Właściciel psa, który w ubiegłym tygodniu został zabrany z jednej z posesji na terenie Łubowa, nie pozostawił sprawy bez odzewu. Jak się okazało, zaopiekował się zwierzęciem.
Jak poinformowało nas dzisiaj Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, właściciel wygłodzonego psa, który w ubiegłym tygodniu został zabrany z terenu jego firmy w Łubowie zapewnia, że nie wiedział o stanie, w jakim znajduje się zwierzę. Pies został przygarnięty przez niego z ulicy. Ponieważ właściciel nie przebywa codziennie na terenie firmy, zlecił jego karmienie jednemu z pracowników, któremu dostarczał potrzebną do tego karmę. Ten nie wywiązywał się z powierzonych obowiązków. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami odebrało psa i zawiozło do weterynarza.
Właściciel firmy, kiedy dowiedział się o zaistniałej sytuacji, pokrył miesięczny koszt utrzymania psa w hotelu dla zwierząt w Wymysłowie, jak i koszty zakupu karmy. Zwierzę ma obecnie dobrą opiekę.
3 komentarze
Moim zdaniem sprawa jest jasna: właściciel firmy próbuje teraz zwalić winę na szeregowego pracownika i „wybielić się” aby uniknąć odpowiedzialności za taki stan rzeczy -że to nie on ,a jego pracownik „nawalił”…Cóż,taki stan rzeczy…Mam nadzieję,że ten pies znajdzie nowy,kochający dom a jego właściciel,który doprowadził tego psiaka do takiego stanu naprawdę za to odpowie. Sam miałem psa-owczarka podhalańskiego ,który jak na tak dużego psa dożył 17 naszych lat. I bardzo ciężko było mi pogodzić się z jego odejściem… Sam weterynarz dziwił się,że tak duży pies dożył tak sędziwego wieku jak na rasowego psa. Pies to nie zabawka-to istota ,która tak samo jak my czuje,kocha,okazuje emocje,pragnie być kochany i to właściwie bezwarunkowo… Żal mi tego właściciela-jest pustym i bezdusznym człowiekiem… Ale jeśli ktoś z czytelników zdecyduje się na psa,kota…-pamiętajcie-to nie jest zabawka! I bierzcie za to odpowiedzialność!
Dorotko wycisz emocje gdyż nigdy nie urośniesz.
Błąd w tytule artykułu, „…nie pozostawił zwierzęcia opieki”.