Sprawa suczki Dory, która prawdopodobnie była zaniedbywana przez Wojciecha J. – leśniczego z Gniezna, znana jest już w całej Polsce. Prezydent Miasta Gniezna zdecydował o oddaniu psa właścicielowi. Zapytaliśmy Jarosława Grobelnego – zastępcę prezydenta, o powód takiej decyzji.
Miasto nie jest od tego, aby zgadzać się, czy się nie zgadzać.
Ale to Miasto wydaje decyzję.
Oczywiście – wydaje decyzję, ale jest to procedura administracyjna, jest ustawa. Żeby odebrać komukolwiek zwierzę, trzeba udowodnić, że ten człowiek, zgodnie z ustawą, się nad nim znęca.
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami twierdzi, że się znęca, bo głodził to zwierzę.
Jest pierwsza opinia lekarza weterynarii, która mówi, że pies rzeczywiście został odwodniony oraz, że był w złym stanie zdrowia, natomiast po wysłuchaniu zeznań stron – wypowiadało się TOZ oraz właściciel tego psa – do czego jedna i druga strona miała prawo. Prezydent natomiast nie jest od tego, by przyjmować kwestie uczuciowo. Jest od tego, by przyjmować kwestie administracyjne, czyli na podstawie dokumentów. I tak, jak wcześniej powiedziałem, rzeczywiście pierwszy dokument był o tym, że pies został odwodniony, ale nie mówił nic o tym, że pies był bity i czy są jakieś ślady na ciele. Po wysłuchaniu także zeznań właściciela została podjęta decyzja o przekazaniu prośby do lekarza weterynarii, który wydał opinię, że zgodnie z zeznaniami właściciela, który twierdził, że pies brał udział w polowaniach, ten stan mógł zostać spowodowany właśnie taką sytuacją. My nie wchodzimy w to, czy pies brał udział w polowaniach, czy nie. TOZ twierdzi, że nie brał – mamy zeznania obu stron na piśmie. Natomiast prezydent nie jest od tego, by analizować czy strony mówią prawdę, czy nie, bo składają wyjaśnienia pod groźbą karalną, więc bierze pod uwagę tylko kwestię zeznań stron i opinię lekarza.
Ja wiem, że Towarzystwo przedstawia dalsze argumenty. Natomiast z punktu widzenia miłości do zwierząt można przedstawiać różne opinie. Tutaj mamy do czynienia jednak z kwestią administracyjną i jak wiadomo TOZ odwołało sie od decyzji prezydenta. Decyzja została skierowana do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO) i to kolegium stwierdzi, czy ta procedura została wykonana prawidłowo. Jeśli wyda ono decyzję podtrzymującą decyzję prezydenta, to oczywiście Towarzystwo będzie się mogło dalej odwoływać na drodze procedury administracyjnej.
A co mówił leśniczy?
To wszystko jest w zeznaniach. Leśniczy twierdzi, że pies od jakiegoś czasu nie chciał przyjmować posiłków, że rzeczywiście był na polowaniu, że bał się ludzi, stronił od nich. Oczywiście my nie jesteśmy od tego, by wchodzić w to, czy ktoś mówi prawdę, czy nie. Jednak jeśli chodzi o stan człowieka, czy zwierzęcia odwodnionego – stan taki jest ogólnie zły. Gdybyśmy każde zwierzę, które jest odwodnione, albo chore, odbierali właścicielowi natychmiast na podstawie, że ktoś stwierdził, że jego zdaniem zwierzę jest źle prowadzone lub właściciel źle opiekuje się zwierzęciem, to mielibyśmy dziesiątki zwierząt, które musielibyśmy odbierać właścicielowi. Na szczęście jest pewna procedura, została ona zachowana i nie ma w niej miejsca na to, by coś domniemywać bez dokumentów. Niestety dokumenty są jakie są i takimi się posłużono i na ich podstawie decyzja została podjęta.
Oczywiście wszystko można zrobić, natomiast te dokumenty, które trafiły do nas spowodowały po prostu takie decyzje. Jeśli się okaże, że wpłyną jakieś inne informacje czy dowody w sprawie, to wówczas po stwierdzeniu przez SKO, że decyzja została wydana z naruszeniem jakichś procedur, będzie ona analizowana powtórnie. Natomiast, jak mówiłem, strony przedstawiły takie dowody, a nie inne. Sąd też orzeka w sprawie winy na podstawie zeznań stron i tutaj też mieliśmy do czynienia z taką sytuacją – każda ze stron wypowiedziała się w tej sprawie. Mieliśmy opinię lekarza i generalnie ta opinia była dla nas najbardziej istotna.
SKO ma 30 dni na podjęcie decyzji. Kluczowe, naszym zdaniem, jest stwierdzenie, że "… z punktu widzenia miłości do zwierząt można przedstawiać różne opinie". Uważamy, że z tego właśnie punktu widzenia opinia jest jak najbardziej wiarygodna. Pracownice Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami nie są fanatyczkami w tej kwestii, a kierują sie jedynie szeroko rozumianym dobrem zwierząt. Tym bardziej, że po suczce Dorze nie widać, by jej właściciel dbał o nią należycie, a jej stan widoczny gołym okiem daje powód do stwierdzeń, że pies był głodzony.
Dowiedzieliśmy się również, że zeznania leśniczego zapisane w aktach nie są jedyną linią jego obrony, ponieważ wersji takich przedstawił już kilka, które nie są ze sobą zbyt spójne. Przypomnijmy, że leśniczy przy pierwszej wizycie TOZ w jego obejściu stwierdził, że pies jest w kojcu, ponieważ tak dzieje się z psami, które przestają polować. Zeznania natomiast świadczą o tym, że suczka jednak brała udział w polowaniach.
Nasuwa się kilka pytań: jak pies w stanie wyczerpania i odwodnienia może biegać godzinami na polowaniu? Dlaczego, kiedy zwierzę nie chciało kilka dni jeść, jego właściciel nie zareagował natychmiastowym udaniem się do weterynarza? Właściciel liczył na cud ozdrowienia, czy na śmierć zwierzęcia?
Jedynym pocieszeniem w tej sprawie jest fakt, że suczka Dora przebywa obecnie w domu zastępczym, gdzie powoli dochodzi do siebie. Zaprzyjaźniła się z zastępczą właścicielką dość szybko (leśniczy twierdził, że pies jest bardzo nieufny wobec ludzi) i z każdym dniem jest coraz lepiej.
Do sprawy powrócimy.
21 komentarzy
nie wierzę! obejrzałąm film gnieźnienskiej tv! mówią że „można zaszczuć człowieka”!taki pies- szkielet to nie rezultat forsującego polowania tylko ofiara głodzenia! Może sie to skończyć jak z psem Korba zagłodzonym wśród masy świadków w Opolu!
https://secure.avaaz.org/pl/petition/Do_sejmu_RP_Podwyzszenie_kar_za_znecanie_sie_nad_zwierzetami/?tOcUVdb
To co, poczekacie aż pies zdechnie z głodu i wycieńczenia? Wtedy to będzie dowód znęcania się? Mam w d…e decyzje administracyjne. Myśl człowieku – Jarosław Grobelny, to nie boli. Na takim stanowisku myślenie jest bardzo wskazane!!! Ludzie, jakim cudem wy przechodzicie w wyborach? Kompromitujecie się wszyscy !!!
psujesz nam tylko reputacje
sam sobie odstrzel ten glupi leb
Katarzyno cięzko u Ciebie z mysleniem widze, stoje za TOZ a nie za prezydentem…..
Słuchaj Allinie pacanie, ciesz się,że ciebie w to prezydent nie wmieszał. Adoptuj Dorę. Czeka na ciebie .
Nie ma takiej opcji 🙂
pacanie prezydent sam sie w to wmieszal
Jedni wyrzucają ludzi – makabra ( miejski Budzik !), inni zwierzęta i po klopocie,jak pisze ! Aż włosy się jeżą, kiedy sie czyta MAM SZCZĘSLIWEGO PSA. Oby nigdy już żadnego czlowieka pani/ pan nie wyrzucał (a )! I pewnie katoliczka,/katolik ?
prosze Was nie zapominajcie o tej sprawie!!!!
Ten nasz miejski BUDZIK coś źle zaczyna chodzić… mój jak się popsuł to go wyrzuciłam, kupiłam nowy i po kłopocie. A psiak nie wiem co tu się zastanawiać widać, że zaniedbany przez własnego pana, moim zdaniem sprawa jest bardzo oczywista – winny właściciel psiaka.
I naucz się pan ortografii!
Panie Wojciechu, pan znowu grozi po pijanemu służbową bronią?
Sam się w to wmieszał, stając w roli arbitra w sprawie, która powinna mieć proste rozwiązanie z automatu – odebranie psa i sprawa w sądzie. Gdybyś najpierw trochę poczytał, wysilił obwody w czaszce, a nie pyszczył jak typowy cebulak i ferował wyrokami, to może dałoby ci do myślenia, że twój prezydent spieszy na ratunek jakiemuś leśnikowi z problemem alkoholowym. No chyba, że tankujesz wspólnie z gajowniczkiem, i to chyba etanol.
Panie myśliwy zamknij się i nie pisz tych swoich głupot bo jak czytam coś takiego to mnie szlak bierze
Jak się TOZ nie podoba, to sprawę skierujcie sami do sądu. Od tego jest ta organizacja. Prezydenta w to nie mieszajcie . Dajcie wreszcie spokoj z tymi głupimi teoriami. Prezydent miasta nie będzie zajmował się suką Dorą – ludzie opanujcie sie .Od tego jest TOZ. Niech piszą, skarżą i co tylko chcą. To ich zajęcie, bo nic innego do roboty nie mają.
Chciałbym żeby Budzik położył się politycznie na psie.
Podejrzanie dużo wykonywanych na chybcika działań i naginania faktów. Tymczasem tajemnicą poliszynela jest, że ten jakże szlachetny myśliwy słynie z pijaństwa i agresywnych zachowań. Równie łatwo zadecydować o losie psa, jak i pozwolić, by właściciel stanął przed sądem, choć wtedy pewnie jego sąsiedzi przestaliby milczeć. Pytanie więc dlaczego prezydent ucieka się do tylu forteli, aby nie doszło do realizacji drugiego scenariusza? Czym leśniczy zasłużył sobie na takie względy? Może tym powinny zainteresować się media?
Jezu co wy macie z tym kundlem, odstrzelić mu łep i będzie spokój a nie marnowanie publicznej kasy na takie błachostki
Pies nie chciał jesc?a to ciekawe,bo-chwile po krzekroczeniu bram posesji myśliwego-rzucił sie na jedzenie,a TOZ posiada film,który pokazuje jak wygłodzone było zwierze.Dodatkowo,weterynarz nie stwierdził,ze w przypadku Dory wychudzenie jest bezpośrednim skutkiem polowania.Troche logiki-jakie zwierze wyglada tak nawet po długim polowaniu?To kwestia wielomiesiecznego głodzenia.TOZ uratował psu zycie-i to jest fakt.