Regularnie publikujemy dla Państwa zdjęcia lotnicze drogi ekspresowej S5, które wykonuje dla nas Damian Siudziński – nasz fotograf, członek Gnieźnieńskiego Stowarzyszenia Sportów Lotniczych im. Ludwika Szajdy. Budowa drogi przebiega bez większych problemów – wręcz, jak informuje nas wykonawca, „idzie przed czasem”. Zauważyliśmy jednak, że na jednym z fragmentów prace stanęły.
Udało nam się ustalić, że w glebie zalegają chemikalia. Dzisiaj generalny wykonawcy potwierdził nam tą informację. Z informacji, które dotarły do naszej redakcji wynika, że w ziemi odłożył się m.in. ołów. Prawdopodobnie są to pozostałości po starej garbarni. Ze względu na dużą głębokość torfowisk badania trwały stosunkowo długo.
Wykonawca uporał się już z tym problemem i prace ruszyły dalej.
Wspomniane przez nas miejsce można zobaczyć na głównej fotografii artykułu.
4 komentarze
Panie ABCD:
ma Pan rację i na 100% tak było na wszystkich budowach jak Pan opisał więc ja nie nazywam Pana opisu bzdurami. Pan chyba nie zrozumiał sensu mojego komentarza,który ma na celu porównanie z obecną sytuacją podczas budów autostrad i S-ek i powodu ich dużo większych kosztów niż w Europie Zachodniej wraz ze zmarnowanymi pieniędzmi przez nomenklaturowe firmy nie mające nawet 1 wywrotki a bazujące tylko na podwykonawcach.
Jednak budowa od podstaw drogi tak kolejowej jak i kołowej ma inny charakter niż budowy obiektów w granicach miasta na których Pan pracował.
Oczywiście,że na budowie CMK Zawiercie-Warszawa (do Gdyni nie doszła) znikały olbrzymie ilości paliwa a w szczególności olbrzymie ilości żwiru w którego miejsce przychodziła glina z wykopu a to powodowało po kilku latach siadanie czy pofalowanie nawierzchni i olbrzymie koszty naprawy tych nie równomiernych osiadań gruntu na nasypach.
Wniosek jest więc jeden: wtedy kradli i dzisiaj kradną !!!
Jednak wtedy wszystkie firmy wykonawcze były państwowe więc nie uciekały OLBRZYMIE PIENIĄDZE na jakieś dziwne firmy,które powygrywały przetargi na budowy poszczególnych odcinków a nie miały ani sprzętu ani pojęcia o budowie.Te dziwne firmy zmarnotrawiły te olbrzymie pieniądze,które są prawdopodobnie wiele wyższe niż koszty strat na paliwie i żwirze.
A za zmarnotrawione pieniądze przy budowie autostrad i S-ek w ciągu ostatnich 8 lat odpowiedzialna jest PLATFORMA ŁOBYWATELSKA.
Panie „starszy majster”. Bzdury pan opowiada. Za komuny to dopiero się kradło na budowach. Na trzy wywrotki żwiru tylko jedna docierała na budowę. Cement ginął setkami worków. Prawie całe osiedla rekreacyjne pod Gnieznem powstały z lewych materiałów budowlanych. Z budów wynoszono wszystko, kaski, odzież roboczą, narzędzia a także materiały wykończeniowe. W czasie godzin pracy budowlańcy wymykali się na fuchy, wielokrotnie za zgodą majstrów. To wtedy ukuto powiedzenie „czy się stoi…”. A jakie było marnotrawstwo materiałów? Do dzisiaj na terenie gnieźnieńskich, i nie tylko, osiedli pod ziemią znaleźć można całe płyty drogowe i elementy konstrukcyjne, tony zastygłego betonu, setki worków z cementem, stal zbrojeniową. A koszty? Tego za Gierka i wcześniej się nie publikowało. Ale biorąc pod uwagę złodziejstwo, bumelki i fuchy budowlańców, marnotrawstwo materiałów, na pewno były znacznie wyższe. Tylko w imię komunizmu o tym się nie mówiło.
Dla laika to faktycznie niesamowite obrazy a tym bardziej z lotu ptaka.
Dla mnie jednak to nie nowość gdyż byłem st.majstrem robót ziemnych na budowie od podstaw Centralnej Magistrali Kolejowej za czasów Gierka a bazę wielu firm,także i mojej PRK-10 Poznań mieliśmy w Białej Rawskiej a kierownictwo odcina mieściło się w Rawie Mazowieckiej.
Wtedy jednak prace trwały 24 h/dobę-świątek,piątek i niedziela a dzisiaj widzę jak w weekendy ciężki sprzęt stoi sobie i odpoczywa a jedynie raz po raz widać jak jakaś wywrotka umyka sobie ze żwirem do żyda a i amatorzy na darmową ropkę/olej napędowy też skrycie umykają osobówkami z kanisterkami w bagażnikach. Wtedy za takie czyny groził natychmiast kryminał-2 lata do odsiadki,a dzisiaj…….czarna magia,nikt nic nie wie dlaczego 1 km autostrady w Polsce jest o wiele droższy niż na zachodzie i to w o wiele trudniejszych warunkach terenowych,które są kosztowne i problematyczne podczas przechodzenia drogi przez tereny zabudowane a nie przez puste pola gdzie wystarczy przepędzić krowy przed wejściem spychów.
Tak więc wtedy tempo i koszty były gierkoskie-a dzisiaj mamy platformuchowskie,bo przecież policja śpi lub łapie radarem a insp.z NIK nie założy gumowych butów i nie pójdzie tam na kontrolę-chyba,że może naszą kopaczkę smoleńską tydzień przed wyborami zobaczymy na jakiejś budowie S-ki,bo tam jej jeszcze nie było. Uwaga więc operatorzy sprzętu-wystawcie wartę dzień,noc i weekendy,bo to bystry kontroler ta kopaczka i nawet na 1 m głębokości może sprawdzić wam czy nie wozicie gliny na nasyp, a i po węchu jest gotowa wyczuć,że macie zawyżone normy zużycia paliwa i zostaje wam bokiem.
Niesamowite zdjęcia. Aż kopara opada jak się patrzy jak ogromna to jest inwestycja.