W dniach od 29 czerwca – 1 lipca, w duńskim Esbjerg odbyły się Mistrzostwa Europy w OCR (biegach przeszkodowych). Wystartowałem na dłuższym dystansie 15 km i do pokonania miałem 50 przeszkód. Moja grupa wiekowa 25-29 ruszała o godz. 11.55.
Od początku trzymałem mocne tempo biegu, na przeszkodach czułem sie pewnie, nie robiłem żadnych błędów, wszystko szło tak jak miałem zaplanowane. Po wbiegnięciu na stadion na przedostatniej przeszkodzie, ok 100 m do mety ręce odmówiły posłuszeństwa, chwyt nie trzymał, pojawiły się skurcze w przedramionach. Po 7 próbach i ok. 40 minutach walki w upale podchodzę do sędziego i oddaję opaskę, która jest warunkiem uwzględnienia zawodnika w klasyfikacji. Tracę ciężko wypracowaną na całej trasie wysoką pozycję (kręciłem się gdzieś w okolicach 15 miejsca) i kończę bieg. Zamiast radości jest smutek, ale cóż – taki jest sport, takie jest OCR. Myślę że za ambitnie podszedłem do sprawy, nie odpoczywałem ani chwili między przeszkodami, aż w końcu zamęczyłem ręce.
Nie kończę jednak startów w biegach z przeszkodami. W tym roku czekają mnie zawody w kraju i jeśli się uda pozyskać finanse chciałbym wystartować w Mistrzostwach Świata w Londynie, gdzie mógłbym zrewanżować się i ukończyć zawody na wysokim miejscu. Chciałbym również podziękować firmie HydroArt Gaca za wsparcie, dzięki któremu mogłem zmierzyć się z najlepszymi.