Od momentu ogłoszenia alarmu do wyjazdu Straży Pożarnej mija niespełna 30 sekund. W przypadku fałszywych alarmów, np. z monitoringu przeciwpożarowego obsługa danego punktu często nie zdąży nawet odwołać telefonicznie wezwania – ty bardziej, jeśli miejsce docelowe znajduje się blisko Komendy PSP.
Tak było również dzisiaj. W godzinach popołudniowych strażacy zostali zaalarmowani o pożarze w jednym z banków w centrum Gniezna. Na miejsce wysłano 3 zastępy Straży Pożarnej. Strażacy po rozpoznaniu sytuacji ustalili, że powodem załączenia się monitoringu przeciwpożarowego był dymiący się kosz na śmieci.
W takich sytuacjach często czytelnicy pytają nas, czy wysłanie trzech zastępów Straży Pożarnej do niepotwierdzonego alarmu jest rozsądne. Otóż po pierwsze – takie są procedury, a po drugie – lepiej "na zimne dmuchać". I nie ma znaczenia, czy chodzi o dom, w którym może przebywać kilka osób, czy o punkt użyteczności publicznej, gdzie może znajdować się nawet kilkaset osób.
2 komentarze
Do Andi: wysłanie drabiny do wypadku drogowego o którym piszesz miało następujący cel. Ze zgłoszenia jasno nie wynikało czy samochód uderzył w wiadukt, czy tylko wypadł z drogi czy wypadł z wiaduktu i na nim zawisł. Tak wiec drabina miała służyć szybszemu dotarciu do poszkodowanych a następnie ich ewakuacji. Na szczęście na miejscu okazało sie ze pojazd jest poniżej wiaduktu bez konieczności używania drabiny.
Podobny przypadek z użyciem drabiny w miejscowości Cytrynowo na trasie nr 15. Auto wypadło z drogi i wpadło w dol ze skarpy. Przy użyciu drabiny i przyczepionych do niej noszy , ewakuowano bezpiecznie osobę na poziom drogi
A ja się pytam czy konieczne jest wysyłanie samochodu z drabiną do wypadku drogowego? Pomijam już wyjazd takiego pojazdu do pożaru kiosku „Ruch”, ale moje zdziwienie budzi taki właśnie pojazd podczas wypadku – patrz wypadek na Trasie Zjazdu Gnieźnieńskiego, w którym ranny został ojciec i dwoje jego dzieci!!!