. Odmówiłam i poinformowałam, że dzwonię na policję. Taksówkarz wściekł się i powiedział, że on nie będzie tracił czasu i po prostu odjechał, gubiąc przy tym dowód rejestracyjny i tablicę. Jeden świadek czekał ze mną, drugi natomiast pojechał za sprawcą.
Zgadnijcie co pan taksówkarz zrobił? Zaparkował auto pod swoim domem jak gdyby nic, poszedł do sklepu, kupił wódkę no i ją wypił. Po 30 min. przyjeżdża policja, opowiadamy ze świadkiem jak było, panowie uspokoili mnie, że mają dokumenty zaraz pojadą po sprawcę i sprawa szybko się wyjaśni. Informowałam policjantów, że boli mnie noga, ale nie wiem czy z nerwów czy mam uraz, kazali udać się do lekarza gdyby coś się działo. Nie otrzymaliśmy żadnej notatki, nie zatrzymano nam dowodu rejestracyjnego mimo ostrych kantów w aucie, kazali nam przyjść na drugi dzień po notatkę i zgłosić ubezpieczycielowi szkodę. Świadek który był ze mną jechał z policjantami do drugiego świadka pod dom sprawcy.
No i to całe zdarzenie, co działo się później hmmm…
Mamy dzień następny, mąż udaje się na komendę, a tam patrzą na niego jak na idiotę, zdziwieni po co tu jest. Usłyszał, że sprawa jest w wydziale kryminalnym i mamy czekać. W międzyczasie udało nam się zgłosić już szkodę auta. Przyjechał pan na drugi dzień, ogłosił szkodę całkowitą i naciskał na notatkę policyjną, ponieważ bez tego nie wypłacą odszkodowania. No i zaczęła się walka. Pan z wydziału kryminalnego oznajmił, że on absolutnie mi nic nie da, tu jest sąd i mamy czekać. Na początku grudnia zostałam wezwana na przesłuchanie, opis powyższy zdarzenia. Pytam jak dalej będzie wyglądała sprawa – pan informuje mnie, że musi wszystkich przesłuchać i sprawa do sądu. Ok pomyślałam w międzyczasie przez moją traumę poszłam do psychologa, który stwierdził u mnie zespół stresu powypadkowego w wysokiej skali. Poinformowałam prowadzącego sprawę, przynosząc mu pismo od psychologa i stwierdził, że skoro nic mi się nie stało to mogę walczyć o zadośćuczynienie z ubezpieczycielem, a na sprawę poczekamy bo opinia biegłego musi przyjść w sprawie badań krwi u sprawcy. No i czekaliśmy długo. Dzwoniłam co kilka tygodni na komendę i zostałam po prostu spławiana, że nie ma jeszcze opinii, że mam czekać. Auto naprawiliśmy z własnych pieniędzy, nikt nie zatroszczył się o to, czy mamy pieniądze na naprawę, nikt nawet nie zmartwił się tym, że mam straszną traumę wsiadając do auta. A najgorsze w całej historii jest to, że pan taksówkarz jeździł sobie jak gdyby nic się nie stało. Po zaczerpnięciu informacji ze środowiska taksówkarzy dostałam informację, że korporacja ma jakieś wtyki w policji, a ta kolizja nie była pierwszą. Więc znów telefon na policję jakim cudem jeździ i co dalej w sprawie. Znów słyszę to samo, to niemożliwe, że jeździ bo ma zatrzymane dokumenty. No więc już wtedy miałam ochotę sprawę nagłośnić, ale mówię sobie dobra poczekamy, bądźmy cierpliwi.
Zbliżają się święta wielkanocne, dzwoni do mnie pani tym razem z wydziału wykroczeń, że musi mnie przesłuchać. Pytam panią dlaczego skoro ma moje zeznania a mija pół roku od sprawy. No pani mi się wytłumaczyła, że teraz sprawa jest wykroczeniem i prosi o przyjazd na komendę. Więc zjawiłam się dnia następnego. Szereg dziwnych pytań i sformowań był taki, że zaraz będę musiała gościa przepraszać. Pytania typu "Czy mogła pani uniknąć zdarzenia?" lub "Proszę nie mówić, że uciekł – on oddalił się z miejsca zdarzenia". Wyszłam z tego przesłuchania w tak ciężkim szoku, że naprawdę nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Pani oczywiście standardowo kazała czekać, po pół roku nadal nie było opinii biegłego. Ale poinformowała mnie, że będą to dwie sprawy – karna i wykroczenie. Pytałam ile jeszcze mogę czekać, niestety nie odpowiedziano mi na to pytanie. Co dalej? Mija 9 miesiąc, dzwonię co chwilę na komendę czy już coś wiadomo itd. No i w tym tygodniu pani informuje mnie co następuje: postępowanie karne umorzono, ponieważ nie można jednoznacznie stwierdzić, że był pod wpływem alkoholu. A to że uciekł, przepraszam, oddalił się z miejsca zdarzenia jak twierdzi Policja, nie podlega pod Kodeks Karny (mimo zapisu KK art. 178), ale to tylko drobne wykroczenie skoro żyję i mam się dobrze. No i pani wysyła sprawę do sądu w trybie normalnym, bo uwaga – sprawca nie przyznaje się do winy. Przyznaje się tylko do niezachowania ostrożności do warunków panujących na drodze.
Kolejnym zaskakującym faktem jest to, że pan taksówkarz zmienił auto. Dlaczego? Bo kilka tygodni temu skasował je na drzewie na jednej z gnieźnieńskich ulic. Czyli znów jest bezkarny i nieważne dla organów ścigania jest to, że jeździ bez uprawnień.
Nam pozostaje czekać na sąd, który niewiadomo kiedy rozpatrzy sprawę. Ale jak widać w powyższym zdarzeniu sprawca ma większe prawa niż poszkodowany.
A na koniec kilka pytań, które mnie nurtuje: Czy pan taksówkarz ma takie znajomości, że przy odjechaniu z miejsca zdarzenia będzie ukarany tylko wykroczeniem? Czy takie jest po prostu prawo? Czy wszyscy poszkodowani czekają tyle za sprawą?
24 komentarze
To normalne u nas.. Ja zgosilam w trzemeszenskiej policji ze na skrzyzowniu auto przede mną podczas manewru cofania uderzyło w przód mojego samochodu po czym kierowca dodał gazu i odjechał ..byłam złożyć zeznania, podalamm tablice rejestracyjne – minął rok informacji zero.
Jak policja mogła stwierdzić ilość alkoholu we krwi jak prawdopodobnie pijany kierowca uciekł? Powinien być ścigany , ponieważ uciekł z miejsca wypadku który spowodował. Wyraźnie widać że prawdopodobny alkoholik kierowca może bezkarnie wozić pasażerów . Czy nie ma w Gnieźnie chociaż jednego policjanta , który nie pozwoli skrzywdzić nie winną kobietę?
Pozdrawiam EGON za konkretny komentarz. Te całe władze Gniezno to wymieszane gówna pseudo-prawicowo-patriotyczne z gównami post-sovieckimi wraz z krętaczami platformuchoskimi i to całe szambo nadal fermentuje przy bierności prokuratury poznańskiej,bo gnieźnieńska jest tutaj pionkiem. Pan Ramzes T. dostał w 2013r bardzo mocne dokumenty na totalną korupcję ale okazał się wielkim tchórzem-a udawał takiego wielkiego odtwórcę patriotyzmu w Gnieźnie. Trzeba jasno powiedzieć społeczeństwu Gniezna,że nie ma u nas ludzi PRAWDZIWEJ PRAWICY a tylko prawicowi i lewicowi krętacze więc jesienią nie będzie zaskoczenia,że Gniezno zostanie w szponach post-komuchów i platformuchów. Taki to pseudo-PiS/OPOZYCJĘ zbudował nam w Gnieźnie judaszek i krętacz Dolata więc efekty tego będziemy mieli jesienią br i dla młodego pokolenia Gnieźnian zostanie tylko melodia PAMELO ŻEGNAJ GNIEZNO.
Ciekawe co odpisze policja? Pewnie, że na dobro dochodzenia nie udziela żadnych informacji. Państwo w państwie.
Więc nikt nie ma odwagi – to ja napiszę – Temczuk – nie ma badań na taxi – on jest….zatrudniony na czarno …. / komornicy go ścigają /.dlaczego p. Walczak nie napisał tej Pani oświadczenia za spowodowanie kolizji ……a p. tzw.Ramzes – gdzie on jest !!!!!
– sami złodzieje i przekrętasy – pozdrawiam – egon
Dziadostwo z łajdactwem,i na to nie ma rady?Dla winowajców jakaś kara to pikuś.
Skuteczna kara to zsyłka na Sybir -na wieczność!!
A czy ten złotówka to nie jeździ czasem w luksusach? Czy to ten sam który był kiedyś dyrektorem GOSIR i prezesem Klubu Olimpijczyków? Powiązany z elitą.? Powiązany rodzinnie z panem o imieniu faraona z książki Prusa?
To praca tylko dla dziennikarzy ! Nagłośnić .
to normalne ma się znajomości to wszystko da się załatwić i uciszyć , a normalny człowiek ma być pokrzywdzony Śmiech na sali
Już miał sam Stonoga przybyć do Gniezna po śmierci Michała Rzeźniczaka (+11.04.2017) i co? A no zamknęli Stonogę. Były też listy do TVN i do ponoć prawicowej TV REPUBLIKA – i też olali Gniezno. Wszystko zamiecione pod dywan a przestępcy uśmiechnięci za kółkiem. Tak samo będzie z UWAGĄ TVN, która ma setki podobnych spraw w całej Polsce więc w cuda nie wierzcie. Jeśli rządzący naszym miastem i powiatem od lat tolerują taki stan w policji gnieźnieńskiej,to nam mieszkańcom pozostało tylko ZMIENIĆ RADNYCH,PREZYDENTA I STAROSTĘ w najbliższych wyborach,bo na żadną pomoc z zewnątrz nie liczcie.
Nr taksówki i korporacji należy koniecznie podać.A może poznańska policja zajmie się tym faktem ?
Sprawa dla TVN UWAGA. Nie moze tak byc ile jeszcze on spowoduje kolizji a niedawno Bożego śmiertelnych to co też będzie kryty przez policję i będzie bezkarny?!
To wszystko brzmi jak znakomita instrukcja dla….. kierowców pijaków. Spowodowałeś wypadek lub potraciłeś pieszego lub rowerzystę? UCIEKAJ szybko z miejsca zdarzenia, JEDZ DO NAJBLIŻSZEGO SKLEPU i przy świadkach KUP ALKOHOL. . WYPIJ GO szybko i to nawet przed samym sklepem prosto z butelki, tez przy świadkach. A potem spokojnie idź do domu, ale już pieszo, bo niby jesteś przykładnym obywatelem, który po pijaku, już nie wsiada za kierownicę. Hi Hi.
Trzeba było się dogadać a nie nagłaśniać sprawę ja miałem też kolizję z mojej winy poprosiłem gościa sie dogadaliśmy i jest ok .Jeszcze jedna rada nigdy się nie kabluje.
A może to #tematdlauwagi ?
Proszę zapoznać się z aktami umorzonej sprawy karnej. Kluczowym jest opinia biegłego, jeśli oczywiście policja dokonała badania na zawartość alkoholu. Jeśli biegły stwierdził, że w trakcie zdarzenia było poniżej 0,5 promila, to rzeczywiście będzie to wykroczenie.
Z pisowskim sadem sobie jeszcze troche poczekasz o ile sie w ogole doczekasz.
Bo to prawdopodobnie były policjant, na emeryturze idzie się na ochronę albo na taksówkę. Razem się piło to teraz przecież nie będzie się karać swojego ziomka… Do czasu śmiertelnego wypadku…
Sprawdzili- miał promile to karać – nikogo nie powinno interesować że napił się po stłuczce co na pewno jest kłamstwem.
Niech wreszcie UBER wejdzie do Gniezna a zrobi się porządek ze złotówami
Przykre!!!! Co znajomosci i kasa potrafią robić, a gnojek za kraty a nie kierownice!!!!
Proponuję nie informować się telefonicznie tylko pisać pisma, papier to papier. Proponuję zasięgnąć porady u adwokata. Życzę powodzenia bo tu w Gnieźnie to same talenty pracują.
Taksówkarz- pewnie były policjant …dlatego tak sprawnie to wszystko idzie… 😉
Ciekawe czy policja postanowiła zapoznać się z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 15 marca 2001 r., III KKN 492/99, OSNKW 2001, nr 7-8, poz. 52 „Zbiegnięcie z miejsca zdarzenia [?] ma miejsce wówczas, gdy sprawca oddala się z miejsca wypadku w zamiarze uniknięcia odpowiedzialności, w szczególności uniemożliwienia lub utrudnienia ustalenia jego tożsamości, okoliczności zdarzenia i stanu nietrzeźwości”
Te złotowych to już przesadzają e mieście nie dość, że wymuszają to jeszcze zwalniają innych. Sam miałem 2 lata temu taka sytuacje z taryfiarzem jadę sobie dabrpwki w kierunauce 3 mają a tu nagłęboko wyjeżdża mi z lubinskiego taryfiarz i wiec trabie na niego gdyż by doszło do kolizji a ten po hamulce i chcile na kolizje. Lecz nie był świadomy, że posiadam kamerkę i może mieć problemy z tego faktu. Nagłośnienie w Państwo w Państwie i zajmą się tam odpowiednio.
Straszne i przykre jak uczciwy człowiek jest traktowany w „Tym” kraju.