Czwartkowy wieczór w Miejskim Ośrodku Kultury upłynął pod znakiem wernisażu prac Krzysztofa Burgharda. Pierwsza wystawa prac gnieźnieńskiego plastyka przyciągnęła spore grono współpracowników, uczniów, przyjaciół oraz mieszkańców, którzy mogli podziwiać obrazy, rysunki a także ręcznie zrobioną biżuterię.
Gnieźnieński artysta, plastyk, malarz, rysownik, który wychował kilka pokoleń uczniów szkół podstawowych, namalował dziesiątki obrazów, zaprojektował wiele wnętrz i aranżacji, po raz pierwszy mógł zaprezentować swoje prace podczas wystawy. Jest to pierwsza moja wystawa indywidualna – mówi Krzysztof Burghard. Organizowałem wystawy, ale nie miałem swojej. Przeszedłem na szybszą emeryturę i zacząłem realizować to, co powinienem realizować 30 lat temu. Wróciłem po prostu do siebie. Jestem zadowolony, pociągnę to teraz, ale czasu nie nadgonię, bo nie da się. Szanowałem indywidualność każdego ucznia. Prawda jest taka, że wszyscy potrafimy narysować lub namalować obraz, ale po swojemu. Jeszcze nie zrobiłem pracy, która byłaby moją ulubioną. Uwielbiam pióro – suche, bezczelne pióro. To mnie pociąga. Poza tym używam najróżniejszych technik. Nie jestem ugruntowany, ale tak jak powiedział dyrektor MOK-u – mocno rozkojarzony. Wystawa była swego rodzaju zapowiedzią zwiększonej aktywności Krzysztofa Burgharda. Artysta chce pokazać, że emerytura wcale nie oznacza, że człowiek się starzeje, ale jest to czas, który można wykorzystać na zrobienie tego, czego nie zrobiło się wcześniej.