Różnica pomiędzy Dniem Wszystkich Świętych, a Dniem Zadusznym pokrótce jest taka, że w pierwszy dzień modlimy się za tych, którzy cieszą się życiem wiecznym, a w następny za tych, którzy na zbawienie oczekują w czyśćcu. Nie wszyscy spośród licznie przybywających wtedy na cmentarz oddają się modlitwie. Są wśród nich i niewierzący, którzy przyszli zapalić znicz na znak pamięci.
Rokrocznie 1 listopada narzeka się na rewię mody na cmentarzu, dyskutuje o przyniesionych zniczach, że albo są za duże, albo za małe i głosi się niepotrzebne uwagi, które spłycają sens tego dnia.
1 listopada na cmentarzu przy ulicy Witkowskiej palą się znicze na grobach, pomnikach i płytach upamiętniających poległych żołnierzy. O pamięć i uszanowanie ofiar wojny dbają najczęściej wychowawcy i uczniowie szkół, ale nie tylko. Oprócz nich wiele osób, które wybierają się w ten dzień na cmentarz ma w zanadrzu dodatkowy znicz z myślą o ich mogiłach.
Pamięć i cześć oddają harcerze, którzy co roku 1 listopada pełnią wartę honorową przy grobach Powstańców Wielkopolskich na cmentarzu św. Piotra i przy Pomniku Harcerzy Pomordowanych i Poległych za Ojczyznę. O tych miejscach pamiętają również wychowawcy szkolni i przedszkolni, którzy ze swoimi wychowankami idą zapalić znicze.
Na cmentarzach nie brakuje zaniedbanych i opuszczonych nagrobków. Czasem ludzie, którzy dbają o groby swoich bliskich nie pozostają obojętni na sąsiedni grób, przy którym nikt z bliskich nie zatrzyma się nawet na chwilę. Może z powodu złego stanu zdrowia, podeszłego wieku, dzielącej odległości, może krewni już zmarli, a może brakuje im ludzkiej przyzwoitości. Krzepiące jest jednak, że zdecydowana większość nagrobków zadbana jest przez cały rok. Latem dużo ludzi przynosi świeże kwiaty na cmentarz, jesienią i zimą układają w wazonach sztuczne bukiety, a znicze płoną niezależnie od pory roku.
Pod ciężką granitową płytą, pod mogiłą usypaną z ziemi oprócz zmarłych zostały pogrzebane radości, nadzieje i plany osób żywych. Surowymi i trudnym nauczycielem jest życie.