Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie podczas konferencji prasowej odniósł się do wydarzeń, które 15 maja miały miejsce w archikatedrze, gdzie podczas mszy świętej pojawiły się trzy uczestniczki warsztatów organizowanych przez instytucję. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie ich stroje arabskie.
W związku z zainteresowaniem opinii publicznej warsztatami realizowanymi przez Teatr im. A. Fredry w Gnieźnie w dn. 13-15 maja br. w ramach II edycji projektu ReStart – Łańcuch Sztuki, pod opieką dr. hab. Łukasza Gajdzisa – Zastępcy Dyrektora Teatru, chciałabym wyrazić żal, który kieruję do wszystkich, którzy poczuli się dotknięci pojawieniem się młodzieży – uczestników warsztatów w tradycyjnych strojach arabskich w kościele katolickim.
Tegorocznym mistrzem – rezydentem była Pani dr. hab. Barbara Hanicka, wybitna scenografka, wieloletni wykładowca na wydziale reżyserii krakowskiej PWST. W warsztatach wzięła udział kilkunastoosobowa grupa młodzieży ze starszych klas gimnazjalnych oraz licealnych.
Tematem warsztatów edukacyjnych była emigracja polityczna, emigracja wojenna, która jest omawiana obecnie na całym świecie od siedzib rządów po nasze domów. Plan warsztatów przewidywał, iż pierwsze dwa dni zajęć odbędą się w budynku teatru a ostatni dzień został zaplanowany w przestrzeni publicznej.
Punktem wyjścia dla warsztatów edukacyjnych zaplanowanych na 13-15 maja br. był gorący i wzbudzający różnorodne emocje, temat azylantów politycznych. Projekt rozpoczęło prapremierowe czytanie performatywne dramatu Sylvaina Levey’a "Tyle o Alicji". Podczas warsztatów uczestnicy analizowali i omawiali problematykę emigracji opisaną w fotografii dokumentalnej Eugene Atget’a, performansach Patricii Ruiz Bayon, malowidłach grafitti artysty angielskiego młodego pokolenia Banksy’ego oraz angielskiego rzeźbiarza Jasona de Caires Taylora. Wszyscy ci artyści w swojej twórczości dotykają problemu egzystencji ludzkiej na wygnaniu. Ostatni dzień warsztatów poświęcony był kreacji widowiska, które pobudziłoby odbiorców do rozmyślań na temat obcości i wykluczenia ze względu na wyznanie, przekonania polityczne czy światopogląd.
Trzy uczennice, ubrane w strój imitujący tradycyjny arabski włącznie z nikabami, po realizacji programu zawartego w scenariuszu, weszły do Katedry Gnieźnieńskiej podczas odprawianej wówczas Mszy Świętej i uczestniczyły w niej do końca. Proboszcz parafii katedralnej ks. Jana Kasprowicza przekazał, iż szacunek miejsca świętego nie został przez uczennice, odziane w strój arabski, w żaden sposób naruszony.
Dziewczyny biorące udział w warsztatach, w życiu prywatnym są zaangażowane czynnie w życie kościoła katolickiego i ich obecność w kościele nie była instrumentalnym traktowaniem miejsca świętego, gdyż nie było tego w planach scenariusza, ale ich prywatną potrzebą. Nie uwzględniły jednak, iż kościół nie jest przestrzenią publiczną, i że mogą nieświadomie urazić uczucia religijne osób tam obecnych.
Natomiast same uczennice, były wręcz poruszone otwartością wiernych, którym przekazały znak pokoju. Były poruszone akceptacją dla ich obecności w świątyni w tak nietypowych strojach. W kościele pojawili się również inni uczestnicy warsztatów, którzy zarejestrowali to zdarzenie na nośnikach cyfrowych. Nie było wśród nich zaangażowanego przez Teatr fotografa, jako że działanie to nie stanowiło elementu wcześniej zaplanowanego scenariusza.
Teatr pragnie aby ta sytuacja stała się punktem wyjścia do kolejnych działań edukacyjnych, wyjaśniających młodym ludziom znaczenie przestrzeni pomiędzy sacrum a profanum, w przestrzeni fizycznej i przestrzeni duchowej.
Teatr podjął również dialog na wyżej wymieniony temat z Kurią Metropolitalną w Gnieźnie oraz Proboszczem Parafii Katedralnej, przekazując stosowne wyrazy ubolewania.
Teatr pragnie po raz kolejny podkreślić, że podczas planowania i realizacji warsztatów nie były w żadnym stopniu przewidziane prowokacje czy też działania zmierzające do dezawuowania czyichkolwiek uczuć i przekonań. Ze swej strony Teatr podjął działania naprawcze, zmierzające do zachowania większej staranności podczas realizacji kolejnych projektów edukacyjnych, tak by w przyszłości nie dochodziło do rozminięcia się intencji realizatorów projektu z odbiorem społecznym.
Dyrekcja odpowiedziała również na pytania dziennikarzy.
Jaka była rola psychologa w warsztatach?
Psycholog-terapeuta brał udział w zajęciach odbywających się w teatrze, ponieważ temat azylantów politycznych i temat imigracji i trudności adaptacyjnych ludzi innego wyznania czy innej kultury do zasymilowania się ze społeczeństwem, w który rzucił je los to był temat sztuki, która była czytana i na jej bazie były prowadzone warsztaty. Rozważał z młodzieżą problemy psychologiczne z jakimi spotykają się ludzie, którzy są przeniesieni w inną kulturę, inne społeczeństwo, spotykają się często z niezrozumieniem, odrzuceniem. Rozmawiał z młodzieżą jak można się w takich sytuacjach odnaleźć, jak znaleźć wyjście i znaleźć swoje miejsce w inny kraju, społeczności, kulturze, religii.
Czy podobne akcje parateatralne planowane są w meczecie czy synagodze?
To, co zrobiły uczestniczki warsztatów nie było elementem warsztatów teatru. Było jedynie ich własną potrzebą. Teatr postara się nie dopuszczać do takich sytuacji w przyszłości i dotyczy to każdej religii i każdej świątyni. Przedmiotem warsztatów miała być przestrzeń publiczna, a nie kościoły. Kościół, jak wiadomo, nie jest przestrzenią publiczną, w związku z czym nie było założenia, że tam będzie się odbywać performance.
Czy młodzież otrzymała taką informację w czasie warsztatów, że kościół nie jest przestrzenią publiczną i tam nie wchodzimy?
Tutaj, tak jak mówię, nie było to intencją naszą i prowadzącego warsztaty, aby naruszać czyjąkolwiek wolność sumienia i wolność praktyki religijnej, dlatego nie było podczas warsztatów planów, aby performance odbywał się w kościele.
Ale było to za przyzwoleniem osoby, która prowadziła warsztaty, tak?
Powtarzam – nie było to elementem scenariusza naszych warsztatów. Była niedziela, tak jak wspomniałam dziewczęta są praktykującymi katoliczkami i wejście do kościoła było podyktowane ich wewnętrzną potrzebą.
Jedna z osób, która prowadziła warsztaty była przed świątynią zanim weszły te dziewczyny, czyli było to za zgodą i wiedzą tej osoby, tak?
Czy Pan wie jaka jest idea w ogóle tych warsztatów, gdzie młodym ludziom daje się jakieś zadania, założenia i oddaje się trochę przestrzeni, żeby w ramach tych zadań się poruszali. Nie było w tym programie w ogóle mowy o wchodzeniu do kościoła i uczestnictwie w mszy świętej. Warsztaty miały się odbywać w przestrzeni publicznej, a nie w kościele katolickim.
Czyli Państwo straciliście kontrolę nad tymi uczestnikami?
Można powiedzieć, że performance przybrał niepożądany kierunek. Przyznajemy, że te działania w przestrzeni publicznej miały niepożądany kierunek, bo dziewczęta jednak zdecydowały się wejść do świątyni mimo, iż to nie było absolutnie przewidziane. (…) Nie było tam naszego dokumentalisty, który miał obowiązek wszystkie działania związane z warsztatami dokumentować, go tam nie było, ponieważ nie było tego w planie performance’u.
To na jakiej zasadzie zdjęcia znalazły się w gablocie teatru?
Zdjęcia było wykonane przez osoby prywatne, przez pozostałych uczestników warsztatów. Zdjęcia zostały zrobione przez osoby prywatne i powieszone w gablocie.
Fotografie były wyeksponowane w gablocie przez teatr.
Zdjęcia robili uczestnicy warsztatów. Zdjęcia zostały powieszone przez pracownika, w stosunku do którego zostaną wyciągnięte konsekwencje, chociażby dlatego, że na robienie zdjęć te osoby nie miały stosownej zgody księdza proboszcza i władz kościelnych. Nie występowaliśmy o zgodę, bo nie było w ogóle w planach, żeby tam się ktokolwiek z warsztatów pojawił.
Na czym podlega dialog, który został podjęty z kurią?
Skierowane zostały na ręce kanclerza kurii oraz księdza proboszcza parafii katedralnej stosowne wyjaśnienia i wyrazy ubolewania i przeprosin za zaistniałą sytuację.
Dyrekcja teatru przyznała, że zabrakło staranności ze strony opiekunów warsztatów. Wszelkie kolejne akcje będą pod większym nadzorem. Fakt jest taki, że podczas konferencji prasowej dyrektor starała się wybrnąć z sytuacji, z której nie bardzo da się wybrnąć. Stało się, co się stało i trzeba przyznać się do winy i wyciągnąć wnioski z tego zdarzenia.
2 komentarze
Artykuł ma błędy m in w dacie. Wszyscy już o tym napisali, a tu wskakuje artykuł napisany zresztą w konwencji taniej sensacji. Może jakiś felieton coś od siebie?
emocje jak na grzybach…