Wczoraj na przejeździe kolejowym w Woźnikach doszło do wypadku z udziałem samochodu osobowego i drezyny ciągnącej wagony z kruszywem. Dzisiaj wiemy, że rogatki na przejeździe nie były zamknięte. Nie działały również sygnalizatory świetlne. Dlaczego?
Sytuację bada komisja kolejowa, która jest powołana w tym celu – mówi Zbigniew Wolny, rzecznik prasowy Polskich Linii Kolejowych. Wstępnie mogę powiedzieć, że na tym odcinku jeden tor jest remontowany i ta maszyna należąca do firmy, która wykonuje prace dla PLK jechała po torze zamkniętym. Rogatki działały prawidłowo kiedy nadjeżdżał pociąg. Nie uruchamiały się jednak, kiedy nadjeżdżała drezyna. Jednym z celów jest ustalenie dlaczego ta maszyna jechała po tym torze i rogatki były otwarte. Według procedur pracownicy powinni zatrzymać drezynę przy przejeździe i zatrzymać auta do czasu przejazdu składu. Komisja ustali co się wydarzyło i jak to wyglądało wczoraj.
Z wstępnych ustaleń udało nam się dowiedzieć, że pracownicy nie zatrzymali drezyny przed przejazdem i nie kierowali ruchem pojazdów w tym miejscu. 37-letnia mieszkanka Woźnik wjechała wprost pod nadjeżdżający skład, który ciągnął 3 wagony z kruszywem. Masa taboru znacznie wydłużyła drogę hamowania. Patrząc na uszkodzenia auta, poszkodowana miała wiele szczęścia.
4 komentarze
produkcja papierosów?
Czy w Gnieznie na Cierpiegach 25 jest jakas dziupla. Tam ale sie dzieje.
Woźniki wieś tańczy wieś śpiewa… Same k…y i pijaki
Kierujący W KAŻDYM przypadku przed przejazdem przez przejazd kolejowy MUSI zachować szczególną ostrożność i UPEWNIĆ się czy nie nadjeżdża pociąg.