Wczorajsza wizyta Krzysztofa Ostrowskiego, posła Prawa i Sprawiedliwości u prezydenta Tomasza Budasza odbiła się szerokim echem. Parlamentarzysta w towarzystwie wybiórczych mediów przychylnych jego opcji politycznej odwiedził bez zapowiedzi włodarza Pierwszej Stolicy.
Oni nie mają wyjścia i wolnej woli – mówi osoba blisko związana z gnieźnieńskim PiS-em. Muszą robić to, co każe im "góra". Chyba logiczne jest, że kilkunastu parlamentarzystów z Polski nie wpadło nagle na pomysł nachodzenia prezydentów miast wywodzących się z innej opcji politycznej w ich gabinetach."Rozkaz" przyszedł z góry. Zobaczcie co dzieje się z gnieźnieńskim PiS-em. "Zawiedzeni" tworzą Gnieźnieńskie Porozumienie Samorządowe, a jako PiS na prezydenta Gniezna wystawiają człowieka, który nie ma najmniejszych szans z Budaszem. Kilka dni po ogłoszeniu kandydata w mediach pojawiają się informacje, które stawiają go w bardzo niekorzystnym świetle, a przecież kampania jeszcze nawet dobrze nie ruszyła. Facet zostaje "ścięty" na początku "wyścigu". Coraz głośniej jest o porozumieniu między Budaszem a posłem Dolatą – wówczas wystawienie tak niegroźnego kontrkandydata w wyborach wydaje się sensowne. Z drugiej strony stan zdrowia starosty jaki jest – każdy widzi. Najlepiej było to widać pod katedrą, kiedy rozpoczynał się rajd ułanów. Starosta wówczas zasłabła. Kierowca szybko zabrał ją z placu. Starano się wszystko zrobić jak najbardziej dyskretnie. W Gnieźnie PiS ma kilka problemów. Po pierwsze jest stosunkowo słaby, ponieważ jest podzielony między z jednej strony grupę Dolaty, a z drugiej Ostrowskiego i Gawła, co sprawia, że Platoforma i Nowoczesna mogą robić swoje. Po drugie brakuje merytorycznych ludzi. Tutaj nawet Warszawa nie ma tak naprawdę kim rządzić. Pytanie co Ci panowie chcą ugrać i jakie będą układy przed wyborami. GPS prawdopodobnie będzie tylko "mydleniem oczu". Wracając do wizyty w gabinecie Budasza – były tam wybiórcze media. Nie przewidziano, że głos zabiorą media niezależne. Przy okazji dziennikarze jawnie odsłonili karty. TVP to akurat było jasne i logiczne, ale wiadomo przynajmniej jaki jest rozkład na lokalnym rynku.
9 komentarzy
to jak pana posła pierwszy sekretarz partii będzie kazał się powiesić to też pan się powiesi nie ma pan poseł mózgu albo jak ma to nie wie do czego i jak go używać
wyborca. Ja lubię zawsze wiedzieć „DLACZEGO”. Napisz wobec tego kilka słów „dlaczego wystarczy na nich nie głosować !
Wystarczy na nich nie głosować .
Naprawdę nie wiesz czy tylko udajesz mało inteligentnego? To oczywiste. Na stołku radnego
krzysztofie ! A na jakim stołku chce się utrzymać radny Marek Zygmunt ? Wiesz coś więcej na ten temat ?
K Ostrowski nie miał wyjścia bo rozkaz przyszedł z góry?Jednym słowem oczyścił się publicznie.To nie fer,
Ale Gnieźnianie nie chcą takich radnych jak na przykład Marek Zygmunt czy Jerzy Lubbe. Dość lawirowania między partiami czy tworzenie pseudo partii żeby tylko utrzymać się na stołeczkach
do Redaktora. Błąd kardynalny w powyższym artykule jest taki. To nie „ZAWIEDZENI ” PiS em, tworzą „GPS” w Gnieźnie. Gnieźnieńskie Porozumienie Samorządowe tworzą ludzie twardo stąpający po ziemi. Gnieźnianie, którzy chcą samodzielnie wyrażać swoje zdanie, bez żadnych nacisków z „góry”. Ludzie, nie marzący o lukratywnych posadkach w Warszawie. „GPS” tworzą Gnieźnianie, którzy chcą wyłączenia ogólnokrajowych partii politycznych z życia Gniezna. Chcą uczciwości, szczerości i prawdomówności. Chcą po prostu normalnego Gniezna
poseł KO miał wyjście – zachować klasę i pokazać, że ma własny rozum. Niestety koniunkturalizm tego człowieka towarzyszy Gnieznu od lat na różnych stanowiskach, pytanie – dlaczego tak mały czlowiek tak długo sprawuje publiczne funkcje. Ja szacunek do niego straciłem podczas strajku lekarzy wiele lat temu w Pogotowiu – brał każdego pojedynczo na stronę i argumenty, jakich używał ,żeby ktoś przestał strajkować, były po prostu poniżej pasa. Dlatego uważam, że ani on prawy, ani sprawiedliwy, ani tym bardziej kryształowy katolik. Dlatego nie dziwi, że jest w szeregach PIS.