17 koni pod siodłem, 2 zaprzęgi jednokonne i 1 zaprzęg parokonny wzięły w sobotę udział w Hubertusie zorganizowanym przez Stajnię Toffel ze Szczytnik Duchownych. Tradycyjne zakończenie sezonu, które w tym wypadku jest imprezą zamkniętą, co roku skupia większe grono miłośników koni.
Hubertusy "wewnętrzne", które przygotowywane są przede wszystkim dla osób uczęszczających do szkółek jeździeckich, różnią się nieco od tych, do których przywykli doświadczeni jeźdźcy. Organizatorzy muszą zachować większe środki ostrożności. Ilość przeszkód jest minimalna. Mimo to nie brakowało emocji. "Lis" tradycyjnie schował się w ugorze. Najlepszym wzrokiem wykazała się Karolina Politowicz. Nie zapomniano także o osobach jadących zaprzęgami. Oni także musieli znaleźć "liska".
Czego nie zabrakło? Na pewno dobrej zabawy, miłej atmosfery, jedzenia – gorącą grochówkę przygotował Waldemar Pomorski – oraz tradycyjnych, koniarskich pogawędek. Wieczorem wszyscy spotkali się na imprezie w Stajni Toffel. Właściciele ośrodka, jak co roku przygotowali dla wszystkich konkurencje sportowe na ujeżdżalni. I tutaj do wygrania był puchar, który następnie został zlicytowany na cele charytatywne. Impreza trwała do późnych godzin nocnych.
tekst: (Buk)
foto: Hanna Krych, J.P., (Buk)
foto: Hanna Krych, J.P., (Buk)
4 komentarze
Taaak elitarny… Szkoda tylko że tydzień wcześniej bez zaproszenia osoby ze stajni Toffel zjawiły się na imprezie w UKS Master 🙂
Kochaniutki,Toffel pisze się z dużej litery i przez podwójne f i nie płacz już z powodu braku fotek,trzeba było aparat zabrać.
No i co z tego, że tylko 17? Przedstawiciele prasy zostali na niego zaproszeni :), a poza tym był to elitarny hubertus, o którym warto napisać 🙂
W stajni tofel było 17 koni i do tego na zaproszenie a jak u mastera było 43 konie to NIKt się tym nie zainteresował i brak jakich kolwiek fotek z tego hubertusa !!!