W środę rozstrzygnięto konkurs na wykonanie koncepcji architektoniczno-technologiczno-budowlanej dla kompleksu budynków szpitalnych Zespołu Opieki Zdrowotnej z zagospodarowaniem terenu wokół szpitala przy ul. 3 Maja 37 w Gnieźnie. Po ogłoszeniu zwycięzcy wywiązała się dyskusja pomiędzy jednym z uczestników konkursu a sądem konkursowym.
Nowa koncepcja w odróżnieniu od poprzedniej obejmować ma całość powierzchni użytkowej zarówno w nowych, jak i już istniejących budynkach mieszczących się przy ul. 3 Maja. Oczekiwana koncepcja ma w pełni zaspokajać potrzeby pacjentów i zapewnić sprawne funkcjonowanie ZOZ w Gnieźnie.
W założeniach konkursowych poszerzono zatem program funkcjonalny o Pogotowie Ratunkowe oraz oddziały laryngologiczny i pediatryczny. Wymagano także określenia etapowości prac realizowanych zgodnie z możliwościami budżetowymi i posiadanymi środkami przeznaczonymi na rozbudowę. Ponadto w przypadku gdy koncepcja nie zakładała zagospodarowania całej powierzchni obecnie istniejącego obiektu, praca musiała zawierać analizę kosztów eksploatacji części nieużytkowanej na przestrzeni 10-ciu lat względem kosztów jej rozbiórki.
W celu przeprowadzenia konkursu powołany został sąd konkursowy w składzie:
- arch. Tadeusz Pełeszuk – przewodniczący
- arch. Ewa Gulczyńska
- lek. med. Mateusz Hen
- lek. med. Waldemar Bogielczyk
- mec. Marcin Leśny
- Zenon Łyszczarz
Ocena prac konkursowych oparta była o następujące kryteria:
- atrakcyjność rozwiązań pod względem architektonicznym 30%
- jakość rozwiązań funkcjonalno-przestrzennych 30%
- najniższy koszt wykonania prac budowlanych objętych projektem 20%
- koszt utrzymania powierzchni przeznaczonej na cele medyczne po adaptacji 20%
Projekty wpłynęły z całej Polski: Mosiny, Wrocławia, Warszawy, Łodzi, Swarzędza i Katowic. Wygrała pracownia Heinle Wischer Und Partner Architekci z Wrocławia. Wszystkie prace ocenialiśmy według jednolitych kryteriów – mówi arch. Tadeusz Pełeszuk, przewodniczący sądu konkursowego. Kryteria zostały określone w regulaminie. Były 4 kryteria: 2 kryteria architektoniczne i funkcjonalno-przestrzenne i 2 kryteria ekonomiczne – koszty realizacji i koszty eksploatacji. Ta praca, która wygrała najlepiej wpisała się w te kryteria, tzn. otrzymała najwyższe oceny. Pod względem architektonicznym najlepiej zharmonizowała całość budynków współcześnie dobudowanych w ciągu ostatnich lat do historycznego kontekstu. Jeżeli chodzi o układ funkcjonalny wewnętrzny, również był logiczny rozkład oddziałów i komunikacji wzajemnej. Ta praca zmieściła się w kosztach realizacji. Zaproponowała rozwiązania, które wskazują na najniższe koszty realizacji, czyli zmieszczenie się całego programu szpitala w granicach 32 milionów i pierwszego etapu w granicach 17 milionów złotych. Przez to, że rozbiera część, która później nie będzie generowała kosztów eksploatacyjnych, gwarantuje też najniższe koszty utrzymania. W wyniku tych rozwiązań otrzymała najwyższe oceny.
Dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej w Gnieźnie liczy na rozpoczęcie prac budowlanych już za rok. Aby sfinansować budowę rozważane jest zaciągnięcie kredytu. Teraz czekają nas negocjacje z wolnej ręki ze zwycięzcą – mówi Jacek Frąckowiak, dyrektor ZOZ w Gnieźnie. Jeśli uda nam się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia to poczekamy na projekt. Myślę, że to jest ok. 3 – 4 miesiące. Następnie wszystkie sprawy proceduralne związane z pozwoleniem na budowę. Jakby nie było "zgrzytów" żadnych to myślę, że jesienią można by rozpocząć prace rozbiórkowe, a wiosną ruszyć z budową. W tej chwili nie możemy określić precyzyjnej daty oddania nowego szpitala do użytku, ale myślę, że do momentu kiedy zacznie się nowy czas kontraktacji z Narodowym Funduszem Zdrowia, czyli do 2016 roku uda nam się to przynajmniej w większości skończyć. W pierwszym etapie będzie zrobione to, co najbardziej nam było potrzebne i będzie to kosztowało 17 milionów złotych. To są oczywiście szacunki, które autor zwycięskiej pracy dołączył, natomiast całość 32 miliony złotych. Około 2000 metrów kwadratowych powierzchni zostanie rozebrane, czyli niecałe 30%. W tej chwili wspólnie ze starostwem szukamy finansowania dla Oddziału Położniczego z tzw. funduszy norweskich. Rozdanie ma być pod koniec maja, także szybko będziemy coś wiedzieć. Rozważamy również możliwość zaciągnięcia kredytu bankowego, żeby w tym pierwszym etapie jak najszerszy zakres tej rozbudowy zrealizować. Nawet jeśli były by środki, to jesteśmy zmuszeni prowadzić rozbudowę etapami dlatego, że szpital musi funkcjonować, także przenoszone oddziały muszą być cały czas czynne.
Na ogłoszeniu wyników obecny był jeden z zespołów architektów biorących udział w konkursie. Zwycięski projekt był dla nich zaskoczeniem. Nie obyło się bez słów krytyki – przede wszystkim w kwestii lądowiska dla helikoptera umiejscowionego na dachu. Ja tej pracy dokładnie jeszcze nie znam, także jedynie z pobieżnej oceny tylko odważyłem się na wypowiedź, ze względu na to, że 2 miesiące pracowałem nad swoją koncepcją i znam jakby bolączki związane z tym miejscem – mówi Bogdan Kołtowski z Pracowni Projektowej Villart z Wrocławia. Ale rozumiem też oczywiście priorytet, który został w specyfikacji konkursowej wyjustowany przez zamawiającego. Rzeczywiście tutaj chodzi o to, żeby rozwiązania były na tyle łatwe do realizacji i przede wszystkim, żeby nie były kosztownymi rozwiązaniami – to jest istotne. Nasza praca zakładała uzdrowienie tej placówki. Staraliśmy się rozwiązać przede wszystkim kwestie funkcjonalne, oczywiście otoczenie, czyli te wszystkie elementy, które były brane pod uwagę w trakcie oceny, ale przede wszystkim zgodność z rozporządzeniem i wytycznymi projektowania szpitali. Obiekt jest zastany, jak wiemy już od ponad stu lat wykorzystywany w tej funkcji, także jeżeli nie ma się pieniędzy – nie da się przeprowadzić gruntownej restrukturyzacji szpitala i ja to rozumiem. Moim zdaniem ta konstrukcja nie jest w stanie utrzymać lądowiska dla helikoptera na dachu.
Tadeusz Pełeszuk jest zdania, że budynek po dodatkowym wzmocnieniu utrzyma ciężar lądowiska na dachu. Lądowisko helikopterów jest jednym z wielu elementów funkcjonowania szpitala – dodaje Tadeusz Pełeszuk. Połowa prac wskazywała na lądowisko na terenie, połowa na dachu. Mimo tych uwag zgłaszanych przez jednego z uczestników konkursu, wydaje się, że bardziej funkcjonalne jest umieszczenie lądowiska na dachu i koszty tej realizacji też będą niższe niż koszty na powierzchni terenu. Będą generowały też mniej konfliktów.
Wszystko (jak zwykle) opiera się o pieniądze, których (również jak zwykle) nie ma w wystarczającej ilości. Zdecydowanie łatwiej i taniej było dopilnować, aby poprzedni wykonawca budował szpital zgodnie z wytycznymi. Teraz, kiedy przepadły pieniądze unijne, zaczyna się tradycyjne polskie kombinowanie. Być może osłabiony budynek szpitala utrzyma na swoim dachu lądowisko dla helikoptera. Miejmy nadzieję, że utrzyma również helikopter. Skoro szpital ma być rozbudowywany z kredytu, to może w końcu zróbmy go solidnie.
(Buk)
4 komentarze
PO tylu latach rządzenia PO szpital powinien być ukończony. Co by było gdyby staroście ktoś, coś źle wybudował? Co by było gdyby starosta nie dostał przeszło 10tyś. wypłaty?
Oby ten helikopter do gabidentu dyrektora nie spadł))Oby wicek nie próbował))
A to Polska właśnie…
Co tam robi Zenon Łyszczarz, Mateusz Hen
i lek. med. Waldemar Bogielczyk? Czy to są specjaliści od budownictwa? Czy w Gnieźnie żeby dostać stanowisko trzeba zagrażać w ruchu powietrznym i lądowym ???