Kilkanaście lat temu na przejeździe kolejowym w Szczytnikach Duchownych zginęły trzy osoby wracające samochodem z kościoła. Powód: wysoka trawa i zarośla ograniczające widoczność przy przejeździe kolejowym. Czy tragedia musi się powtórzyć?
Była niedziela, ok. godz. 12.00, trzyosobowa rodzina wracająca z kościoła samochodem marki Fiat 126p zatrzymuje się na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Szczytnikach Duchownych. Przy torach rośnie wysoka trawa. Kierowca chcąc zobaczyć czy nie nadjeżdża pociąg podjeżdża bliżej torów. Jak się okazuje – zbyt blisko. Giną wszystkie trzy osoby: matka z dwójką dzieci. To wydarzenie miało miejsce kilkanaście lat temu. Powodem tej tragedii były wysokie zarośla całkowicie ograniczające widoczność na przejeździe. Maj 2010 roku. Ten sam przejazd kolejowy. Kierowca Opla Vectry, 46-letni mieszkaniec Szczytnik Duchownych wraca z pracy do domu. Podjechałem bliżej przejazdu kolejowego, żeby zobaczyć czy nie jedzie pociąg – mówi Paweł, kierowca samochodu. Okazało się, że po przeciwnym torze jechał pociąg towarowy. Gdybym wjechał na przejazd nie rozmawialibyśmy teraz – dodaje kierowca. Wybraliśmy się z aparatem fotograficznym na przejazd w Szczytnikach Duchownych. Zdjęcia, które zrobiliśmy dostępne są w Albumie Artykułu. Dodatkowo droga gminna na odcinku Gniezno-Szczytniki Duchowne jest w krytycznym stanie. Przed niektórymi wyrwami w nawierzchni trzeba się zatrzymać i przejechać przez nie na „jedynce”. Czy ktoś zapomniał, że obok Gniezna są mniejsze miejscowości, w których także mieszkają ludzie?
(Buk)