Po akcji ratunkowej na żwirowni w Cielimowie rozgorzała dyskusja na temat zachowania jednego z motoparalotniarzy, który utrudniał prowadzenie działań. Stanowisko w tym temacie zajął Urząd Lotnictwa Cywilnego.
W imieniu Pani Rzecznik Kariny Lisowskiej uprzejmie informuję, że Urząd Lotnictwa Cywilnego przed wydaniem świadectwa kwalifikacji pilota paralotni z napędem lub pilota motolotni weryfikuje wiedzę teoretyczną oraz praktyczną uzyskaną podczas szkolenia oraz znajomość przepisów obowiązujących w ruchu powietrznym (szkolenie teoretyczne, praktyczne oraz egzamin państwowy).
Świadectwo kwalifikacji pilota paralotni z uprawnieniem do wykonywania lotów z napędem lub pilota motolotni upoważnia do samodzielnego wykonywania lotów (zał. 2 i 3 do rozporządzenia Ministra Transportu Budownictwa i Gospodarki Morskiej z dnia 3 czerwca 2013 r. poz. 664, z późn. zm.). Możliwe jest także wykonywanie lotów na paralotniach bezpośrednio, zgodnie z brzmieniem art. 94 ust. 1 ustawy – Prawo lotnicze.
Paralotnie w Polsce, zgodnie z powyższym rozporządzeniem, nie są rejestrowane oraz nie widnieją w ewidencji statków powietrznych. Natomiast w przypadku motolotni istnieje obowiązek ich ewidencjonowania.
Każdy pilot, w tym motoparalotni, wykonując lot powinien być świadomy obowiązujących go przepisów oraz naruszenia przepisów lotniczych.
Jeśli nastąpiło naruszenie przepisów poruszania się w przestrzeni powietrznej, należałoby zgłosić zdarzenie do organów ścigania, a następczo Prezes Urzędu podejmie odpowiednie kroki w celu zbadania zajścia. Urząd nie jest organem ścigania i nie ma uprawnień do prowadzenia tego typu dochodzeń, natomiast wspiera działania Policji np. w zakresie przepisów lotniczych lub innych spraw, o które wnioskuje Policja.
Z
Zgodnie z przepisami mającymi zastosowanie do lotów motoparalotniami (pkt. 5.6.10 pkt. 3 lit. a Załącznika 2 do rozporządzenia Ministra Transportu Budownictwa i Gospodarki Morskiej z dnia 26 marca 2013 r. w sprawie wyłączenia zastosowania niektórych przepisów ustawy – Prawo lotnicze do niektórych rodzajów statków powietrznych oraz określenia warunków i wymagań dotyczących używania tych statków) lotu motoparalotnią nie wykonuje się nad zgromadzeniem osób na otwartym powietrzu na wysokości mniejszej niż 150 m nad poziomem terenu. W opisanej sytuacji oraz z materiału zdjęciowego wynika, że motoparalotniarz latał nad zgromadzeniem osób więc powinien zachować wysokość co najmniej 150 m. Można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że pilot nie zastosował się w tym wypadku do obowiązujących przepisów w zakresie minimalnej wysokości lotu.
Dodatkowo należy pamiętać, iż zgodnie brzmieniem art. 211 pkt 7 ustawy z dnia 3 lipca 2002 r. – Prawo lotnicze (Dz. U. z 2017 r. poz. 959, z późn. zm.) "Kto wbrew art. 97 ustawy wykonuje lot lub inne czynności lotnicze, nie mając ważnej licencji lub świadectwa kwalifikacji lub niezgodnie z ich treścią i warunkami (…) podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku".
Zgodnie zaś z art. 2012 ust. 1 pkt 1 lit. a w związku z ust. 3. ustawy Prawo lotnicze, kto wykonując lot przy użyciu statku powietrznego narusza przepisy dotyczące ruchu lotniczego obowiązującego w obszarze, w który lot się odbywa – podlega karze pozbawienia wolności do lat 5, zaś w przypadku działania nieumyślnego – grzywnie, ograniczeniu wolności lub jego pozbawieniu do 1 roku.
Marta Chylińska
Biuro prasowe, Biuro Prezesa ULC
6 komentarzy
A może nie utrudniał tylko z powietrza wypatrywał ciała? Mógł pomóc a wszyscy go oskarżają!
Tzn co widzą co pieczesz na grillu
Ciekawe czym ten paralotniarz podpadł Redaktorowi, że ten tak szuka sensacji i rozdmuchuje temat. Pomysłów na inne newsy brak?
W jaki sposób utrudniał akcję ratowniczą?
Motolotniarze regularnie latają zbyt nisko nad Osińcem
A po polsku? Bez paragrafów?