Dzisiaj zadzwonił do nas Czytelnik, który minionej nocy miał kolizję na przejeździe kolejowym między Żydowem a Gębarzewem. Mężczyzna, po naszym wcześniejszym artykule, bał się wezwać Policję, chociaż uważa, że to zdarzenia doszło nie z jego winy.
Chciałbym opisać sytuację, która przydarzyła mi się minionej nocy – mówi kierowca. Jechałem busem z Żydowa w kierunku Gębarzewa. Auto było puste, ponieważ jechałem dopiero po towar. Dojeżdżając do przejazdu wiem, że muszę się na nim zatrzymać, bo jeżdżę tamtędy trzy razy w tygodniu i doskonale znam to miejsce. Jechałem bardzo wolno, bo wcześniej czytaliśmy z żoną artykuł o rozbitym aucie i uznanej winie kierowcy, chociaż moim zdaniem to wina zarządcy drogi. Zacząłem więc hamować. Na liczniku miałem może 20 km/h. Auto jest w pełni sprawne, ma opony zimowe. W pewnym momencie samochód zaczął po prostu zjeżdżać z drogi. Sunął jak sanki. Uderzyłem prawdopodobnie w ten sam kamień, co kierowca opisanego u was Forda. Rozwaliłem przedni zderzak i halogen. Pierwsza myśl była taka, że dobrze, że nie jechał pociąg. Druga, że trzeba to zgłosić na Policję. Wtedy przypomniał mi się artykuł. Zadzwoniłem do szefa co mam zrobić. Okazało się, że on też czytał o wcześniejszym zdarzeniu. Kazał mi dojechać do firmy. Zderzak będzie kosztował ok. 400 zł, halogen ok. 100 zł. Szef uznał, że lepiej pokryć te koszty niż stracić dowód i dostać mandat, chociaż naszym zdaniem to wina zarządcy. Przyznam, że straciłem zaufanie do Policji. Po prostu bałem się zadzwonić. Dlaczego w ogóle chciałem zgłosić sprawę Policji? Kilka lat temu, jakieś 5-6, miałem bardzo podobne zdarzenie pod Bydgoszczą. Rozbiłem auto tak, że nie dało się nim jechać. Uderzyłem w zamknięty szlaban. Przyjechała Policja, pomoc drogowa i samochód służby drogowej. Policjanci uznali, że droga, mimo tego, że była drogą o małym natężeniu ruchu, o niskiej kategorii – nie pamiętam już której – powinna być posypana przynajmniej przed przejazdem kolejowym. W protokole zapisali, że warunki drogowe uniemożliwiały bezpieczne zatrzymanie pojazdu nawet przy niewielkiej prędkości. Szef zebrał cała dokumentację, wysłał ją do Urzędu Gminy i bez problemu wypłacono odszkodowanie.
Przypominamy, że dzisiaj o godz. 17.30 w Miejskim Ośrodku Kultury odbędzie się debata na temat bezpieczeństwa w mieście. Udział w niej zapowiedzieli przedstawiciele władz samorządowych Gniezna, Komendy Powiatowej Policji, Straży Miejskiej oraz Straży Pożarnej. W czasie dyskusji mieszkańcy będą mogli zgłaszać swoje spostrzeżenia i zwracać uwagę na nurtujące ich w dzielnicy i mieście problemy.
2 komentarze
Jeśli pan poszkodowany to czyta to proszę o kontakt z panem redaktorem. Poszkodowani z poprzedniego artykułu.
Zglos ale mandatu nie przyjmuj !!!