Tegoroczna edycja Pikniku Myśliwskiego połączona była z obchodami 70-lecia Koła Łowieckiego w Kiszkowie. Impreza rozpoczęła się Mszą Świętą w intencji członków koła w kościele parafialnym p.w św. Jana Chrzciciela w Kiszkowie. Tradycyjne organizatorami czwartej już edycji było Koło Łowieckie nr 60 „Sokół” w Kiszkowie, Gmina Kiszkowo, Szkoły Podstawowe w Łagiewnikach Kościelnych i Sławnie oraz po raz pierwszy Lokalna Grupa Rybacka „7 Ryb”. Jako, że jest to piknik myśliwski sygnałem rozpoczęcia był utwór myśliwski „Powitanie” w wykonaniu zespołu „Babrzysko”. Po nim wszystkich zgromadzonych gości powitali Prezes Koła Benedykt Marcinkowski, Wójt Gminy Kiszkowo Tadeusz Bąkowski oraz Prezes LGR „7 Ryb” Dorota Knopczyńska.
Po "Babrzysku" scenę dosłownie przejęły dzieci ze szkół podstawowych w Łagiewnikach Kościelnych i Sławnie. W bardzo bogatym reperaturze były piosenki o tematyce myśliwskiej, przyrodniczej i ekologicznej. Były występy grupowe a także soliści i kilkanaście wyrecytowanych wierszy w tym bardzo długi o pchle szachrajce.
Kolejnym głośnym punktem pikniku był pokaz wabienia jeleni w wykonaniu Przemysława Różaka. Kolega Przemek jest członkiem kiszkowskiego Sokoła i od kilku lat zgłębia trudną sztukę wabienia jeleni. Sztuką wabienia Przemek dzieli się nie tylko na piknikach, ale również w ramach zajęć edukacyjnych jakie prowadzone są w ramach współpracy koła ze szkołami.
Kolejną atrakcją, która w tym roku cieszyła się chyba największym zainteresowaniem był pokaz ras psów myśliwskich. Tradycyjne prowadził go kolega Tomasz Wykner, który jest sędzią prób pracy psów myśliwskich w Związku Kynologicznym w Polsce. Udało się zaprosić hodowców, którzy przywieźli ze sobą kilkanaście ras psów. Były wśród nich takie rzadkości jak Thai ridgeback oraz Rhodesian ridgeback używany do polowań na lwy z hodowli Wataha z Rabowic czy charty angielskie tzw. Whippet z hodowli Abaelardo. Z hodowli z Turzyńskich Stanów był jamnik szorstkowłosy Jack Russell terrier oraz wachtelhund. Na scenie pojawiły się między innymi wyżły Weimarski, Węgierski, Niemiecki, Beagle, posokowiec, gończy polski czy labrador. Ale to nie był ostatni akcent kynologiczny. Na koniec niesamowity pokaz pracy psów przedstawili państwo Małgorzata i Krzysztof Prażanowscy ze swoimi psami rasy Nova Scotia Duck Tolling Retriever. Rasa ta pochodzi z Kanady i służy do polowania na ptactwo w tym głównie na kaczki. Na pokaz przywieźli z siedmioletnią Weeze i trzyletniego Spocka. Psy te startowały już na zawodach i próbach prac polowych w Polsce, Czechach i w Szwecji.
Kiszkowski piknik to jednak nie tylko rzeczy które dzieją się na scenie. W tym roku na uczestników a zwłaszcza dzieci, czekało bardzo wiele atrakcji, które dla były dla nich za darmo…
Stowarzyszenie LGR "7 Ryb" organizowało na stoisku konkurs wiedzy o Stowarzyszeniu z atrakcyjnymi nagrodami. Losowanie nagród odbyło się na głównej scenie a nagrody wręczali Pani prezes Dorota Knopczyńska oraz Wójt Tadeusz Bąkowski. Rodzinny Piknik Myśliwski był współfinansowany z Programu Operacyjnego Rybactwo i Morze 2014-2020. Na stoisku LGR "7 Ryb" było można uzyskać informacje o możliwości otrzymania dofinansowanie na realizację operacji w ramach Lokalnej Strategii Rozwoju ze środków pochodzących z Programu Operacyjnego Rybactwo i Morze 2014-2020 oraz spróbować pysznych potraw z ryb.
Na pikniku nie mogło zabraknąć wystawy łowieckiej, na której prezentowane były najciekawsze trofea myśliwych z Sokoła. Było stoisko edukacyjne gdzie dzieci mogły rozpoznawać tropy zwierząt, Stoisko z wiatrówką na którym odbył się konkurs strzelecki poprowadził kolega Michał Rajkowski. Po ponad trzygodzinnym strzelaniu okazało się, że najlepsze oko ma mieszkaniec Skrzetuszewa Kacper Nowaczyk. Na stoisku prowadzonym przez Grupę dla Rybna zorganizowane zostały warsztaty gotowania. Dzieci pod okiem wytrawnych gospodyń miały możliwość zrobić własne pierogi. Kolejną atrakcją, która cieszyła się ogromnym powodzeniem była możliwość zapoznania się z pracą garncarza. Pod okiem fachowca w rękach dzieci powstawały najróżniejsze dzbanki, miski, wazony a nawet skarbonki. Nie zabrakło również chętnych do przejażdżki kucykiem, którą to atrakcje zapewniła pani Kinga Nowaczyk. Pan Marian Belter zorganizował rodzinne przejażdżki do Łubowiczek i Darmoszewa. Na takiej imprezie nie mogło również zabraknąć dmuchanych zamków przed którymi tradycyjnie była największa kolejka.
Największa atrakcja pojawiła się na koniec pikniku. Nad kiszkowskie boisko wzniósł się balon, który unosił się do późnego wieczora. Chętnych do wejścia do kosza i wzbicia się na kilkanaście metrów również było wielu. Na pikniku nie zabrakło kuchni polowej z grochówką myśliwską oraz waty cukrowej, na którą jak się okazało nie tylko dzieci miały dużą ochotę. Nad bezpieczeństwem imprezy czuwali strażacy z jednostki OSP Kiszkowo, których wóz strażacki również był atrakcją pikniku zwłaszcza dla najmłodszych chłopców.
Słoneczna pogoda i bardzo dobra atmosfera spowodowała, że wiele osób żegnając się mówiło… do zobaczenia w przyszłym roku. I pewnie tak się stanie… Darz Bór!