Budowa „gorącej platformy” gnieźnieńskiego szpitala wiąże się z wieloma utrudnieniami. Jednym z nich jest przeniesienie położnictwa do oddziału ginekologicznego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby zaraz po przeniesieniu zaczął się remont. Niestety sale stały nieużytkowane prawie rok.
Prawie rok temu dyrekcja gnieźnieńskiego szpitala postanowiła przenieść położnictwo do oddziału ginekologicznego. Tym sposobem na I piętrze, gdzie mieścił się do tej pory oddział położniczy, 3 sale dla pacjentek pozostały puste, funkcjonował natomiast blok porodowy z salką. Kobiety, które postanowiły urodzić w gnieźnieńskim szpitalu od momentu przeniesienia oddziału miały do wyboru 6 prysznicy na cały oddział oraz 3 sale poporodowe (6, 4 i 2-osobowe), gdzie wraz ze swoimi nowonarodzonymi dziećmi chciałyby w ciszy i spokoju wcielać się w nową rolę matki. Po części byłoby to usprawiedliwione, gdyby remont na I piętrze, gdzie kiedyś mieścił się oddział położnicy, zaczął się tuż po przeniesieniu. Niestety prace remontowe rozpoczęły się dopiero teraz. Położnictwo zostało przeniesione na początku tego roku i jest skoncentrowane z oddziałem ginekologicznym na II piętrze – mówi Jacek Frąckowiak, dyrektor gnieźnieńskiego ZOZ-u. W tej chwili prowadzone są prace pod przygotowanie do przeniesienia tam Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej, który będzie tam się znajdował na czas remontu i budowy „gorącej platformy”. Te prace zaczęły się 20 listopada i dotyczą także innych elementów szpitala, np. w piwnicy będą szatnie oraz zostaną zmodernizowane powierzchnie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Do tej pory na I piętrze funkcjonował oddział porodowy z blokiem operacyjnym, dwa gabinety socjalne dla lekarzy, a pozostała powierzchnia była pusta. Po zakończeniu remontu, mam nadzieję, że w lutym, OIOM będzie składał się z 4 sal dla chorych plus pomieszczenia socjalne, dyżurki. Poprzez koncentrację oddziału położniczego z ginekologicznym chcieliśmy przyzwyczaić personel i chorych do takiego układu oraz pozwoliło to nam na redukcję zatrudnienia. Jak obawiają się pracownicy szpitala, sytuacja ta może być spowodowana prawdopodobnymi zmianami personalnymi na szczeblu zarządzania szpitalem. Dyrekcja może specjalnie generować koszty remontu, po to, by jej ewentualni następcy nie mieli innego wyjścia niż kontynuacja remontu i brak możliwości ponownej separacji oddziału położniczego z ginekologicznym.
Dowiedzieliśmy się także, że redukcja zatrudnienia była na tyle radykalna, że podczas choroby dwóch położnych dyrekcja była zmuszona do ponownego zatrudnienia wcześniej zwolnionego personelu.
Czy pacjenci oraz personel jest w stanie przyzwyczaić się do takich warunków? Czy kobieta, która chce w spokoju urodzić swoje dziecko wybierze gnieźnieński oddział, żeby leżeć z 5 innymi mamami w jednym pokoju, czy pojedzie 20 km dalej, np. do Wrześni lub wybierze się do Poznania, gdzie warunki są po prostu lepsze?
Niestety na tym wszystkim cierpią pacjentki, które zamiast cieszyć się macierzyństwem i pomocą położnych i lekarzy, myślą o jak najszybszym wyjściu ze szpitala.
Do Trochę Obiektywizmu! widać,że nie masz pojęcia o czym piszesz. I piętro rok stało puste, aż tu nagle, tuż po wyborach (niekorzystnych dla pana F.) wchodzi ekipa remontowa ! Każdy głupi wie o co tu chodzi – rozwalić ile się da, aby następcy mieli „związane ręce”. Co do sal na położnictwie… na dole sale może i były wieloosobowe, ale duże, przestrzenne. Obok łóżka matki spokojnie mieściło się łóżeczko dziecka, a teraz jedno na drugim! Poza tym noworodki chore były oddzielane od zdrowych, a teraz…wszystko pomieszane. Jeśli chodzi o odwiedziny położnic na sali, to dziwię się tym kobietom, do których przychodzą tłumy. Sama rodziłam kilka lat temu i dokładnie pamiętam, że nie miałam ochoty na przyjmowanie gości w szpitalu! Byłam obolała, zmęczona i zaniepokojona stanem dziecka. Chciałam mieć czas na regenerację i przyzwyczajenie się do nowej roli. A że karmiłam piersią, to nie wyobrażam sobie tych intymnych chwil w obecności obcych, rozglądających się ludzi! Pokój odwiedzin to był bardzo dobry pomysł! Kto chciał, przyjmował gości, a kto nie-odpoczywał. I jeszcze jedno. Czy wchodzenie na salę ludzi kichających, kaszlących i smarkających, gdzie przebywają dopiero co urodzone dzieci, jest dobrym pomysłem? niech każdy sam sobie odpowie.
do onek on
Pan Pilarczyk zaplanowal.w 2012 roku strate ponax 2 mln zl. Dyr. Frackowiak 2012 rok zakonczyl na plusie!!!!!!!!!!!
ONek on
Dlaczego nie mowia ,ze przejęli szpital po Pilarczyku z bilansem na zero i wygenerowali potęzny dług, zwolnili personel i nie maja wizji przyszlosci szpitala poza prywatyzacja dla swoich?
mama on
rodzilam w tym szpitalu,ale stety niestety 10 i wiecej lat temu i to nie jedno dziecko, wspomnienia z tamtych czasow mam bardzo dobre,zdziwienie dla niektorych zapewne ze takie mozna miec, na gorze,na ginekologi w odwiedziny mogl pwejsc kazdy i przy lozku chorej posiedziec, po porodzie zostawalam juz na dole,intymnosc,spokoj, w odzwiedziny tylko do akwarium wpuszczano gosci, dalejwejscia nie bylo, ale za to dla mamy i jej noworoodka komfort higieny,karmienia,spokoju,przy tym wszystkim pysznie nas,mamy,karmiono, trzy dni i do domu,a wspomnienia i to dobre,na cale,CAŁE,zycie
troche obiektywizmu on
Wieloosobowe pokoje, wspolna lazienka, brak moliwosci odsiedzin przez bliskich – to nie wymysly dyr. Frackowiaka, to wszystko wprowadzil Pilarczyk. Szanowna redakcji, sugerowanie ze dyrekcja mnozy koszty jest proba zdyskredytowac tych Panow w oczach spoleczenstwa. Wiele pozytywnych zmiam wprowadzilibw szpitalu, wyremontowano oddzial dzieciecy, ktory od lat nie byl odnawiwny, stworzono kompleks poradni w hednym moejscu a nie rozrzucony po calym mirscie.
Antena on
Kierownik viki powinien pozostac kierownikiem sklepu a nie wypowiadac sie o ginekologii i zarzadzac szpitalem. Byłam pacjentką oddzialu ginekologicznego w lecie.Personel tyrający,ale miły i ludzki.Pomocny ,cierpliwy ,w każdej chwili gotowy do pomocy. Jednak stan oddzialu odstraszający.Koncentracja ludzi potęzna. Kobiety z róznymi schorzeniami ,po operacjach,młode dziewczyny krwawiące, cierpiące i płaczące oraz ciężarne i matki z noworodkami. Wszystko razem. Higiena, spokój,bezpieczeństwo, INTYMNOŚĆ?!Stada odwiedzających krzyżują swoje drogi, kobiety z podpaskami ,roznegliżowane karmiące, maleństwa jednodniowe narażone na obcowanie z przypadkowymi osobami,wspólne obrzydliwe toalety i zdezelowane prysznice.Która młoda kobieta chce spędzać czas po porodzie w takich urągających warunkach?! Ignorancja i prywata zarządziły taki stan. Opleciony siecią komputerowa szpital i wojenne warunki na oddziale.Szpital dla pacjenta a nie dla ignorantów i złodziei! Każdy postronny obserwator widzi ,ze tu rządzi prywata i spisek.Rozkradanie majątku i prywatyzacja to jedyny cel tej mafii. Mam nadzieję ,ze te kreatury,ktore tak wdzięczą się na zdjęciach i kłamią znikną całkowicie ze szpitala. Należy tu wpuścić zewnętrzną kontrolę i rozliczyć tych panów- pseudo naprawiaczy szpitala. Dość Gruszczyńskich, kierowników sklepu i długich rączek. Ludzie uciekają do Wrześni ,Słupcy i Poznania,omijają teraz Gniezno, dziękujemy tym zarządcom,dość
Milka on
rodziłam we Wrześni, po porodzie trafiłam do sali 7-osobowej…u kazdej kobiety mogly byc dwie osoby w czasie odwiedzin…Mimo tego malego dyskomfortu jestem zadowolona, ze zdecydowalam sie na porod wlasnie tam. Pozdrawiam
MAMUsKA on
Rodzilam w marcu tego roku i bylam jeszcze na I pietrze. Mialam to szczescie ze akurat lezalam sama na sali (przeznaczonej dla 4 pacjentek) ale naprzeciwko w sali gniezdzily sie az 4 (lub 5) mlode mamy ze swoimi dziecmi. Minusem naszego szpitala jest brak mozliwosci odwiedzania mam na salach (jak to jest w innych szpitalach) i oczywiscie stan techniczny. Ku pamieci mam kilka fotek sali i troche mnie to z perspektywy czasu przeraza, ze mlode mamy wytrzymują w takich warunkach.
koncentratpomidorowy on
Pokoje dyrekcji ZOZ są jednoosobowe tylko gabinet Pana Dyrektora Frąckowiaka JEST SKONCENTROWANY Z ŁAZIENKO-PALARNIĄ. No cóż poświęcenia nie znają granic….
ciezarna on
A my gnieznianki,” poprzez koncentrację” tych dwóch oddziałow, chcemy „przyzwyczaić” dyrektora F,,do takiego układu” ( jego slowa), żeby sam sie zwolnił …!!!
10 komentarzy
Do Trochę Obiektywizmu! widać,że nie masz pojęcia o czym piszesz. I piętro rok stało puste, aż tu nagle, tuż po wyborach (niekorzystnych dla pana F.) wchodzi ekipa remontowa ! Każdy głupi wie o co tu chodzi – rozwalić ile się da, aby następcy mieli „związane ręce”. Co do sal na położnictwie… na dole sale może i były wieloosobowe, ale duże, przestrzenne. Obok łóżka matki spokojnie mieściło się łóżeczko dziecka, a teraz jedno na drugim! Poza tym noworodki chore były oddzielane od zdrowych, a teraz…wszystko pomieszane. Jeśli chodzi o odwiedziny położnic na sali, to dziwię się tym kobietom, do których przychodzą tłumy. Sama rodziłam kilka lat temu i dokładnie pamiętam, że nie miałam ochoty na przyjmowanie gości w szpitalu! Byłam obolała, zmęczona i zaniepokojona stanem dziecka. Chciałam mieć czas na regenerację i przyzwyczajenie się do nowej roli. A że karmiłam piersią, to nie wyobrażam sobie tych intymnych chwil w obecności obcych, rozglądających się ludzi! Pokój odwiedzin to był bardzo dobry pomysł! Kto chciał, przyjmował gości, a kto nie-odpoczywał. I jeszcze jedno. Czy wchodzenie na salę ludzi kichających, kaszlących i smarkających, gdzie przebywają dopiero co urodzone dzieci, jest dobrym pomysłem? niech każdy sam sobie odpowie.
Pan Pilarczyk zaplanowal.w 2012 roku strate ponax 2 mln zl. Dyr. Frackowiak 2012 rok zakonczyl na plusie!!!!!!!!!!!
Dlaczego nie mowia ,ze przejęli szpital po Pilarczyku z bilansem na zero i wygenerowali potęzny dług, zwolnili personel i nie maja wizji przyszlosci szpitala poza prywatyzacja dla swoich?
rodzilam w tym szpitalu,ale stety niestety 10 i wiecej lat temu i to nie jedno dziecko, wspomnienia z tamtych czasow mam bardzo dobre,zdziwienie dla niektorych zapewne ze takie mozna miec, na gorze,na ginekologi w odwiedziny mogl pwejsc kazdy i przy lozku chorej posiedziec, po porodzie zostawalam juz na dole,intymnosc,spokoj, w odzwiedziny tylko do akwarium wpuszczano gosci, dalejwejscia nie bylo, ale za to dla mamy i jej noworoodka komfort higieny,karmienia,spokoju,przy tym wszystkim pysznie nas,mamy,karmiono, trzy dni i do domu,a wspomnienia i to dobre,na cale,CAŁE,zycie
Wieloosobowe pokoje, wspolna lazienka, brak moliwosci odsiedzin przez bliskich – to nie wymysly dyr. Frackowiaka, to wszystko wprowadzil Pilarczyk.
Szanowna redakcji, sugerowanie ze dyrekcja mnozy koszty jest proba zdyskredytowac tych Panow w oczach spoleczenstwa. Wiele pozytywnych zmiam wprowadzilibw szpitalu, wyremontowano oddzial dzieciecy, ktory od lat nie byl odnawiwny, stworzono kompleks poradni w hednym moejscu a nie rozrzucony po calym mirscie.
Kierownik viki powinien pozostac kierownikiem sklepu a nie wypowiadac sie o ginekologii i zarzadzac szpitalem. Byłam pacjentką oddzialu ginekologicznego w lecie.Personel tyrający,ale miły i ludzki.Pomocny ,cierpliwy ,w każdej chwili gotowy do pomocy. Jednak stan oddzialu odstraszający.Koncentracja ludzi potęzna. Kobiety z róznymi schorzeniami ,po operacjach,młode dziewczyny krwawiące, cierpiące i płaczące oraz ciężarne i matki z noworodkami. Wszystko razem. Higiena, spokój,bezpieczeństwo, INTYMNOŚĆ?!Stada odwiedzających krzyżują swoje drogi, kobiety z podpaskami ,roznegliżowane karmiące, maleństwa jednodniowe narażone na obcowanie z przypadkowymi osobami,wspólne obrzydliwe toalety i zdezelowane prysznice.Która młoda kobieta chce spędzać czas po porodzie w takich urągających warunkach?!
Ignorancja i prywata zarządziły taki stan. Opleciony siecią komputerowa szpital i wojenne warunki na oddziale.Szpital dla pacjenta a nie dla ignorantów i złodziei! Każdy postronny obserwator widzi ,ze tu rządzi prywata i spisek.Rozkradanie majątku i prywatyzacja to jedyny cel tej mafii. Mam nadzieję ,ze te kreatury,ktore tak wdzięczą się na zdjęciach i kłamią znikną całkowicie ze szpitala. Należy tu wpuścić zewnętrzną kontrolę i rozliczyć tych panów- pseudo naprawiaczy szpitala. Dość Gruszczyńskich, kierowników sklepu i długich rączek. Ludzie uciekają do Wrześni ,Słupcy i Poznania,omijają teraz Gniezno, dziękujemy tym zarządcom,dość
rodziłam we Wrześni, po porodzie trafiłam do sali 7-osobowej…u kazdej kobiety mogly byc dwie osoby w czasie odwiedzin…Mimo tego malego dyskomfortu jestem zadowolona, ze zdecydowalam sie na porod wlasnie tam. Pozdrawiam
Rodzilam w marcu tego roku i bylam jeszcze na I pietrze. Mialam to szczescie ze akurat lezalam sama na sali (przeznaczonej dla 4 pacjentek) ale naprzeciwko w sali gniezdzily sie az 4 (lub 5) mlode mamy ze swoimi dziecmi. Minusem naszego szpitala jest brak mozliwosci odwiedzania mam na salach (jak to jest w innych szpitalach) i oczywiscie stan techniczny. Ku pamieci mam kilka fotek sali i troche mnie to z perspektywy czasu przeraza, ze mlode mamy wytrzymują w takich warunkach.
Pokoje dyrekcji ZOZ są jednoosobowe tylko gabinet Pana Dyrektora Frąckowiaka JEST SKONCENTROWANY Z ŁAZIENKO-PALARNIĄ. No cóż poświęcenia nie znają granic….
A my gnieznianki,” poprzez koncentrację” tych dwóch oddziałow, chcemy „przyzwyczaić” dyrektora F,,do takiego układu” ( jego slowa), żeby sam sie zwolnił …!!!