W minioną sobotę w Stajni Toffel w Szczytnikach Duchownych odbył się Bieg św. Huberta. Była to ostatnia tegoroczna pogoń za lisem w najbliższej okolicy Gniezna. Na trasę wyruszyło 17 koni, ciągnik z przyczepą wiozącą widzów oraz kilka samochodów.
Po godz. 10.00 kolumna 17-stu koni wyruszyła ze Stajni Toffel w Szczytnikach Duchownych na trasę ostatniego w tym roku w okolicy Gniezna Biegu św. Huberta. Za wierzchowcami ruszył również ciągnik z przyczepą wypełnioną widzami oraz kilka samochodów. Prowadzącym kolumnę był Jakub Toffel na koniu Rosa. Po dotarciu do Lubochni trasa prowadziła leśnymi drogami. Zaplanowano jeden dłuższy postój, na którym niektórzy z jeźdźców zmienili się w siodle, można było chwilę odpocząć i porozmawiać. Główną atrakcją było szukanie "lisa". Ze względu na początkujących jeźdźców z mniejszym doświadczeniem organizatorzy postanowili, na wzór zeszłorocznego Hubertusa, schować "lisa" w małym zagajniku w Wymysłowie, ponieważ gonitwa za uciekającym jeźdźcem niesie ze sobą większe ryzyko. Tym razem "najlepsze oko" miał Piotr Matz na koniu Perun, który jako pierwszy znalazł schowaną maskotkę. Niestety troje jeźdźców nie miało zbyt wiele szczęście i rozstali się ze swoimi końmi podczas poszukiwań w gąszczu sosen. Całe szczęście skończyło się na chwili strachu, kilku siniakach i kilkunastominutowym poszukiwaniu koni. Po "gonitwie" wszyscy mogli posilić się gorąca grochówką oraz chlebem ze smalcem. Ucztę dla podniebienia przygotował Waldemar Pomorski. Była również okazja do wspólnych zdjęć oraz tradycyjnych, niekończących się rozmów o jeździectwie. Po posiłku wszyscy cali i zdrowi, niektórzy ze wspomnianymi wcześniej siniakami, wrócili do stajni, gdzie tegoroczny zwycięzca Hubertusa otrzymał pamiątkową statuetkę, a wszystkie konie zostały udekorowane flo. Wieczorem uczestnicy biegu spotkali się w Stajni Toffel aby podsumować tegorocznego Hubertusa, sezon jeździecki oraz pobawić się w swojskim gronie.
2 komentarze
słyszałam że trzy konie biegały , były łapane chyba było ciekawie prawda .
TOFFEL TEAM <3