Dzisiaj przed sklepem z dopalaczami odbyła się mała pikieta, która miała na celu zwrócić uwagę na problem, z którym bezskutecznie walczy Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna oraz Policja. Było to ponadpartyjne manifestowanie sprzeciwu wobec sklepu z dopalaczami.
Janusz Kubacki-Gorwecki (Twój Ruch), Rafał Popek (Platforma Obywatelska), Bartosz Wojciechowski (SLD) – "trzej muszkieterowi", którzy wytoczyli wojnę przeciwko sprzedaży dopalaczy w Gnieźnie. Dzisiaj protestowali przed sklepem przy ul. Łubieńskiego, w którym od dłuższego czasu sprzedawane są podejrzane środki. Historia tego sklepu zaczęła się dla nas w październiku 2013 roku kiedy zrobił się wokół niego szum medialny – mówią uczestnicy protestu. Sprawa trafiła wówczas na Policję. Następnie w grudniu ubiegłego roku Komendant Powiatowy Policji poinformował na spotkaniu z mieszkańcami, że dogadał się z właścicielem sklepu i sklep zostanie zlikwidowany. Po niespełna miesiącu wśród młodzieży zaczęły krążyć pogłoski, że można kupić dopalacze właśnie w tym konkretnym miejscu. Sklep ponownie funkcjonuje. Chcemy wskazać problem. Sprzedaje się tam substancje, których nie można zdefiniować, ale wszyscy wiedzą co tam się sprzedaje i jakie są skutki spożywania tych artykułów. Wszyscy kupują artykuł kolekcjonerski czy kulkę do prania, ale wiedzą, że tym się nie pierze tylko trzeba to w jakiś sposób konsumować. Wszyscy wiedzą, ale nikt nic nie może zrobić. Trzeba więc pokazać, że jest problem, bo na razie jest udawanie, przymykanie oczu, że nie ma problemu. Stajemy tutaj, bo my ten problem widzimy. Ten problem jeżeli nie dotknie mnie osobiście to może dotknąć moich dzieci czy rodzeństwa. Zbliżają się ferie. Dużo dzieci i młodzieży nie wyjedzie poza granice miasta, tylko będzie spędzać czas w centrum miasta. Zastanawiamy się jakie obiekcje ma sprzedający. Czy też to łykał, czy też tego używał? Jakie ma odczucia kiedy sprzedaje dopalacze? "Masz, za 30 zł cię zabijam"? Dzisiaj w sklepie pojawili się również pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej oraz Policja. Sanepid sprawdzał to miejsce nie po raz pierwszy – mówi Barbara Burtrowicz, kierownik sekcji higieny pracy w PSSE. Po sygnałach, które dostaliśmy, z których wynikało, że są wprowadzane podejrzane środki, być może są to dopalacze, jednak na dzień dzisiejszy działając zgodnie z prawem nie możemy powiedzieć, że są to dopalacze. Są to środki podejrzane stwarzające zagrożenie dla zdrowia i życia, w związku z tym został wydany zakaz wprowadzania tych środków, które w listopadzie tutaj znaleźliśmy. Na dzień dzisiejszy są wprowadzane nowe środki, pod inną nazwą, w związku z tym zgodnie z przepisami, które obowiązują na nowo trzeba wdrożyć postępowanie i zakazujemy teraz sprzedaży tych środków. Środki zostaną przekazane do badania. Wtedy będziemy mogli powiedzieć co w nich jest i dalej postępować zgodnie z obowiązującym prawem. Dzisiaj wzięliśmy próbki do badania. Produkty te nazywają się puszek mały, puszek duży, saszetki zapachowe i pochłaniacze wilgoci. Poprzednie produkty były pobrane pod inną nazwą. Od tego momentu tych produktów nie wolno wprowadzać do obrotu. (…) Jest to bardzo trudna walka. Narzędzie, które ma inspektor sanitarny są bardzo ograniczone. Dzisiaj dajemy zakaz. Mamy 18 miesięcy na to, żeby przebadać te produkty. Jeśli będzie potwierdzone, że są to środki szkodliwe dla zdrowia, będą wtedy nakładane kary na wprowadzającego do obrotu. Policja nie wyklucza zatrzymań w sprawie sklepu przy ul. Łubieńskiego. Po zgłoszeniu wysłaliśmy patrol Policji i wspólnie z pracownikami Sanepidu dokonaliśmy kontroli – mówi podinsp. Janusz Warda, naczelnik Wydziału Prewencji. Skonfiskowano 41 aluminiowych, zamkniętych torebek. Jeżeli po badaniach okaże się, że znajdowały się w nich substancje niedozwolone, wówczas podejmiemy odpowiednie kroki by zatrzymać osoby odpowiedzialne za wprowadzanie tych substancji na rynek.
Władze miasta potępiają sprzedaż dopalaczy, jednak same mają związane ręce. Ministerstwo Zdrowia podjęło się nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, którym ma na celu skuteczną walkę z dopalaczami – mówi Rafał Spachacz, zastępca Prezydenta Miasta Gniezna. Nowe regulacje prawne definiują dopalacze jako środki zastępcze, zabraniają obrotu nimi na terenie całego kraju. Problem, który jest tutaj wskazywany jest bardzo ważny dla miasta dlatego, że przed laty kiedy były takie punkty na samym początku miasto się im bardzo sprzeciwiło, powstało także stanowisko Rady Miasta Gniezna w tym zakresie. Miasto nie ma samych możliwości prawnych egzekucji tego, bo są od tego odpowiednie służby i organy, stąd poza dezaprobatą władz miasta i nieprzyzwalaniem na tego typu działalność w obrębie zasobu komunalnego. Pytania odnośnie działań podjętych przez służby odnośnie wyeliminowania tego bardzo niebezpiecznego zjawiska dla naszej młodzieży proszę kierować do Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Sklep z dopalaczami przy ul. Łubieńskiego zaczął działać ponownie po krótkiej przerwie. Dzisiaj inicjatorzy protestu nie kryli swojej radości z sukcesu, którym było nałożenie kolejnego zakazu sprzedaży substancji podejrzanych.
Jeden komentarz
Czyli że można odłożyć na bok różnice polityczne i zadzialać pozytywnie w sprawie patologii jaką są dopalacze.