W połowie stycznia mieszkaniec Gniezna żegnał na gnieźnieńskim cmentarzu swojego przyjaciela. Podczas powrotu do domu zauważył na alejach między grobami fragmenty porozrzucanych kości. W ciągu kilku dni sprawa obiegła całą Polskę. Dzisiaj znamy wyniki ekspertyzy. Szczątki należały do człowieka!
Żona zarządcy cmentarza twierdziła wówczas, ze kości na pewno nie są ludzkie. Po opisaniu sprawy poinformowała nas w rozmowie telefonicznej, że pomawiamy osoby zarządzające cmentarzem, w związku z czym zgłosi sprawę do Prokuratury. Oczywiście, jak się okazało, była to zwykła próba wystraszenia redakcji, aby sprawa nie nabrała dalszego biegu. Po kilku dniach o kościach mówiła cała Polska. Ten piasek, którym jest wysypany ganek nie pochodzi z grobu, który był wykopany – mówiła w styczniu Barbara Tomczak, żona zarządcy cmentarza. Nie wiem skąd są kości. Nasi pracownicy nie wysypują cmentarza kośćmi ludzkimi. Pracujemy tu od 40 lat i wiemy, jak się mamy obchodzić ze szczątkami ludzkimi. Piasek mamy koło domu i nim wysypujemy. Piasek przywozimy ze żwirowni. Nie doszło do żadnego zbezczeszczenia zwłok, a skąd są te kości – trudno mi jest powiedzieć. Cmentarz jest ogólnodostępny, nie jest zamykany ani w nocy, ani w dzień, więc nie mam pojęcia skąd wzięły się te kości. Nasi pracownicy są kontrolowani. Leżały kości, ale nie wiem kto mógł podrzucić te kości, nie wiem skąd są te kości.
Dzisiaj znamy już wyniki ekspertyzy. Kości należały do człowieka. Teraz biegli mają ustalić ile lat i jakiej płci była osoba, której szczątki znalazły się na cmentarnych alejach. W toku postpowania stwierdzono na podstawie opinii Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu, że te kości, to są kości ludzkie – mówi Radosław Krawczyk, zastępca Prokuratora Rejonowego w Gnieźnie. Natomiast teraz zostały podjęte czynności zmierzające do ustalenia czyje są to ewentualnie kości i w tym celu będą przeprowadzone badania genetyczne DNA. Wzięliśmy materiał porównawczy od członków rodziny powiedzmy, od których mamy przypuszczenia, czy też Policja ma przypuszczenie, że to mogą być krewni. Niestety zakończenie tych badań, z uwagi na techniczne ograniczenia, jest przewidywane dopiero w sierpniu. Od ujawnienia tego zdarzenia minęło sporo czasu dlatego, że były to dosyć małe fragmenty kości, też niestety dostaliśmy informacje z pewnym opóźnieniem, ponieważ zawiadamiający z tego co pamiętam nie zgłosił się od razu do Policji. Było to też podyktowane koniecznością uzyskania opinii Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu, co do źródła pochodzenia i rodzaju tych kości. W tej chwili prowadzimy przestępstwo pod kątem art. 262 Kodeksu Karnego czyli znieważenia miejsca pochówku. Grozi za to kara grzywny, pozbawienia wolności do lat dwóch.