Dzisiaj w Sądzie Rejonowym w Gnieźnie odbyła się rozprawa, podczas której na ławie oskarżonych zasiedli (a właściwie zasiadł) zabójcy dwóch psów: Jan J. oraz Krzysztof L. Jeden z oskarżonych nie stawił się w Sądzie.
Jan J. zeznał, że jest zatrudniony na podstawie umowy o pracę w Urzędzie Gminy Niechanowo. Mężczyzna przyznał się do winy, nie skorzystał z prawa do obrońcy z urzędu, chciał dobrowolnie poddać się karze bez odbycia rozprawy, jednak na ostatni postulat nie wyrazili zgody oskarżyciele posiłkowi. Jan J. zeznał również, że w dniu 4 grudnia, kiedy doszło do zabicia psów, wypił dużo alkoholu. Było to ponad pół litra wódki. Nie pamięta zbyt wiele z przebiegu zdarzenia. Jan J. mieszka w Niechanowie, jednak kiedy jechał do szwagra, Krzysztofa L., każdorazowo zabierał psy ze sobą, ponieważ uciekały z jego posesji i biegały po wsi. Tym razem zwierzęta podróżowały w bagażniku samochodu. Krzysztof L., wypił jeszcze więcej alkoholu niż Jan J. Mężczyźni pili razem z okazji imienin Barbary. Impreza odbywała się w domu Krzysztofa L. w Kłecku. Co ciekawe, wśród domowników nie było żadnej Barbary. Solenizantka to koleżanka oprawców. Podczas składania jej życzeń przez telefon kobieta powiedziała, żeby wypili jej zdrowie. W trakcie "domówki" jeden z psów uszczypnął wnuczkę Jana J. w nogę. Dziecko nie odniosło żadnych obrażeń. W wyniku tego mężczyźni postanowili zabrać zwierzęta do samochodu i wywieźć. Auto prowadziła córka Jana J., Marika J. Kobieta odmówiła składania zeznań w dniu dzisiejszym. Sprawcy udali się w okolice ul. Ustronie w Kłecku. Tam Jan J. podał psy Krzysztofowi L., który chwycił je za tylne łapy, a następnie znalezionym przy drodze drewnianym kołkiem uderzył 2-3-krotnie w okolice głowy, powodując ich śmierć, po czym wyrzucił w krzaki. Jak mówił Jan J., nie wie dlaczego zabili psy. Winę zrzucał na alkohol. Kilkukrotnie powtarzał, że "mózg nie pracował". Zeznania oskarżonego różniły się od wyjaśnień złożonych w grudniu 2015 roku na komisariacie Policji. Mężczyzna nie był w stanie odpowiedzieć dzisiaj na pytanie, która wersja jest prawdziwa.
Sąd odczytał również zeznania Krzysztofa L. złożone na komisariacie Policji w grudniu 2015 roku. Wynika z nich, że zabił zwierzęta, ponieważ Jan J. powtarzał, że ma ich już dosyć, a ze względu na ciężką sytuację finansową nie stać go na ich uśpienie. Jan J. twierdzi, że nigdy nic takiego nie mówił.
Oskarżyciele wnioskują o wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności dla zabójców zwierząt. Motywują to brakiem skruchy ze strony oskarżonych. Sąd podkreślił, że mężczyźni działali wspólnie i w porozumieniu. Powołał również biegłego lekarza weterynarii, który ma przedstawić swoją opinię w tej kwestii, na podstawie której będzie można określić stopień bólu, jaki odniosły zwierzęta w chwili śmierci.
Podczas dzisiejszej rozprawy zeznania złożyły również Anita S. – kobieta, która znalazła martwe psy i powiadomiła o tym Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Kłecku oraz Urszula W. – inspektor TOZ w Kłecku.
11 komentarzy
I na dodatek sama cpa.
Ten pan to alkoholik tak wygląda z jego rozmowy,a swoją drogą czy coś mówili na tvp poznań bo nie oglądalem ???
A czy kiedykolwiek mózg ci pracował gibon chyba jak zabić psy to myślalłeś???????????
Do piedla z nimi!!! Zwyrodnialcy, żadnej litości
Jazda z patusiarnią z Marysina B|
Urwać im łeb i nasrac do szyji bandyci
Niech się Mariczka za robotę wezmie A nie naciąga ludzi..cwaniara.. A właśnie i tebuzywki ciekawe kiedy się nia zajma…
W urzędzie gminy to on pracował w podobny sposób za co jest sądzony i to nie żaden urzędnik tylko cieć zwykły.
Najwyższa kara !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Urzędnik ??? Zwolnić natychmiast!!! zresztą karany nie może piastować stanowiska urzędniczego. Skandal!!!
Niech się zajmą mariczka bo zaczęła handlowac narkotykami ..a to podobno nie legalne