W dobie Internetu, gdzie na popularnym portalu społecznościowym szerokie grono znajomych można liczyć w setkach, wiadomości rozchodzą się błyskawicznie. Znajoma, której nie darzymy większą sympatią zamieściła tam świadectwo syna. Świadectwo z czerwonym paskiem rzecz jasna. Jak to? Za kilka godzin niczym czerwona chorągiewka majaczy nam przed oczami kolejne.

Kiedyś epatowanie sukcesami dziecka było możliwe podczas tak zwanych zjazdów rodzinnych. Myślę tu o hucznie obchodzonych urodzinach, imieninach. Dzisiaj naciskasz przycisk enter i nagle wszyscy się dowiadują, że znają przynajmniej z widzenia osóbkę wyjątkowo mądrą - prymusa. Nie miejmy żalu do swoich dzieci, że nie spełniły naszych oczekiwań. Nie bądźmy zazdrośni o sukcesy cudzych pociech. Doceńmy z jaką pieczołowitością dziecko pracowało na zajęciach artystycznych. Jak bardzo przeżywało, kiedy 0,5 punktu zabrakło jemu do oceny dobrej z matematyki. Jak bardzo było mu przykro, że nie zakwalifikowało się do konkursu ortograficznego. Przykłady można mnożyć. Tym bardziej bądźmy bardziej wyrozumiali wobec dzieci, które musiały się bardzo starać, żeby uzyskać promocję do następnej klasy. Bywają przecież sytuacje, które w jakimś stopniu utrudniają im przyswajanie wiadomości i umiejętności. I pamiętajmy, że niczym nie wyróżniające się dziecko może nam na starość podać przysłowiową szklankę wody. Zatem kochajmy nasze dzieci. Bezwarunkowo.
Małgorzata Rakowska
Komentarz dodany. Ze względu na zdarzające się wulgarne i obraźliwe wpisy komentarze są przesylane do administratora celem moderacji.
Komentarz dodany. Ze względu na zdarzające się wulgarne i obraźliwe wpisy komentarze są przesylane do administratora celem moderacji.